Wielka Sobota

Ręka PANA spoczęła na mnie. PAN wyprowadził mnie w duchu i postawił pośród równiny. Była ona pełna kości. Sprawił, że przeszedłem obok nich, dookoła. Oto było ich bardzo wiele na powierzchni równiny i były bardzo wyschnięte. Powiedział do mnie: Synu człowieczy, czy te kości ożyją? Powiedziałem: Panie Boże, Ty wiesz. Powiedział do mnie: Prorokuj nad tymi kośćmi i powiedz im: Wyschnięte kości, słuchajcie słowa PANA.

Tak mówi Pan BÓG tym kościom: Ja wprowadzę w was ducha i ożyjecie. Dam wam ścięgna, okryję was ciałem, oblekę was skórą i dam wam ducha. Ożyjecie i poznacie, że Ja jestem PANEM. Prorokowałem tak, jak mi polecono. I powstał szum, gdy prorokowałem. Powstał szelest i zbliżyły się kości, kość do kości. Zobaczyłem: Oto ukazały się na nich ścięgna, oblekło je ciało i z wierzchu pokryła je skóra, ale nie było w nich życia. Powiedział do mnie: Prorokuj duchowi. Prorokuj, synu człowieczy i powiedz duchowi: Tak mówi Pan BÓG: przybądź, duchu, z czterech stron i powiej po tych zabitych, aby ożyli. Prorokowałem tak, jak mi polecił. I wstąpił w nich duch i ożyli. Stanęli na nogach. Bardzo, bardzo wielkie wojsko

Powiedział do mnie: Synu człowieczy, te kości to cały dom Izraela. Oni mówią: Wyschły nasze kości, przepadła nasz nadzieja. Jesteśmy zgubieni. Dlatego prorokuj i powiedz im: Tak mówi Pan BÓG: Ja otworzę wasze groby, wyprowadzę was z waszych grobów, ludu Mój, i wprowadzę was do ziemi Izraela. Poznacie, że Ja jestem PANEM, gdy otworzę wasze groby, gdy wyprowadzę was z waszych grobów, Mój ludu. Dam wam Mojego ducha i ożyjecie. Osadzę was w waszej ziemi. Wtedy poznacie, że Ja, PAN, powiedziałem i wykonam – wyrocznia PANA. (Księga Ezechiela 37,1–14)

Drogie Siostry i Bracia w Chrystusie, 

dzisiaj Wielka Sobota. W tradycji Kościoła to czas między powagą cierpienia Jezusa i dokonaniem zbawienia przez śmierć na krzyżu, czego pamiątkę obchodziliśmy wczoraj, a radością z Jego zmartwychwstania i zwycięstwem na śmiercią, co w bardzo radosny sposób będziemy obchodzić jutro. Jest to poniekąd czas zawieszenia między dokonaniem zbawienia, a jego doświadczaniem. W wielu domach Wielka Sobota upływa raczej pod znakiem przygotowań do poranka wielkanocnego niż na refleksji, a tymczasem to wielkosobotnie „zawieszenie” jest pełne napięcia i współgra z jednym z największych dylematów wiary człowieka – czy moja nadzieja życia wiecznego mnie nie zawiedzie? 

Z jednej strony, to pytanie może być odebrane jako obrazoburcze, ale z drugiej, nadzieja zakłada w sobie niepewność. W przytoczonym powyżej fragmencie biblijnym przedstawiony jest obraz proroka Ezechiela stojącego przed doliną pokrytą suchymi kośćmi, który zostaje postawiony przez Boga w trudnej sytuacji, bo ma odpowiedzieć na pytanie, czy wyschłe na wiór kości, które widzi ożyją. Co w takiej sytuacji podpowiada rozum? Ten obraz osobiście prowadzi mnie do sytuacji, kiedy razem z osobami pogrążonymi w bólu cierpienia, po stracie bliskiej osoby, stoję nad trumną z ciałem lub urną z prochami. Za chwilę trumna lub urna będzie złożona do grobu. Co w takiej chwili powiedzieć? Wiara pcha mnie do powiedzenia, że to już ostatnie pożegnanie i pozostaje już tylko spotkanie, bo przecież zmartwychwstaniemy. Ale sytuacja i atmosfera pogrzebu raczej nie prowadzi zgromadzonych osób do wizji przyszłego życia, a właściwie jest przepełniona bólem ostatecznego pożegnania i straty. To kieruje mnie w stronę atmosfery dnia po śmierci Chrystusa w Jerozolimie. Chrystus przecież kilkakrotnie zapowiadał, że umrze, a potem zmartwychwstanie. Żegnał się ze swoimi uczniami i obiecywał kolejne spotkanie po bólu rozłąki, ale mimo to uczniowie, dzień po śmierci Jezusa nie byli wstanie uwierzyć i dostrzec, że to nie koniec. Wskazuje na to rozmowa dwóch uczniów w drodze do Emaus – Chrystus umarł, wszystko skończone.

Jak można odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Bóg pozwala na zło? Łatwo jest odpowiadać, gdy tego zła nie doświadczamy, ale kiedy nas dotyka, co wtedy? Jak reagować na pytania związane z tocząca się obecnie wojną? Jak reagować na realne cierpienie, jakiego doświadczają uchodźcy i uchodźczynie z Ukrainy – często goście w naszych parafiach i domach. Jak odpowiadać, kiedy pada pytanie: „Kiedy to się skończy?”. 

W rozważnym fragmencie Ezechiel odpowiada: Panie Boże, Ty wiesz. Bo co można odpowiedzieć, widząc i doświadczając pustki śmierci i bezsilności wobec nicości. Tymczasem Bóg rzeczywiście wie i odpowiada Ezechielowi, że zeschłe kości ożyją. I tak się dzieje. Zwiastowane przez proroka Słowo ożywia je i tchnie w nich ducha życia. I tu jest dobry moment, żeby wrócić do pytania zadanego na wstępie – czy nasza nadzieja życia wiecznego nas nie zawiedzie? Albo można sformułować je inaczej: na czym polega moja wiara w Chrystusa, czyli czy wierzę (ufam) Mu, że… będzie lepiej? Będzie dobrze? Dam radę? Wytrzymam, a potem wszystko już dobrze się ułoży do końca życia? Dzisiaj Bóg w Księdze Ezechiela przypomina nam, tak jak ludowi izraelskiemu, że panuje nad śmiercią, a tam, gdzie zaczyna się ludzka bezsilność, tam jest miejsc dla nadziei na Bożą ingerencję w znany nam świat i w nasz sposób myślenia. Czy ufam Chrystusowi, że moje życie nie kończy się z ostatnim oddechem oddanym w tej rzeczywistości?

Chcę zapytać teraz siebie, czy mimo tego, że tyle razy sam zwiastowałem o życiu wiecznym, tyle razy słyszałem, jak mi zwiastowano, że będziemy razem w Bożym Królestwie żyć wiecznie, to czy nie odnoszą się także do mnie słowa wypowiedziane o „domu Izraela”, który mówił: Wyschły nasze kości, przepadła nasz nadzieja. Jesteśmy zgubieni (Ez 37,11).

Bóg wie – zło, które nas dotyka nie ma ostatniego słowa, a Chrystus jest z nami w każdej sytuacji, nawet tej, która dla nas jest ostatecznie stracona. Jednym z przesłań Wielkiej Soboty jest zawarta myśl w 19 wierszu, 3 rozdziale pierwszego Listu Piotra, że Chrystus poszedł i ogłosił ocalenie duchom zamkniętym w więzieniu. Tradycyjnie te słowa łączy się z tym, co wyznajemy w Apostolskim Wyznaniu Wiary, że Chrystus „zstąpił do piekieł”, aby także tam zwiastować ewangelię o krzyżu i zmartwychwstaniu, odkupieniu i życiu wiecznym z Bogiem. Śmierć nie jest końcem!

Sam przed sobą muszę przyznać, że zdarzyło mi się, widząc jakąś „dolinę wyschłych kości” w moim życiu, odpowiadać, że „Bóg wie”, ale było to raczej stwierdzenie, że „z tej mąki chleba już nie będzie”. Jestem przekonany, że Ty także byłeś lub byłaś kiedyś w podobnej sytuacji, o której Twój rozum jasno Ci komunikował, że jest ona bez wyjścia, doświadczałeś(-aś) pustki, bezradności i bezsilności, nawet jeśli doskonale wiesz, że Chrystus uratował Cię przez swoją śmierć na krzyżu. W takiej bezsilności mocą Bożą ku zbawieniu każdego kto wierzy (Rz 1,16) jest Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, i Słowo o krzyżu i Jego zmartwychwstaniu. A proroctwo z dzisiejszego fragmentu: Poznacie, że Ja jestem PANEM, gdy otworzę wasze groby, gdy wyprowadzę was z waszych grobów, Mój ludu. Dam wam Mojego ducha i ożyjecie. Osadzę was w waszej ziemi. Wtedy poznacie, że Ja, PAN, powiedziałem i wykonam (37,13–14), dotyczy każdej osoby, która ma nadzieję. Amen.

ks. dr Grzegorz Giemza