1. Święto Zmartwychwstania Pańskiego

Jeżeli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy bardziej niż wszyscy ludzie godni pożałowania.Tymczasem jednak Chrystus został wskrzeszony z martwych jako pierwszy z tych, którzy umarli. Skoro bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez Człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Jak właśnie w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. Każdy zaś we właściwej sobie kolejności: jako pierwszy Chrystus, następnie ci, którzy należą do Chrystusa w czasie Jego przyjścia. Potem nastanie koniec, gdy przekaże królestwo Bogu i Ojcu, gdy pokona wszelką zwierzchność, władzę i moc. Trzeba bowiem, aby On królował, dopóki nie położy wszystkich wrogów pod swoje stopy. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem położył pod Jego stopy. Kiedy zaś się mówi, że wszystko zostało poddane, jest jasne, że oprócz Tego, który Mu wszystko poddał. A gdy wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn będzie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich. (1 Kor 15, 19-28 /BE)

Drogie siostry, drodzy bracia w Jezusie Chrystusie!

Obecne Święta Wielkiej Nocy przeżywamy zgoła inaczej niż zwykle. Tegoroczny czas pasyjny również był nieporównywalny z jakimkolwiek znanym nam dotąd okresem poprzedzającym Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Znajdujemy się obecnie pośrodku największej w XXI wieku epidemii koronawirusa, która nagle zaczęła wywierać przemożny wpływ na kształt naszego obecnego życia – i to niemal we wszystkich jego wymiarach. Od kilku tygodni nie gromadzimy się w kościołach, kaplicach czy domach modlitwy. Podobnie też nie gromadzimy się w innych publicznych miejscach. Od dłuższego czasu jesteśmy stale zachęcani do „pozostania w domach”. Zapewne czujemy się zmęczeni nie tylko ograniczeniami wynikającymi ze stanu epidemii, lecz także atmosferą niepewności. Niestety, nie da się dokładnie przewidzieć, jak długo będzie trwać epidemia, która zaburzyła rytm naszego codziennego życia.

W obliczu tego nieporównywalnego z niczym doświadczenia w czasie tegorocznych Świąt Wielkanocnych jesteśmy zaproszeni, by na nowo otworzyć się na Źródło naszej duchowości. Otóż chrześcijaństwo od początków swojego istnienia było budowane na mocnej wierze w z-martwych-wstanie i życie wieczne. Od początku świadkowie nauki Jezusa odwoływali się do wydarzenia z „pierwszego dnia po Sabacie”. Apostoł Paweł ujął to jednoznacznie i dobitnie: „jeśli Chrystus nie został wskrzeszony, daremne jest nasze głoszenie, daremna też jest wasza wiara. My natomiast okazujemy się fałszywymi świadkami Boga” (1 Kor 15, 14-15a).

Zapewne jednak niełatwo nam w to wierzyć, ponieważ jesteśmy wychowani i ukształtowani w kulturze, według której rzekomo istnieją tylko rzeczy dające się zbadać i wyjaśnić przez nauki eksperymentalne. W sposób pewny istnieją jakoby tylko te fenomeny, które można naukowo udowodnić. Nauki te zaś twardo przekonują, że każde biologiczne ciało przemija i prędzej czy później umiera. Jest to proces nieodwracalny.

Jednak problem z wiarą w z-martwych-wstanie nie jest cechą dopiero naszych (po)nowoczesnych czasów. Temu wyzwaniu początkowo nie potrafili sprostać nawet uczniowie Jezusa, a więc ludzie, którzy przed ukrzyżowaniem towarzyszyli Mu na co dzień. I jeszcze za życia Jezusa niekoniecznie uważali Go za Boga. Przyszli apostołowie widzieli w Nim raczej proroka, a więc człowieka natchnionego Bożym Duchem. Jednak dopiero wydarzenia Wielkiego Piątku, Jego śmierć na Krzyżu – i właśnie z-martwych-wstanie! – odsłoniły przed nimi prawdę, że Jezus Chrystus jest również Bogiem. I gdyby w końcu nie dali wiary Boskości Jezusa i Jego z-martwych-wstaniu, ich apostolskie przesłanie pozostałoby dla nas niewiarygodne. Jeśli w ogóle dotrwałoby do naszych czasów…

Do pewnego stopnia – po ludzku rzecz biorąc – można zrozumieć ów początkowy sceptycyzm uczniów Jezusa. Przecież pojawienie się Boga na ziemi to największe wyzwanie dla ludzkiej wyobraźni, dla rozumu i zmysłów, a więc dla ludzkich możliwości poznawczych. Jezus byłby zgorszeniem, gdyby samego siebie wprost nazwał Bogiem – i rzeczywiście w żadnej Ewangelii nie znajdziemy wypowiedzi Jezusa, w której powiedziałby o sobie: oto „jestem Bogiem”. A mimo tego, gdy uczciwie mówił, kim jest i w jakim celu pojawił się na ziemi, i tak został uznany za człowieka niebezpiecznego dla otoczenia. Taka była ocena starszyzny żydowskiej, Sanhedrynu, który doprowadził do skazania Jezusa na śmierć przez ukrzyżowanie, choć Piłat ze swojej strony nie dostrzegł w Nim zagrożenia dla publicznego ładu.

A zatem Jezus był zgorszeniem dla tych wszystkich, którzy twierdzili, że wieczny Bóg nie mógł wcielić się w syna cieśli i nie może mieszkać wśród ludzi. Oznacza to, że ewangeliczny skandal, czyli zgorszenie obecnością Boga, jest skutkiem braku wiary. W Ewangelii Mateusza Jezus mówi: „Szczęśliwy jest ten, kto nie gorszy się z Mojego powodu” (Mt 11, 6), a więc nie zwątpi, iż mimo ludzkiej postaci jest Synem Boga. Ów skandal ewangeliczny polega na tym, że człowiek kurczowo trzyma się wyłącznie tego, co może zobaczyć, odczuć czy pomyśleć – co jest na jego miarę, co mieści się w przyrodzonym wymiarze. Skandal ewangeliczny zachodzi wtedy, gdy w życiu mamy do czynienia z jakimś fenomenem, który wykracza poza porządek widzialności, racjonalnych kalkulacji, doświadczeń i faktów.

Na szczęście podstawą, w oparciu o którą otwieramy się na wydarzenie zmartwychwstania, jest Objawienie, a więc Słowo Boże. W świetle poselstwa ewangelicznego śmierć Jezusa okazuje się bramą do nowego życia, do z-martwych-wstania właśnie. Inaczej mówiąc, swoim z-martwych-wstaniem Jezus pokazał nam nasze przeznaczenie – chrześcijańskie powołanie, które realizuje się już „tu i teraz”, ale w ostatecznym rozrachunku wyrasta ponad doczesność. „Jak właśnie w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni”.

Tak, swoim z-martwych-wstaniem Jezus potwierdził, że jest zwycięzcą nad śmiercią, a zarazem otworzył przed nami perspektywę naszego własnego z-martwych-wstania, która obejmuje nas już obecnie!W tym miejscu warto także podjąć pytanie, które wielu ludzi sobie stawia w okresie Świąt Wielkanocnych. W jakim ciele z-martwych-wstaniemy? Ap. Paweł odpowiada, że dokona się to w ciele przemienionym, odnowionym, w takim, w jakim Jezus po z-martwych-wstaniu ukazał się uczniom. Sceny spotkań ze Z-martwych-wstałym pokazują, że był On z innego porządku fizycznego. Jego „nowe ciało” kompatybilne z ciałem doczesnym, ale jednocześnie przynależał do innego porządku: zjawiał się mimo zamkniętych drzwi, znikał, pojawiał się w różnych miejscach jednocześnie. A więc to nasze nowe ciało po zmartwychwstaniu będzie inne od naszego obecnego doczesnego ciała, a zarazem będzie z nim identyczne, bo to będzie nasze ciało. Nasze przyszłe życie będzie odmienione, a jednocześnie będzie ono tożsame z naszym teraźniejszym życiem. Jezus poświadcza to swoim własnym z-martwych-wstaniem.

Drodzy, to jest właśnie kluczowy powód, dla którego w naszej wierze chrześcijańskiej koncentrujemy się na osobie Chrystusa, który jako pierwszy przeszedł drogę, jaka przed nami także stoi otworem. Przebywając obecnie w odosobnieniu, które wynika z zewnętrznych okoliczności – trwającej epidemii – mamy dogodną okazję, by świadomie otworzyć się na Bożą obecność i działanie. W zaciszu naszych mieszkań możemy się modlić, czytać teksty Pisma Świętego oraz słuchać religijnych pieśni, a nawet je śpiewać! Mówiąc o praktyce modlitwy, mam na myśli także spowiedź, która ma miejsce wtedy, gdy szczerze żałujemy za swoje grzechy i wierzymy w ich odpuszczenie. Przez swojego Ducha łaskawy Bóg przebacza nam je i obdarowuje swoim pokojem. Jeśli modlitwa, spowiedź, obcowanie ze Słowem Bożym są naszą stałą postawą, również obecnie jesteśmy stale „podłączeni” do Źródła naszego duchowego Życia. Właśnie Osoba Jezusa Chrystusa jest bezcennym i z niczym nieporównywalnym Źródłem sił, odwagi i nadziei w zmaganiach z wyzwaniami, jakie generuje obecna epidemia.

Drodzy, mamy wszelkie powody wierzyć, że nasz ukrzyżowany i z-martwych-wstały Pan nieustannie stoi u naszego boku. On zna nasze lęki, niepewność, dezorientację i wątpliwości, a także słyszy nasze prośby. Jako taki przez Ducha Świętego prowadzi nas teraz i pozwala doświadczać Bożego wsparcia, którego teraz szczególnie potrzebujemy! Jest tak, gdyż w z-martwych-wstaniu Jezusa zostały zrealizowane nowe możliwości bycia człowiekiem, które już teraz mogą mieć wielkie znaczenie dla wszystkich, a zarazem otwierają przed nami nowy rodzaj przyszłości. W niej Bóg będzie „wszystkim we wszystkich”. Amen.

ks. dr Dariusz Chwastek