7. Niedziela po Trójcy Świętej
(30) Rzekli tedy do niego: Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? Jakie dzieło wykonujesz? (31) Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im, aby jedli. (32) Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. (33) Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. (34) Wtedy rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba! (35) Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. J 6, 30-35
„Jam jest chleb żywota” (J 6,35)
Drogie Siostry i Bracia w Chrystusie. Drodzy Internauci.
Ludzie, którzy przychodzą do Jezusa, pytają: „Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli Tobie?” Nie przeszkadza im, że przed chwilą doświadczyli jednego z największych cudów Zbawiciela – nakarmienia pięciu tysięcy. To dla nich za mało. Innymi słowy, mówią: „Pokaż coś jeszcze większego, wtedy uwierzymy.” Wspominają Mojżesza, który – jak twierdzą – dał im na pustyni mannę z nieba.
W tym żądaniu kryje się tak naprawdę bardzo współczesne myślenie: „Pokaż mi Boga, a wtedy uwierzę.” Chcemy znaków, cudów, dowodów, tak jak to akcentuje tradycja wielu denominacji chrześcijańskich, które szczególnie mocno podkreślają przeróżne cuda, rzekomo dziejące się w naszym świecie. Tak więc z jednej strony przeżywamy duchowy głód, ale próbujemy go zaspokoić emocjonalnymi przeżyciami zamiast prawdziwą treścią. I tak samo jak tamci ludzie – często nie dostrzegamy, że Jezus już stoi przed nami.
On zaś kieruje ich i nas ku głębszemu spojrzeniu i dostrzeżeniu tego, co naprawdę jest ich pokarmem i co może przynieść im nasycenie. Mówi: „To nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który zstępuje z nieba i daje światu żywot.” To nie Mojżesz, lecz Bóg karmił niegdyś lud na pustyni. On też czyni to nadal – przez Jezusa Chrystusa. Bo prawdziwym, duchowym pokarmem jest nie tyle rzecz, co Osoba. Dlatego właśnie Zbawiciel mówi: „Ja jestem chlebem żywota. Kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie.”
I my dziś jesteśmy często głodni. Karmimy się informacjami, ale brakuje nam mądrości. Szukamy „lajków” i „serduszek”, ale jesteśmy niedowartościowani i samotni. Szukamy rozrywki, a i tak pozostajemy smutni. Tak też naszą duszę próbujemy nakarmić religijnością i tradycją. Wydaje nam się, że można zastąpić żywą wiarę beznamiętnym odtwarzaniem i powielaniem religijnych tradycji, praktyk czy świąt. Dziwimy się potem, że nie przynosi to żadnego skutku.
Jezus jednak daje rozwiązanie: „Kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie.” On jest prawdziwym pokarmem – Bogiem, który wypełnia nasze życie treścią i sensem. Karmi nas swoim Słowem, w którym nas prowadzi. Sakramentami, w których otrzymujemy Jego obietnice i obecność. Wspólnotą Kościoła, w której możemy tego doświadczać, uczyć się miłości i dzielić się tym, co sami otrzymaliśmy.
Niech więc ten Chleb życia będzie naszym pokarmem. Niech daje nam siłę, nadzieję i sens. A my dzielmy się nim – słowem i czynem – z każdym, kto chodzi głodny.
Amen.
ks. Wojciech Płoszek