7. Niedziela po Trójcy Świętej
(1) Wtedy Eliasz Tiszbita z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: Jako żyje Pan, Bóg Izraela, przed którego obliczem stoję, że nie będzie w tych latach rosy ani deszczu, tylko na moje słowo. (2) I doszło go takie słowo Pana: (3) Odejdź stąd, a udaj się na wschód i ukryj się nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. (4) Z potoku tego będziesz pił, a krukom nakazałem, aby cię tam żywiły. (5) Poszedł więc i postąpił według słowa Pana; odszedłszy, zamieszkał nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. (6) Kruki zaś przynosiły mu chleb i mięso rano oraz chleb i mięso wieczorem, a z potoku pił wodę. (7) Lecz po pewnym czasie wysechł potok, gdyż nie było deszczu w tym kraju. (8) I wtedy doszło go takie słowo Pana: (9) Wstań i idź do Sarepty, która należy do Sydonu, i zamieszkaj tam. Oto nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła. (10) Wstał więc i poszedł do Sarepty, a gdy wchodził do bramy miasta, oto pewna wdowa zbierała tam drwa. Odezwał się więc do niej tymi słowy: Przynieś mi nieco wody w naczyniu, abym się napił. (11) A gdy ona szła, aby nabrać, zawołał jeszcze na nią: Przynieś mi też, proszę, kawałek chleba. (12) Lecz ona odpowiedziała: Jako żyje Pan, Bóg twój, że nie mam nic upieczonego, a tylko garść mąki w dzbanie i odrobinę oliwy w bańce. Oto właśnie zbieram trochę drwa, potem pójdę i przyrządzę to dla siebie i dla mojego syna, a gdy to zjemy, to chyba umrzemy. (13) Lecz Eliasz rzekł do niej: Nie bój się! Idź i zrób, jak powiadasz, lecz najpierw przyrządź mi z tego mały placek i przynieś mi go, dla siebie zaś i syna swojego przyrządzisz później. (14) Gdyż tak mówi Pan, Bóg Izraela:Mąka w garncu nie wyczerpie się, Oliwy w bańce nie zabraknieAż do dnia, kiedy Pan spuści deszcz na ziemię. (15) Poszła więc i postąpiła według słowa Eliasza, i mieli co jeść, ona i on, i jej rodzina, dzień w dzień. (16) Mąka w garnku nie wyczerpała się, oliwy w bańce nie zabrakło według słowa Pana, które wypowiedział przez Eliasza.
1. Krl 17, 1-16
Boże posilenie w próbie.
Ile jestem w stanie wytrzymać? Ile jestem w stanie znieść? To pytanie pojawia się w chwilach, gdy zaczyna nam brakować cierpliwości lub gdy ciężar życiowych doświadczeń sprawia, że docieramy do granic wytrzymałości. Czy na takie próby można się dostatecznie przygotować? Czasami młodzi ludzie wpadają na pomysł, żeby sprawdzić swoją wytrzymałość na ból, na stres, na obciążenie. Improwizowane próby nie zawsze jednak znajdują swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, bo realne wyzwania potrafią zaskoczyć nawet najbardziej wytrzymałych. Dobrze jednak, że zdajemy sobie sprawę, że życie stawia nas wobec wielu wyzwań. Życiowe próby potrafią nas giąć, a czasem nawet łamać tak, jak huragan łamie całe połacie zdrowych i sprężystych drzew.
Biblijna opowieść o proroku Eliaszu jest jedną z takich życiowych historii, gdzie bardzo wyraźnie zostały zarysowane ludzkie zmagania ze strachem, wrogością i niedostatkiem.
Ta historia to także świadectwo cudownej Bożej pomocy i prowadzenia.
Wydawać by się mogło, że wielcy, Boży ludzie, nigdy nie ugną się i nie pozwolą się złamać,
a jednak i Eliasz, którego imię znaczy: Jahwe jest moim Bogiem został poddany niejednej próbie i to do granic możliwości.
Jako prorok świadomy swego zadania oznajmił królowi, że z powodu jego odstępstwa od wiary w Boga Jahwe, kraj zostanie ogarnięty klęską kilkuletniej suszy. Ogłoszenie królowi Bożej kary spowodowało, że musiał wycofać się na pustkowie, nad potok Kerit. Porzucenie aktywnego życia nigdy nie jest łatwe dla osób, dla których istotą jest być wśród ludzi i dzielić z nimi ich codzienne problemy i radości.
Eliasz odczytywał w tym wolę Boga, który go chronił przed gniewem króla, a z drugiej strony pozwalał mu doświadczać cudowności jego opieki.
Czy ten obraz nie kojarzy nam się z cudowną opieką Boga w chwilach, gdy dochodzimy do granic własnej wytrzymałości? Przypomnijmy sobie wędrówkę Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej oraz nakarmienie na pustyni manną i przepiórkami. Przypomnijmy wodę, która wytrysnęła ze skały i wiele innych sytuacji z życia całego Narodu Wybranego
i pojedynczych postaci biblijnych. Pomyślmy o swoim życiu, o chwilach lęków i dramatycznych przeżyć, gdy drżeliśmy z powodu zagrożenia życia kogoś bliskiego.
Czy Bóg nie zsyłał nam pomocy i rady?
Analizując życiorys Eliasza warto zauważyć i mieć świadomość, że życiowe próby rzadko mają charakter pojedynczych przypadków. Często są pasmem wydarzeń. Eliasz po czasie spędzonym nad potokiem, gdzie ciągle płynęła woda, zauważył w końcu, że skutki suszy dosięgły jego kryjówkę. Woda wyschła. Czy wraz z nią zgasła nadzieja? Nie, bo Bóg ponownie stwarza nowe możliwości. Tym razem kieruje go do Sarepty koło Sydonu.
Szansa wiąże się jednak z kolejnym wyzwaniem, czyli z koniecznością udania się do pogańskiego kraju, skąd w dodatku pochodziła żona króla Achaba, Izebel, jego prześladowczyni. Tam jednak otrzymuje schronienie i sam staje się pomocą dla ubogiej wdowy, będącej na skraju biedy i wyczerpania. Zwróćmy uwagę, że w biedzie i braku wszystkiego ludzie mogą się albo całkowicie wyniszczyć, albo stać się dla siebie ratunkiem. To właśnie w takiej sytuacji widzimy, że Bóg pozwala przełamywać zasady i uprzedzenia wyrosłe na gruncie kulturowym i religijnym. Zauważmy, że Bóg karmi swojego proroka rękami pogańskiej niewiasty, tak jak wcześniej nad potokiem był karmiony przez kruki wymienione w 3. Księdze Mojżesza (11,15) jako ptaki nieczyste, choć są one wymieniane
w Biblii również w całkiem pozytywnym świetle, jak chociażby na arce Noego. To Bóg sprawia, że zarówno odrobina, jak i resztka, stają się posiłkiem pozwalającym przeżyć
i nabrać siły. Dzięki temu co przyniosły kruki, jak i odrobinie zaczynu Eliasz, ale również wdowa i jej syn mogli nabrać nadziei na życie pod Bożą opieką.
Przypomnijmy sobie jak w ewangelii odrobina chleba i ryby wystarczyły, by tłumy poczuły się nasycone.
Dom w Sarepcie stał się nie tylko schronieniem, ale symbolem życzliwości, Bożej pomocy
i przezwyciężenia życia nad śmiercią. Bóg objawiał swoją moc przez ręce swojego proroka.
Historia Eliasza, to jeden z wczesnych, biblijnych, wspaniałych przykładów pokazujących, jak Bóg prowadzi swoich wiernych, jak ich wzmacnia i żywi. W obrazie nakarmienia Eliasza w Sarepcie, w pomnożeniu mąki i oliwy, chcemy widzieć wzór Komunii Św., w której Bóg przez Jezusa Chrystusa karmi nas przy swoim stole. On przeprowadza nas przez lęki, uwalnia od krępujących więzów i ograniczeń, które niejednokrotnie sami tworzymy względem siebie. On przeprowadza nas przez doświadczenie oddalenia, wyobcowania i pokazuje, że jest blisko nas, w każdej życiowej sytuacji.
Niech spotkanie z Bogiem w nabożeństwie i przy stole Pańskim będą dla nas Potokiem Kerit i Sareptą, gdzie będziemy cudownie karmieni i pojeni przez Pana, który jest naszym Bogiem. Eliasz znaczy: Jahwe jest moim Bogiem. Niech to będzie dla nas zawsze odkrywaniem nowych szans w spojrzeniu na swoje życie, na innych ludzi, na wdzięczność i wierność Bogu. Amen.
ks. Henryk Reske