Przedostatnia Niedziela Roku Kościelnego

(1)  Człowiek urodzony z niewiasty żyje krótko i jest pełen niepokoju. (2)  Wyrasta jak kwiat i więdnie; ucieka jak cień i nie ostaje się. (3)  Aleć jeszcze nad takim masz otwarte oczy i pozywasz mnie przed siebie na sąd. (4)  Jak może czysty pochodzić od nieczystego? Nie ma ani jednego. (5)  Gdy jednak jego dni są ustalone, a liczba jego miesięcy postanowiona u ciebie, gdy Ty wyznaczyłeś mu kres, którego nie może przekroczyć, (6)  odwróć od niego swój wzrok, niech odpocznie, niech jak najemnik nacieszy się swoim dniem. (7)  Drzewo może mieć nadzieję; choć jest ścięte, znowu się odradza, a jego pędy rosną dalej, (8)  chociaż jego korzeń zestarzeje się w ziemi i jego pień obumiera w prochu, (9)  to jednak, gdy poczuje wilgoć, puszcza pędy i gałęzie jak świeża sadzonka. (10)  Lecz gdy człowiek skona, leży bezwładny; a gdy człowiek wyzionie ducha, gdzie jest potem? (11)  Jak ubywa wód z morza, jak strumień opada i wysycha, (12)  tak człowiek, gdy się położy, nie wstanie; dopóki niebo nie przeminie, nie ocuci się i nie obudzi się ze swojego snu. (13)  Obyś mnie ukrył w krainie umarłych, schował mnie, aż uśmierzy się twój gniew, wyznaczył mi kres, a potem wspomniał na mnie! (14)  Gdy człowiek umiera, czy znowu ożyje? Przez wszystkie dni mojej służby będę oczekiwał, aż nadejdzie zmiana. (15)  Wtedy będziesz wołał, a ja ci odpowiem, będziesz tęsknił za tworem swoich rąk. (16)  Lecz teraz liczysz moje kroki, pilnujesz mojego grzechu. (17)  Mój występek jest zapieczętowany w woreczku, a moja wina powleczona barwą. Hi 14, 1-17

Życie jest krótkie

Kiedy miałem około 25 lat usłyszałem zdanie: Proszę, napisz na kartce swój testament. Po tym poleceniu poczułem się zdekoncentrowany i brutalnie zderzony z rzeczywistością, która dotyczy każdego człowieka. Innym razem, a miało to miejsce w 2024 roku czekałem na swoją kolejkę w Cieszyńskim SOR. Do okienka podszedł poturbowany młody człowiek ze złamaną ręką. Podczas rejestracji usłyszał standardowe pytanie pielęgniarki przyjmującej zgłoszenie: Kogo upoważnia Pan do odbioru Pana dokumentacji szpitalnej? A on odpowiadając chwiejnie zapytał: Jak to, to ja tu umrę?

Często tak bywa, że niektóre wypowiedziane zwroty, przypadkowe wydarzenia, sprawiają, że uruchamia się w nas instynkt samozachowawczy i uaktywnia się nasza sfera emocji, która z łatwością pomija przestrzeń faktów. Wspomniany człowiek ze złamaną ręką miał tylko upoważnić kogoś do odbioru dokumentacji. W żadnym razie nikt nie sugerował mu, że zakładanie gipsu jest obarczone takim ryzykiem, że może zakończyć tam swoje życie.

Dzisiaj tekst kazalny ukazuje nam od samego początku właśnie tę sferę, która jest pełna emocji bo dotyka długości życia, przemijania ale jednocześnie dotyka także sfery faktów, które jasno komunikują – przeminiesz! Czytamy: „Człowiek urodzony przez kobietę ma życie krótkie i pełne niepokoju. Jak kwiat wyrasta i więdnie, jak cień przemija i nie pozostaje.”

Jak długo trwa „Krótkie życie”? Jako duchowny odprowadzałem na cmentarz ludzi w każdym wieku, którzy odeszli w przeróżnych okolicznościach i z nie zawsze naturalnych powodów. Refleksja jaka mi towarzyszyła przy większości z tych pożegnań była taka, że nie ma dobrego momentu na śmierć. Czy to było maleńkie dziecko, czy młodzieniec, który sam odebrał sobie życie, czy może człowiek w pełni sił, który zginął w wypadku lub w wyniku choroby. Nie był istotny wiek, istotny był smutek i żal, że człowiek, który jest urodzony przez kobietę musi umrzeć.

W tym kazalnym tekście Hiob skarży się na przemijanie. Doczesność w taki sposób mu doskwiera, że ma namacalny dowód swojego przemijania – cierpienie. Wydawać by się mogło, że właśnie świadomość śmierci bardziej na nas, ludzi, oddziałuje, kiedy zmagamy się z pogorszonym stanem zdrowia, kiedy doświadczamy tego, że kiedyś mogliśmy „góry przenosić” a dzisiaj stwierdzamy: Niech zostaną tam gdzie są!

Kiedy dochodzimy do takiego momentu, że zderzamy się z własnym przemijaniem, lub kiedy doświadczamy choroby lub śmierci kogoś bliskiego to nie uciekajmy od tego tematu, że on nas nie dotyczy. Stawiajmy pytania jak robił to Hiob. Młodzież może użyła by stwierdzenia, że od jakiegoś czasu próbuję te tematy „rozkminić.” Czy jednak pomimo wielu pytań, które postawił tutaj Hiob mamy jakieś konkretne odpowiedzi?

Zaraz po tym fragmencie odzywa się jeden z „przyjaciół” Hioba, który sądzi, że ma odpowiedzi. Przypomnę, że po wielu nieszczęściach Hioba, które go spotkały przyszli jego trzej przyjaciele i milczeli z nim przez siedem dni. Póki milczeli byli dla niego wsparciem. Jednak siedem dni wystarczyło, żeby przyzwyczaili się do widoku cierpiącego człowieka. Siedem dni wystarczyło, żeby miejsce zwykłej empatii i współczucia zajęła ludzka mądrość i próba „wytłumaczenia” dlaczego spotkało Hioba to co go spotkało. Dalej pojawiła się nawet złość na cierpiącego.

Sądzę, że często ciężko nam spotkać się z kimś cierpiącym, w obliczu bliskiej śmierci lub po stracie kogoś bliskiego, ponieważ nie znajdujemy właściwych słów. Może właśnie dlatego pytania z 14 rozdziału księgi Hioba nie znajdują swoich odpowiedzi. Błędem jest sądzić, że musisz kogoś pocieszyć swoimi słowami. Najczęściej potrzeba nam milczeć i pozwolić mówić temu, który cierpi.

W takich sytuacji każde zdanie „wyrzucone” z siebie może być oczyszczające i kojące dla tego kto cierpi. Kiedy wczytamy się w ten fragment to znajdziemy także takie słowa, które w uszach pobożnych ludzi mogą brzmieć niepokornie a nawet arogancko. Czytaliśmy tam o tym, że Hiob domniemywa, że Bóg oczekuje od niego czystości podczas gdy sam Bóg ma świadomość, że grzesznicy rodzą grzeszników. Hiob sugeruje Bogu, że kiedy już ustali kres człowieka, żeby się odwrócił po to, by mógł nacieszyć się wolnością bez oceniającego wzroku Boga. Najzwyczajniej w świecie Hiob się skarży na swój los.

Ma prawo się skarżyć! Podobnie jak każdy z nas, kiedy cierpimy możemy powiedzieć Bogu co czujemy, nawet jeżeli to są negatywne emocje i cierpkie słowa. Mam świadomość, że wiele rodzin wychowywało i wychowuje swoje dzieci w taki sposób, że do Pana Boga należy mówić tylko grzecznie, pokornie i z uśmiechem. Sądzę, że nie ma bardziej oszukującego sposobu mówienia o Bogu niż właśnie tego typu narracja. Bo takie „opowiadanie o Bogu” buduje przekonanie, że być może zdołasz przed Nim coś ukryć. Ukryć złe emocje, może nawet moment, kiedy chciałbyś siarczyście zakląć, powiedzieć co myślisz a nie tłumić to wszystko i w modlitwie mówić tylko ładne rzeczy. Przecież Bóg i tak wie jakie emocje nami targają!!!!!!!!!!! (Ilość wykrzykników też jest wyrażeniem emocji).

Ktoś może powiedzieć, że skoro Bóg to wie to po co je wypowiadać i na zewnątrz dawać upust złym emocjom? Może znacie takie słowa, które słyszeliście lub może mówiliście do małych dzieci: Nieładnie tak się gniewać; to brzydko tupać nóżką na mamusię – albo inne temu podobne. Z psychologiczno-duszpasterskiego podejścia jest to jednak bardzo ważne dla nas, żeby emocje znalazły swoje ujście, dlatego, że one mogę wrócić później i zacząć niszczyć nas a co gorsza ludzi wokół.

W tym rozważanym rozdziale pozwalamy się Hiobowi wygadać a my nie próbujemy znajdować odpowiedzi na postawione przez niego pytania. Chciałbym żebyśmy w tych pytaniach spojrzeli dalej na to o czym Hiob „marzy” a może czego by oczekiwał w chwilach, kiedy w obliczu cierpienia i śmierci nie widzi nadziei.

„Czy zmarły znowu żyć będzie? […] będę czekał, że coś się zmieni. Wówczas zawołałbyś, a ja bym odpowiedział, zatęskniłbyś za dziełem rąk swoich. nie kazałbyś na mój grzech. Występki moje zapieczętowałbyś w woreczku, a moją winę wybielił.”

To co było wypowiedzianą tęsknotą i czekaniem Hioba Pan Bóg zrealizował  w swoim Synu, Jezusie Chrystusie. Apostoła Paweł napisał: (Rz 8,10-11) „Jeśli zaś Chrystus jest w was, to chociaż ciało podlega śmierci z powodu grzechu, to jednak Duch daje życie dzięki usprawiedliwieniu. A jeśli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, który Chrystusa wskrzesił z martwych, ożywi również wasze śmiertelne ciała przez swojego Ducha, który w was mieszka.”

Jest nadzieja dalej i ponad śmiercią i przemijaniem. To co było troską i pytaniami Hioba znajduje swoją odpowiedź w Jezusie Chrystusie i ratunku jakie doświadczamy w tym, że On żyje.

Przemijamy, przeminiemy! Umieramy i umrzemy! Ale pytania stawiane przez Hioba świadczą o tym, że chcemy żyć a to jest możliwe tylko w Panu Jezusie. To nie dzięki mądrości Bóg ratuje ten świat. Ludzką mądrością wykazywali się przyjaciele Hioba, którzy zostali podsumowani przez Boga, że nie mówili prawdy o Wszechmogącym (por. Hi 42,7.8). Bóg uratował świat w Jezusie Chrystusie i tylko mając taką nadzieję Bóg może nas uczyć czym jest nadzieje w obliczu przemijania. Tej nadziei życzę każdemu z nas.

Amen

ks. Marek Michalik