Niedziela Wieczności

17. Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię i nie będzie się wspominało rzeczy dawnych, i nie przyjdą one na myśl nikomu. 18. A raczej będą się radować i weselić po wszystkie czasy z tego, co Ja stworzę, bo oto Ja stworzę z Jeruzalemu wesele, a z jego ludu radość! 19. I będę się radował z Jeruzalemu i weselił z mojego ludu, i już nigdy nie usłyszy się w nim głosu płaczu i głosu skargi. 20. Nie będzie już tam niemowlęcia, które by żyło tylko kilka dni, ani starca, który by nie dożył swojego wieku, gdyż za młodzieńca będzie uchodził, kto umrze jako stuletni, a kto grzeszy, dopiero mając sto lat będzie dotknięty klątwą. 21. Gdy pobudują domy, zamieszkają w nich, gdy zasadzą winnice, będą spożywać ich plony. 22. Nie będą budować tak, aby ktoś inny mieszkał, nie będą sadzić tak, aby ktoś inny korzystał z plonów, lecz jaki jest wiek drzewa, taki będzie wiek mojego ludu, i co zapracowały ich ręce, to będą spożywać moi wybrani. 23. Nie będą się na próżno trudzić i nie będą rodzić dzieci przeznaczonych na wczesną śmierć, gdyż są pokoleniem błogosławionych przez Pana, a ich latorośle pozostaną z nimi. 24. I zanim zawołają, odpowiem im, i podczas gdy jeszcze będą mówić, Ja już ich wysłucham. 25. Wilk z jagnięciem będą się paść razem, a lew jak bydło będzie jadł sieczkę, wąż zaś będzie się żywił prochem. Nie będą źle postępować ani zgubnie działać na całej świętej górze – mówi Pan. Iz 65, 17-19 (20-22) 23-25

Niedziela Wieczności to w wielu naszych parafiach dzień w którym w sposób szczególny wspominamy tych, którzy odeszli i mam nadzieję, że nie dzieje się to tylko raz w roku. Dlatego też przede wszystkim nasze myśli kierujemy na tych, z którymi byliśmy związani więzami miłości i przyjaźni. To czas kiedy w naszych wspomnieniach pojawiają się dziadkowie, rodzice, a czasem dzieci, które Pan zdecydował zabrać wcześniej od nas do swojej ojczyzny. Często w tym dniu nasze myśli biegną również do osób, które nie tworzyły kręgu naszej rodziny, a jednak w jakiś niezwykły sposób miały wpływ na nasze życie. Jest to też czas refleksji nad przemijającym czasem, gdyż wszyscy doskonale wiemy, że kiedyś i my odejdziemy pozostawiając najbliższych.

To zrozumiałe i logiczne, że skoro rok kościelny rozpoczynamy adwentem, czyli czasem wspomnienia oczekiwania Mesjasza i na wypełnienie się proroctw ST oraz oczekiwania i przygotowania się na przyjście Mesjasza w przyszłości, to kończy się niedzielą, która mówi o wieczności, o tym, że On „przyjdzie sądzić żywych i umarłych”.

Wielu jest takich, którzy starają się odsuwać jak najdalej myśl o śmierci,  nie chcą o niej mówić, nie chcą o niej myśleć, ale przecież z jej mocą mają do czynienia codziennie, bo  codziennie za pośrednictwem mediów dowiadujemy się o śmierci wielu ludzi, których znaliśmy lub nie, a teraz od prawie dwóch lat, kiedy oprócz „klasycznych” śmierci spowodowanych m.in. wiekiem, nieuleczalną chorobą, czy wypadkiem, wielu odeszło w wyniku zarażenia niebezpiecznym wirusem.

Jest to więc poważny temat odnoszący się również do nas samych. Przecież i my kiedyś opuścimy ten świat i nieważne co będzie jego przyczyną. Ważne jest to, co będzie później ? Dla osób, które deklarują się jako niewierzący sprawa wydaje się prosta. Jednak dla wierzących to pytanie ma wielkie znaczenie.

Wielu i to nawet chrześcijan traktuje śmierć jako koniec, jako zamknięcie na zawsze tego co było. Czy tak rzeczywiście jest ? I tu jak zawsze sięgnijmy do Pisma Świętego, które jest normą naszej wiary i postępowania. I tu prorok Izajasz będący ustami Boga mówi: „Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię i nie będzie się wspominało rzeczy dawnych, i nie przyjdą one na myśl nikomu. A raczej będą się radować i weselić po wszystkie czasy z tego, co Ja stworzę” itd.

Mówi więc o tym, że kiedy zakończy się ziemski byt człowieka, czeka go inny świat, zupełnie inny. Świat do jakiego człowiek w głębi duszy tęskni, świat szczęśliwy szczęściem, którego w tej ojczyźnie nie zaznał. Bo czy chociażby w tym, znanym nam świecie wolni jesteśmy od „głosu płaczu i głosu skargi”. Oczywiście, że nie ! Człowiek mimo, że chciałby żyć inaczej, czego innego pragnie, nie jest w stanie uwolnić się od szarpaniny zdarzeń, które wywołują smutek i płacz. I choćby był najbardziej spolegliwy nie jest w stanie nie żalić się na swój los. Jest to więc przepowiednia, która nie mieści się w żadnych normach świata który znamy.

Albo czy potrafimy zrozumieć inny świat zwierząt, niż ten który znamy. Zdarza się, że występuje miłe dla naszych oczu porozumienie psa z kotem, ale zgody między wilkiem i jagnięciem chyba nikt nie potrafi sobie wyobrazić. A jednak ! Albo to, że: „nie będą źle postępować ani zgubnie działać”. Przecież świat, który znamy przepełniony jest złym postępowaniem i zgubnym działaniem. To wszystko o czym napisał prorok wydaje się jakim utopią i fikcją, a jednak może dla nas niezrozumiały świat Boży prawdziwie istnieje.

Jaką legitymację wiarygodności ma prorok żeby wypowiadać tak nieprawdopodobne bądź co bądź słowa ? Jego powołanie jest jednym z najbardziej niezwykłych obrazów w historii zbawienia. W roku 739 przed Chr. ujrzał Pana na wysokim tronie. Kraj Bożej szaty wypełniał całą świątynię. Ujrzał też serafy zakrywające swojej twarze i nogi, i głoszące świętość Pana wołaniem: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego”. Ich śpiew był tak potężny, że mury Świątyni drżały, a cała wizja była bardzo dynamiczna. Pojawiła się tak nagle, że Izajasz nie miał szans przygotować się do niej. Aniołowie nie patrzyli w oblicze Pana, ale on patrzył, bo był zaskoczony i nie pomyślał o zasłonięciu twarzy. Zrozumiał, że jest zgubiony, bo człowiek nie może widzieć Boga. Zrozumiał, że skoro serafy nie czują się godne i zasłaniają twarze, to cóż dopiero on człowiek o nieczystych wargach, jak sam mówi o sobie.

Pewnie nawet nie poczuł bólu, kiedy jeden z Serafinów dotknął jego ust rozżarzonym węglem wziętym z ołtarza, mówiąc przy tym, że oto jego wina została zmazana. Ten gest przemienił i umocnił serce Izajasza. Dał mu na całe życie odwagę rozmawiania z Bogiem. Na pytanie Pana: „Kogo mam posłać i kto tam pójdzie ?” odpowiada bez wahania: „Oto jestem ! Poślij mnie” (Izaj.6,1-8)

Misja, której się podjął nie była łatwa. Zbuntowany lud, który wybrany przez Boga trwał w odstępstwie i mimo, że Bóg wysyłał wielokrotnie proroków i dawał jasny sygnał swojej obecności i wsparcia, jednak były one odrzucane. Dopiero straszne doświadczenia, niewola i brak perspektywy spowodował, że przypomnieli sobie poprzednie dobrodziejstwa, błagają o miłosierdzie (Izaj.63,7-64,11). Prośba ta wyraża się modlitwą, którą niektórzy nazywają „Ojcze nasz Starego Testamentu”: „Spójrz z nieba i popatrz ze swojego świętego, wspaniałego przybytku ! Gdzież jest twoja żarliwość i twoja moc ? Nawał twoich uczuć i twojego miłosierdzia ? Nie stój na uboczu ! Ty wszak jesteś naszym ojcem, gdyż Abraham nas nie zna, a Izrael nas nie uznaje ! Ty, Panie, jesteś naszym ojcem i naszym Odkupicielem. To jest twoje imię od wieków. Dlaczego dopuściłeś Panie, że zboczyliśmy z twoich dróg, a nasze serca znieczuliłeś na bojaźń przed tobą ? Zwróć się znowu ku nam przez wzgląd na twoje sługi, na plemiona, które są twoją własnością ! (Izaj.63,15-17).

Na tę modlitwę Bóg odpowiada. Smutek ma być zapomniany, grzech przezwyciężony, ciemność na zawsze przestanie istnieć, ograniczoność czasu zamieni się w nieskończoną wieczność, a to za sprawą nowego nieba i nowej ziemi.

Marzenia o nowych niebiosach i nowej ziemi były głęboko zakorzenione w myśli żydowskiej, wrodzonego poczucia grzeszności, tęsknotę duszy ludzkiej za nieśmiertelnością i wiary w Boga. Przez Izajasza Bóg mówi: „Nie wspominajcie dawnych wydarzeń, a na to, co minęło, już nie zważajcie ! Oto Ja czynię rzecz nową” (Izaj.43,18-19a), i ponownie zawiera przymierze: „Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem” (Jer.31,33c), i przez Ezechiela: „I będę wśród nich mieszkał; będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem”. (Ezech.37,27)

Poznaliśmy perspektywę przyszłości, którą maluje przed nami Bóg. Idea „Nowego nieba i nowej ziemi” pochodzi ze ST, gdzie była związana z odnową życia na ziemi, ale pamiętajmy, że NT odsłania nam nowe wiadomości i często w zupełnie nowym świetle ukazuje użyte wcześniej w Biblii wyrażenia. Nowa ziemia i nowe nieba w NT to nowa rzeczywistość. Nie może być w niej mowy o zbieraniu z winnicy, bo brzuch i pokarm ulegną destrukcji (I Kor.6,13). Nie może być też mowy o budowaniu domów, skoro to, co widzialne, przeminie (II Kor.4,18), a nasze domy pochodzą z nieba, od Boga (Jan.14,2).

Zrozumiałe jest więc w tym kontekście pragnienie apostoła Piotra: „Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość”. (II Piotr.3,13). Jednak zapowiedź Boża o stworzeniu świata doskonałego zapisana u Izajasza ma jak wszystko co zwiastuje Bóg swoją realizację, ten nowy akt twórczy Bożej kreatywnej mocy najdokładniej jest opisany w ostatniej wielkiej wizji Księgi Objawienia: „I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi ! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi, I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe, I rzekł do mnie: Stało się. Jam jest alfa i omega, początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota. Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem”. (Obj.21,1-7). Janowa wizja nowej Jerozolimy zawiera wiele elementów wspólnych oczekiwaniom prorockim. Bóg zamieszka wśród ludzi na zawsze, zawsze będzie obecny wśród nich. W tym świecie tylko częściowo uświadamiamy sobie obecność Boga, lecz w niebie stale będziemy żyć w cieniu tej obecności.

Pozostaje jeszcze pytanie, czy ten nowy, inny, Boży świat przyjmie wszystkich, którzy żyli, żyją i będą żyć. Odpowiedzią, a właściwie podpowiedzią niech będą słowa z ew. Mat. 25,31-46: „A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały. 32. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów”. (Mat.25,31) A więc nie wszyscy ! Co zatem jest potrzebne, aby zostać zaliczonym do grona owiec ? I tu znowu wyjaśnienie, które było jasno wyłożone w ubiegłą niedzielę z II Listu ap. Pawła do Koryntian 5,1-10: „Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny. (…) Więc też zawsze jesteśmy pełni ufności i wiemy, że dopóki przebywamy w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana. Gdyż w wierze, a nie w oglądaniu pielgrzymujemy. Jesteśmy więc pełni ufności i wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana. Dlatego też dokładamy starań, żeby, niezależnie od tego, czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem jemu się podobać”.

Pytanie, które postawiliśmy sobie na początku tego rozważania, ma jasną i klarowną odpowiedź. Ci, którzy z dziecięcą wiarą przyjmą Zbawiciela do swoich serc. Ci, którzy postępują zgodnie z jego wskazaniem będą mieszkać z Bogiem i on będzie z nimi na wieki.

 

Obyśmy i my byli podobnie zdziwieni jak zdziwione były owce i kiedyś zapytali: „Panie ! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić ? A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię ? I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie ?”, a potem usłyszeli zaproszenie wypływające z oceny naszej wiary popartej uczynkami: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odzie­dziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata (…) bo cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”.

 

„Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi…” (II Piotr 3,13)

 

Amen

ks. Krzysztof Mutschmann