Exaudi
W ostatnim zaś, najważniejszym dniu święta, Jezus stanął i zawołał: Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do Mnie i niech pije. Kto wierzy we Mnie, jak mówi Pismo, strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy uwierzyli w Niego. Duch bowiem dotychczas nie był dany, gdyż Jezus nie został jeszcze uwielbiony.
J 7,37-39
Drodzy internauci,
w niedzielę Exaudi – czyli „wysłuchaj” – zastanawiamy się nie nad tekstem modlitwy o wysłuchanie, czy nawet nie samą modlitwą, ale nad Jezusowym wezwaniem: „Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do Mnie i niech pije.” Picie jest w naszym życiu bardzo ważne. Woda jest składnikiem niezbędnym nam do przeżycia. W codziennym zabieganiu nie zawsze się nad tym zastanawiamy, nie zawsze pamiętamy o właściwym nawodnieniu, a wtedy nasz organizm sam się upomina o wodę, chociażby przez ból głowy. Pragnienie odczuwamy także w czasie ciepłych dni, a takie były w minionym tygodniu na Śląsku, kiedy zastanawiałem się nad dzisiejszym tekstem, stąd te odniesienia już na początek. Nie możemy żyć bez wody. Najlepiej obrazuje to porównanie czasu, jaki człowiek jest w stanie wytrzymać bez jedzenia i bez wody. Nie jeść można miesiąc, choć niektórzy uważają, że nawet dłużej, ale bez wody człowiek może przeżyć około tydzień. Stąd przeniesienie tego ważnego elementu naszej codzienności także na życie religijne. I taką, religijną, symbolikę wody wykorzystuje Jezus, gdy zwraca się do ludzi, co zapisał ewangelista Jan.
Zbawiciel wraz z uczniami przebywał w Jerozolimie, gdzie uczestniczył w wielodniowym Święcie Namiotów i scena, o której czytamy, rozegrała się najprawdopodobniej w ósmym dniu – dniu odpoczynku. Nawiązania do wody były dla słuchaczy bardzo czytelne. Dzień wcześniej kapłan poprowadził uroczystą procesję ze Świątyni do sadzawki Syloe, by zaczerpnąć z niej wody, którą następnie był oblewany ołtarz. Było to elementem szerszej liturgii tego święta, kiedy to również zanoszono modlitwy o deszcz i czytano fragmenty Pisma mówiące o tym, jak Mojżesz uderzył laską o skałę i wypłynęła z niej woda oraz prorockie zapowiedzi źródeł wypływających z Syjonu.
I znów Jezus, tak jak wtedy, gdy czytał fragment Księgi Izajasza w synagodze w Nazarecie, wskazał – choć nie wprost – na siebie, jako Tego, który przyszedł, by wypełnić prorockie zapowiedzi. „Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do Mnie i niech pije.” Niech pije z niewysychającego źródła miłości i prawdy, ze źródła życia i zbawienia. To właśnie Boży Syn jest Tym, z którego człowiek może czerpać siły, posilenie, inspiracje, w Nim może się zanurzyć i zaznać pokoju oraz ochłody w skwarze tego wszystkiego, co zaprząta głowę. Wreszcie to z Chrystusa wypłynęło dla wszystkich ludzi zbawienie, do czego również nawiązuje św. Jan, gdy relacjonując sceny z Golgoty, napisał, że po przebiciu boku Jezusa z rany wypłynęła krew i woda, właśnie ta woda życia. Paradoksalnie – życiodajna śmierć. Więc możemy nie tylko czerpać z wody, jaką jest nauka Jezusa, ale też czerpiemy ze źródła życia i zbawienia. A tak czerpiąc z życia i śmierci Chrystusa, nie będziemy już pragnąć innej nauki i innych dróg, jak powiedział Jezus Samarytance przy studni.
Jednak te wszystkie rozważania dotyczyły jedynie pierwszej części dzisiejszego fragmentu. Dotyczyły tego, jak ja i ty możemy czerpać z Jezusa, co z przyjmowania tej żywej wody mamy, jak nas ona odświeża i pobudza do miłości. Ale przecież nie mamy być nakierowani jedynie na branie. Tak jak spora część biblijnych fragmentów, które rozważamy, również i ten zawiera zachętę, wręcz zobligowanie nas do działania, do dawania, do wychodzenia do drugiego człowieka. Pan Jezus mówi dalej: „Kto wierzy we Mnie, jak mówi Pismo, strumienie wody żywej, popłyną z jego wnętrza.” Ten obraz jest bardzo podobny do tego, jak Jezus porównywał swoich uczniów do światła, mówiąc: „Wy jesteście światłością świata.” I tak jak w przypadku światła, tak w przypadku wody, mimo że wypływa ona z nas, nie my jesteśmy jej źródłem. Można powiedzieć, że jesteśmy jej przekaźnikiem. Ale czy to znaczy, że mamy być rurą przepływową? O wiele lepiej oddającym istotę tego powołania jest obraz zaprezentowany przez Bernarda z Clairvaux, a mianowicie nie rury, tylko miednicy. Przez rurę woda tylko przepływa. Natomiast misa sama musi być pełna, żeby mogło się z niej przelewać i wylewać na zewnątrz.
Sami musimy być całkowicie napojeni, nie możemy mieć niedoboru żywej wody w duchowym organizmie. Wtedy dopiero będzie ona mogła z nas wypływać, wtedy będziemy mogli oferować ją innym, także ich napoić, im wskazać na niewyczerpalne źródło, na Chrystusa. Z drugiej zaś strony, gdy będziemy sami „wypełnieni Chrystusem”, będziemy mogli charakteryzować się Jego stosunkiem do drugiego człowieka.
Jezus wypowiadał swoje słowa na koniec ważnego święta. Mówił po tym, jak On i jego słuchacze brali udział w podniosłych, pięknych obrzędach. I można powiedzieć, że było to swoiste „sprawdzam” skierowane zarówno do słuchaczy, jak i do ówczesnej religijności. Przecież po takim pięknym święcie ludzie powinni czuć się naładowani, wypełnieni, pobudzeni. Ale jednak pozostawało pragnienie, którego sam rytuał nie był w stanie zaspokoić.
Czy ja czuję się zaspokojony w swojej potrzebie naśladowania Chrystusa? Czy wystarcza mi tylko „święto”, czyli coś cyklicznego i uporządkowanego, statycznego? Jezus użył bardzo dynamicznego obrazu, wody wypływającej, wręcz wytryskującej pod ciśnieniem ze źródła. Zanim rzeka rozleje się spokojnym i majestatycznym nurtem, jest pełnym życia i dynamizmu strumieniem i do tego zachęca nas dzisiaj Jezus. Także my mamy być dynamiczni w relacji z Nim i z drugim człowiekiem. Także my, jak strumień niesie ze sobą piasek i żwir, mamy nieść dalej Jezusowe słowa, a przede wszystkim Jego przykład. Mamy nieść miłość, otwartość, pokój. Mamy posilać spragnionych, cierpiących, odrzuconych; tych wszystkich, którym nikt nie chce podać zarówno duchowego, jak i dosłownego kubka wody.
To wszystko nie tylko mamy realizować w swoim życiu, ale i o to się modlić, tak jak mówi nazwa niedzieli: „Wysłuchaj, Panie, głosu mego”. I te modlitwy zostaną wysłuchane, tak jak zostały wysłuchane modlitwy całych pokoleń proszących o Mesjasza, tak jak zostały wysłuchane modlitwy proszących o Bożego Ducha, którego pamiątkę zesłania będziemy obchodzić za tydzień. Modlitwa ma wielką moc, ona buduje relację z Panem, a owocem tej relacji niech i w naszym przypadku będą strumienie orzeźwiającej, ożywiającej wody wylewające się z nas, gdy sami będziemy wypełnieni tym wszystkim, co i nam daje Chrystus. Amen.
ks. Zbigniew Obracaj, Katowice