Niedziela Wieczności

Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy gdy kurs zapieje, czy rankiem. Aby gdy przyjdzie, nie zastał was śpiącymi. To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!  Mk 13,31.35-37

Niebo i ziemia przeminą. Zatem są nietrwałe. To ma konsekwencje także dla nas. Jesteśmy przecież składową, częścią tej ziemi, elementem stworzenia. A to oznacza, że i nasze życiowe zaangażowanie, pozostawione przez nas ślady – również przeminą. Czy zatem warto je pozostawiać? Czy nie jest to demotywujące? Skąd w takim kontekście wykrzesać zachętę do działania?

Dosyć trudno przychodzi nam zaakceptować fakt, że niebo i ziemia przeminą, przecież Bóg spojrzał na swoje dzieło i uznał je za dobre. A po potopie złożył obietnicę: Dopóki ziemia istnieć będzie, nie ustaną siew i żniwo, zimno i gorąco, lato i zima, dzień i noc (1 Mż 8,22). To wydaje się być stosowną gwarancją. Często zapoznając się z nią nie doczytujemy, nie chcemy zauważyć bardzo precyzyjnie sformułowanego określenia: dopóki ziemia istnieć będzie. Kwestia przemijania wcale nie została pominięta. Nie można składać reklamacji. Nie zostaliśmy oszukani. Przemijanie jest częścią naszego bycia.  Niektórzy słysząc niebo i ziemia przeminą stwierdzają: „Nie ma przyszłości”. Tym samym tracimy grunt pod nogami, stajemy się niejako bezdomni. Oczywiście możemy stwierdzić, że ta wizja powtarzana jest od ponad dwóch tysięcy lat. Przeszłość nie musi być jednak gwarancją przyszłości. Niebezpieczeństw nie jesteśmy w stanie wykluczyć, powiadając, że wczoraj ich jeszcze nie było. Obliczenia, jak pokazują doświadczenia, też spełzają na niczym. Mamy prawo być rozczarowani. Czy aby na pewno?

To nie nieprecyzyjnie określony czas końca ma wyznaczać nasze działania, motywować do zaangażowania, lecz fakt że Chrystusowe słowa charakteryzuje nieprzemijalność. W tych słowach zawarta jest obietnica. Obietnica o powrocie. To jest pociecha, co do przyszłości. To zapewnienie trwałości. Bóg ma plan, co do naszego bezpieczeństwa i pragnie obdarować nas pokojem. Bóg w Chrystusie gwarantuje spotkanie, dlatego zachęca do oczekiwania, wypatrywania Jego powrotu. Czas oczekiwania nie ma być czasem paraliżu, bierności, marazmu, lecz zaangażowanego działania. Zostajemy do tego zmobilizowani: Czuwajcie! Na nas spoczywa odpowiedzialność – kropka, na każdej, każdym z nas. Czujność ma zapobiec marnowaniu darowanego czasu, by wyeliminować zaskoczenie nagłym, nieoczekiwanym powrotem.

Jak złodziej potrafi zaskakiwać, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego, jednak nie po to, by nas ograbić ze wszystkiego co posiadamy, co osiągniemy, czego dokonamy. To zaskoczenie stanowi przestrogę, by nie polegać na sobie. Ma przestrzec nas przed kurczowym trzymaniem się swego dorobku, przed ignorowaniem Jego przyjścia, nie liczeniem się z faktem, że przyjdzie, byśmy zdali sprawę z tego, jak zarządziliśmy, jak czuwaliśmy. Czuwajcie – znaczy otwarcie na nowe, nieznane. Czuwajcie – znaczy ze wszystkich sił darowane pomnażać, inwestować w duchowe życie.  Niech wdzięczność pulsuje w naszych sercach, a zaufanie będzie świadectwem o Przybywającym. Dbałość o duszę niech będzie wyrazem tego, że nam zależy. Zaangażowanie dla Jego sprawy powinno być konsekwencją szacunku jakim darzymy Przybywającego. Pewność że przyjdzie niech uskrzydla i wzmacnia nasze działania. Jego słowa nie przemijają. Jego obietnice są aktualne – przekraczają horyzont naszych doświadczeń. Warto ufać i tym zaufaniem zarażać, fascynować, motywować innych. Przybywający ma być widoczny w naszych działaniach, decyzjach, szacunku okazywanym Jemu i sobie nawzajem. Amen.

bp prof. Adrian Korczago