Dzień Pokuty i Modlitwy – początek czasu pasyjnego

W czasie postu nie bądźcie posępni jak obłudnicy, którzy przybierają ponury wygląd, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zapewniam was, już otrzymują swoją nagrodę. Ty natomiast, w czasie postu namaść głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, lecz Ojcu, który widzi to, co ukryte i wynagrodzi tobie. Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą, a złodzieje włamują się i kradną. Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszcz, a złodzieje nie mogą się włamać, ani ukraść. Gdzie bowiem jest twój skarb, tam będzie i twoje serce. (Ew. Mt 6, 16-21, Biblia Ekumeniczna)

Wraz z dzisiejszym dniem wkraczamy w jeden z najważniejszych okresów w kalendarzu liturgicznym Kościoła, jakim jest czas pasyjny. W Kościołach ewangelickich rozpoczyna go tak zwany Dzień pokuty i modlitwy, zwany również  Środą popielcową lub zwyczajnie Popielcem. Nazwa ta nawiązuje do średniowiecznej praktyki posypywania głów prochem ze spalonych bazi i palm, które poświęcono rok wcześniej w Niedzielę Palmową. Czyniono to na znak pokuty i żalu za popełnione grzechy. W Kościele chrześcijańskim dość  szybko połączono praktykę postną z okresem poprzedzającym Wielkanoc. W obliczu krzyżowej męki i śmierci Jezusa Chrystusa okres pasyjny był czasem postu i upamiętania.

W tradycji ewangelickiej przyjęło się Wielki Post nazywać Czasem pasyjnym. W ten sposób Kościół stara się odróżnić istotę oraz głębię przeżywanego okresu pasji od zewnętrznej praktyki, czy tak zwanej pobożności uczynkowej. Pasja to pełne powagi i skupienia rozpamiętywanie męki i śmierci Jezusa Chrystusa. Warto jednak zauważyć, że w naszym obszarze językowym słowo pasja posiada jeszcze inne znaczenie. Mianowicie pasja to namiętność, fascynacja, to, coś, co pociąga, porywa, w pełni pochłania. W pasji jest wiele emocji, energii, witalności.

Piszę o tym, aby zachęcić do spojrzenia na czas pasyjny z innej strony. Właśnie z perspektywy pasjonującego, pełnego fascynacji i zainteresowania odkrywania Bożej miłości wobec świata i człowieka. Miłości, która najpełniej objawiła się w Jezusie Chrystusie, Jego życiu, śmierci i zmartwychwstaniu, dzięki którym przez wiarę zostaliśmy obdarowaniu łaską zbawienia i zaproszeni do spełnionego, obfitego, błogosławionego, czyli zbawionego życia. W istocie czas pasyjny to okres pełen powagi i zadumy, ale i duchowej aktywności, pasji, która ma nas zbliżyć do Boga, do  samych siebie, aby żyć, życiem spełnionym, bo przez Boga w Chrystusie pobłogosławionym i zbawionym.

Zdecydowałem się, aby w atmosferę rozpoczynającego się czasu pasyjnego wprowadził nas fragment z szóstego rozdziału ewangelii Mateusza. Stanowi on cześć Jezusowego Kazania na górze. Oto Jezus po pouczaniach dotyczących krzywoprzysięstwa, zemsty, jałmużny i modlitwy podejmuje zagadnienie postu.

W czasach Jezusa praktyka postna była dosyć powszechna. Prawo Mojżeszowe nakazywało post jedynie w Dzień Pojednania. Lecz poszczono także w okresie życiowych nieszczęść, narodowych klęsk, czy w obliczu innych kryzysów, tych społecznych, jak i osobistych. Post taki związany był z modlitwą i miał na celu odwrócenie zła, przejednanie gniewu Bożego oraz uzyskanie przebaczenia. Do zwyczajów postnych należało nie tylko ograniczanie pokarmów, ale również używanie odzienia przypominającego zwykły worek, posypywanie głowy popiołem, czy rezygnacja z podstawowych zabiegów higienicznych, jak mycie i namaszczanie olejkiem. Takie zwyczaje postne praktykowali w szczególności faryzeusze, którym Nauczyciel z Galilei zarzucił nieszczerość. Według napomnienia Jezusa za tymi wszystkimi zabiegami pokutnymi (przyjmowanie pokutnego odzienia, posypywanie głowy popiołem, pozbawianie się zwykłych zabiegów higienicznych) poszczący ukrywają swoje prawdziwe oblicze, ukrywają swoją twarz, ukazując otoczeniu to, co chcieli, aby było widziane- czyli ludzi pobożnych, religijnych, przestrzegających Bożych praw. Jezus nazywa takich ludzi obłudnikami, ponieważ ich działanie nie jest nakierowane na Boga, a na samych siebie, na własne ego, które podświadomie domaga się uznania, podziwu, szacunku, które mogą uzyskać jedynie z zewnątrz. Stąd odpłata została już wyliczona. Jest nią uznanie ludzi. Innej odpłaty być nie może: zapewniam was, już otrzymują swoją nagrodę, mówi Jezus.

W dalszej części swojego pouczenia, Jezus wskazuje na to, w jaki sposób człowiek powinien pościć: Ale ty, gdy pościsz, namaść głowę swoją i umyj twarz swoją. Aby nie ludzie cię widzieli, że pościsz, ale Ojciec twój, który jest w ukryciu.

Zauważmy, że Nauczyciel z Galilei nie odrzuca praktyki postu, ale na nowo jej charakter. Zaleca, aby w czasie postu na przekór dotychczasowym praktykom umyć twarz i namaścić głowę. Nie jest tu wyraźnie powiedziane czy polecenie i wynikające z niego zachowanie należy rozumieć jako świąteczne zabiegi kosmetyczne, czy raczej jako zwyczajną i codzienną praktykę. To znaczy: czy w czasie postu człowiek powinien zachowywać się jak w dniach radości, czy po prostu zwyczajnie? Myślę, że chodzi o ten drugi wariant. Poszczący nie jest zobowiązany do rezygnacji ze zwykłych zabiegów. Rezygnacja taka jest niczym innym, jak działaniem fasadowym, za którym do głosu dochodzi potrzeba uznania i podziwu, czyli mamy tu do czynienia z działaniem na zewnątrz, zamiast do wewnątrz. Post bowiem ma być zachowywany nie ze względu na ludzi i nie dla aplauzu otoczenia, ale ze względu na własną relację z Bogiem. Ten stan do wewnątrz wymaga dyskrecji!. Zauważmy, że wcześniej Jezus mówił o izdebce w czasie modlitwy, czy cichej jałmużnie. Post powinien być znany jedynie Bogu, który widzi to, co ukryte i wynagrodzi tobie.

Przywołane słowa Jezusa nie sprzeciwiają się zatem praktykowaniu postu, ale jego wypaczeniu. Z tekstu proroka Joela, który również towarzyszy Środzie Popielcowej dowiadujemy się, że już starotestamentowi prorocy poddawali krytyce zewnętrzny post pozbawiony autentycznego nawrócenia. Dla wielu ówczesnych Joelowi ludzi publiczny post był doskonałym sposobem na okazanie swej pobożności. Można zaryzykować stwierdzenie, że obnoszenie się z zewnętrznym postem, było i jest uspokajaniem swojego sumienia.

Czym zatem jest post? Jaka jest jego rola i jaka istota? W kontekście rozważanej ewangelii, post jest pogłębianiem relacji z Bogiem. Aby osiągnąć ten cel, koniecznym jest stworzenie przestrzeni, w której człowiek będzie w stanie wejść w dialog z samym sobą, aby następnie mógł wejść w dialog z Bogiem. Z pewnością pamiętamy obraz Jezusa poszczącego na pustyni. Oddalił się z gwaru codzienności, aby być ze sobą, i w tym miejscu doświadczać   Bożą bliskość. I oto chodzi w poście – o przebywanie w Bogu, doświadczanie Jego uzdrawiającej, leczącej bliskości, do czego potrzebujemy swojego wnętrza. Czasem sprzyjają temu konkretne działania, jak choćby powstrzymywanie się od pokarmów, wyłączenie siebie od zgiełku codzienności, stworzenie odpowiedniej przestrzeni. Sama praktyka postna jest czymś wtórnym, nie jest  być celem samym w sobie.

Nierzadko ludzie decydują się na zewnętrzny post, ponieważ wbrew pozorom jest to mniej uciążliwe niż uczciwe i autentyczne stanięcie w prawdzie z samym sobą i w prawdzie o własnej relacji z Bogiem. Praktyka postna staje się wówczas ucieczką – na pozór wszystko wydaje się być w porządku, lecz w istocie brakuje tu serca. Dlatego prorok Joel mówił o rozdzieraniu serc, a nie szat. A Jezus zakończył swoje pouczenie słowami: gdzie jest skarb twój, tam będzie i serce twoje. Widzimy zatem, że chodzi o nasze serca, czyli siedlisko naszych najgłębszych myśli, pragnień, tęsknot, potrzeb.  Post ma nas zbliżyć do siebie, aby z tego miejsca wyjść ku Boga.

Rozpoczynamy dziś czas pasyjny – czas krzyża. Czas, w którym rozważając mękę i  śmierć Syna Człowieczego zastanawiamy się nad tym, co to dla nas, dla naszego życia, dla życia naszych bliskich oznacza krzyż? Niech ten na nowo rozpoczęty czas obfituje w odkrywcze myśli, głębokie przeżycia, które przybliżą nas do samych siebie, a przede wszystkim do Boga, źródła Życia i Zbawienia.  Amen.

ks. Marcin Kotas