4. Niedziela po Trójcy Świętej

Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz. I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.
Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze; albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. Opowiedział im też podobieństwo: Czy może ślepy ślepego prowadzić? Czy obaj nie wpadną do dołu? Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz. A dlaczego widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku własnym nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego. Łk 6,36-42

 

Osądzanie i pogardzanie bliźnim stoi w jednym rzędzie. Bóg jest twórcą dialogu od pierwszego dnia stworzenia. Słowem uporządkował żywioły i umieścił człowieka w samym ich  środku. Nawet wtedy, gdy pierwsi ludzie przekroczyli ustalone normy, to Bóg nie zaprzestał dialogu z człowiekiem. Nawet Kain miał przywilej rozmawiania ze stwórcą. Dlatego w miejsce osądzania i ślepej rywalizacji, otrzymaliśmy dar rozmowy. Niewątpliwie o wiele łatwiej przychodzi nam mówienie o innych, bez namysłu nad tym, co nasze oceny powodują w sercu i umyśle drugiego człowieka.

Twoją i moją miarą ma być od dzisiaj uważność na słowa i czyny, którymi się posługujemy. W słowach i czynach bądź wobec innych ludzi miłosierny – jak Bóg wobec ciebie – o tym mówi Jezus w dzisiejszej przypowieści. Unikaj proszę stawiania siebie na miejscu Boga… Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy masz ochotę ocenić wiarę twojego bliźniego i sposób w jaki ją wyznaje. Duch święty jest polifoniczny i używa licznych znaków. Dla nas są to rzeczy niedostępne, a więc nie podlegające ocenie. To co mamy, to jedynie i aż: Słowo Boże i sakramenty. Jednakże ani Biblia ani też chrzest czy komunia, nie są narzędziami oceny w Kościele. Zarówno Słowo Boże jak i znaki zbawienia, to środki łaski, którymi Bóg nas leczy. Tam gdzie ma się stać cud zmartwychwstania, my co bardziej gorliwi, za pomocą oceny i wykluczenia, nawołujemy do amputacji. Możliwe, że sami nie przyjmując pełni łaski usprawiedliwienia z grzechu, stajemy się inkwizytorami drugiego człowieka. Lęk każe nam szukać gorszych i bardziej obrzydliwych niż my sami… Zatem skłonni jesteśmy nawet do kłamstwa, które napędzane jest strachem. Kłamiemy dla zysku – ale przede wszystkim, kłamiemy ze strachu. Kto szanuje bliźniego i siebie samego, może być wolny od strachu a tym samym od kłamstwa. Obawa o swój los i bezpieczeństwo sprawia, że zaczynamy uciekać od realnego życia w wymyślony świat, w którym te same osoby robią i mówią coś innego. W ten sposób coraz bardziej zagłębiamy się w świat wymyślony, i oddalamy się od tego rzeczywistego. Robimy tak, bo te prawdziwe osoby i słowa są zbyt trudne do przyjęcia. Życie w prawdzie bywa trudne – ponieważ wymaga odpowiedzialności za słowa i czyny. Konsekwencja ta oznacza, że poczujesz ich wartość w sobie oraz w drugim człowieku. Co więcej, to nie chodzi tylko o semantyczne znaczenie słów oraz materialny wymiar czynów. Jedno i drugie niesie ze sobą uczucia, które bywają zbyt ciężkie do uniesienia. Dlatego świat wymyślony i przesłonięty niedopowiedzeniem bywa znośniejszy.

Dzisiejszy dzień jest wskazaniem dla słabych, aby nie ulegali swej słabości. Jest też wskazaniem dla silnych, aby nie dali się uwieść władzy którą mają nad innymi. Dla jednych i drugich dzisiejsza Ewangelia jest zaproszeniem do tego, aby w życiu posługiwać się jedynie prawdą. Nie trzeba zasłaniać się inną wymyśloną rzeczywistością albo półprawdą. Nawet małe kłamstwo, kłamstewko, niedopowiedzenie, przemilczenie, potrafi zniekształcić obraz rzeczywistości. To tak jak byśmy przed kimś postawili krzywe zwierciadło, nie mówiąc nic lub mówiąc wprost, że to najprawdziwsza prawda.

Kto oszukuje, ten prędzej czy później sam zostanie oszukany. Kto posługuje się małym bądź dużym kłamstwem, ten sam prędzej czy później zostanie okłamany. Oszustwo i kłamstwo można przyrównać do sytuacji, w której jeden wrzuca drugiego do studni – ciężko stamtąd wyjść, a można nawet utonąć. Gdy już z wielkim mozołem lub z pomocą przyjaciół człowiek się wydostanie z tej matni, to bardzo trudno wyzbyć się chęci wtrącenia swoich prześladowców i winowajców w to samo miejsce. Jeśli będziesz mówić tylko prawdę, ona cię wyzwoli z chęci odwetu. Dzięki temu łatwiej rozpoznasz nieprawdę i półprawdę wokół siebie. Z kłamstwa, nienawiści, zazdrości, zemsty, nie ma dobrych owoców – tylko cierpienie.

Bóg ma dla ciebie tylko prawdę, niczego nie trzyma w sekrecie. W Jezusie pokazał całą moc w słabości. Ewangelia jest małym ziarenkiem z którego rodzi się wieczna nadzieja.

Amen

ks. dr Roman Pracki