Przedostatnia niedziela roku kościelnego

"A do anioła zboru w Smyrnie napisz: To mówi pierwszy i ostatni, który był umarły, a ożył; znam ucisk twój i ubóstwo, lecz tyś bogaty, i wiem, że bluźnią tobie ci, którzy podają się za Żydów, a nimi nie są, ale są synagogą szatana. Nie lękaj się cierpień, które mają przyjść na cię. Oto diabeł wtrąci niektórych z was do więzienia, abyście byli poddani próbie, i będziecie w udręce przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzca nie dozna szkody od drugiej śmierci." Obj 2,8-11

Jak się czujesz, droga siostro i bracie w Chrystusie? W jakim znajdujesz się położeniu? Gdyby to do ciebie zwrócił się sam Jezus Chrystus, mówiąc: „znam twoją sytuację”, co miałby na myśli?        

 
W przedostatnią niedzielę roku kościelnego sięgamy po jeden z siedmiu listów Chrystusa do zborów, list szczególny – bo najbardziej pozytywny w swym przesłaniu, wystawiający tamtejszym chrześcijanom niezwykłe świadectwo. Dzięki temu, co znajdujemy w przekazie biblijnym oraz badaniom historycznym jesteśmy w stanie przekonać się, co było udziałem chrześcijan w Smyrnie. Czytamy wprost o ucisku, ubóstwie, oszczerstwach, bluźnierstwach, nadchodzącym cierpieniu, więzieniu, próbach, udręce, wręcz nawet śmierci. Rysuje się więc dramatyczny obraz położenia, w jakim znaleźli się wyznawcy Jezusa w Smyrnie. Zastanawiam się, czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie ich emocje, na ile rozumiemy przez co przechodzili. Mam wrażenie, że dziś w takich warunkach nie funkcjonujemy – przynajmniej nie w Polsce. Cieszymy się wolnością religijną, a co więcej, większość Polaków deklaruje, że są chrześcijanami. Wydaje się zatem, że nasza współczesna sytuacja jest inna. Choć… czy aby na pewno?         
 
Czego możemy się dowiedzieć i nauczyć od Smyrnian? Czy służy to jedynie poszerzeniu wiedzy historycznej, co działo się w I wieku naszej ery? Myślę, że nie. Jestem wręcz przekonany, że ten fragment może być dla nas – paradoksalnie, zwróćmy przecież uwagę na skalę cierpienia chrześcijan ze Smyrny – motywującą inspiracją. Jest świadectwem wierności Smyrnian nawet w najcięższych okolicznościach, w beznadziejnym położeniu.        
 
List do zboru w Smyrnie eksponuje fakt, że bycie chrześcijaninem to wyzwanie. W jednym z najwspanialszych miast ówczesnego świata, bogatego, kosmopolitycznego, cieszącego się wielką sławą, wyznawcy Jezusa doświadczali ciężkich chwil. Jak podaje tradycja, tamtejsze prześladowania chrześcijan były niezwykle okrutne, a jednym z najbardziej znanych męczenników był biskup Polikarp, uczeń apostoła Jana. Szczególnie mocno chrześcijanie cierpieli z rąk ludzi gromadzących się wokół synagog, określanych mianem tych, „którzy podają się za Żydów, a nimi nie są, ale są synagogą szatana”. Broniąc swojego obrazu Boga i twierdząc, że chrześcijanie tak naprawdę są ateistami, ci ludzie byli szczególnie wrogo do nich nastawieni. Dążyli do tego, by całkowicie pozbyć się chrześcijan z miasta, zabierali cały ich majątek i pozostawiali bez jakichkolwiek środków do życia. W imię bronienia swoich racji, zaślepieni nienawiścią i fundamentalizmem religijnym jawnie prześladowali uczniów nauczyciela z Nazaretu.  
        
Zauważmy, co wobec tego swoim naśladowcom mówi Jezus: „znam twoją sytuację. Wiem co czujesz – jestem Tym, który przez to wszystko przeszedł, który poniósł śmierć ze względu na to przesłanie”. Lecz Chrystus na tym nie poprzestaje, gdyż dodaje: „owszem, umarłem, ale ożyłem. Śmierć mnie nie zatrzymała, znowu żyję, zmartwychwstałem”. Boży Syn przekonuje chrześcijan, że doskonale wie, jak to jest doświadczać cierpienia, które staje się niejednokrotnie ludzkim udziałem. Ze względu jednak na swoje zmartwychwstanie Chrystus może nieść chrześcijanom nadzieję. Ich fizyczne ubóstwo nie zmienia faktu, że tak naprawdę są bogaci w Bogu, skupiając się na wierności Jemu i szukaniu Jego królestwa. Jezus na tym nie poprzestaje, lecz stwierdza: „wiem, że jesteś otoczony przez wrogów, trafisz z mojego powodu do więzienia, diabeł będzie poddawał cię próbie. Nie koncentruj się jednak na tym. Niech twoim celem będzie wierność do samego końca, niezależnie od konsekwencji – a dam ci koronę żywota”. Chrześcijanie w Smyrnie otrzymują zapewnienie, że nie są pozostawieni samym sobie. Ich położenie – mimo zewnętrznych objawów – nie jest ostatecznie beznadziejne, bo ostatnie słowo należeć będzie do Pierwszego i Ostatniego. Dzięki niemu wiernym Bogu dane będzie odnieść końcowe zwycięstwo.      
 
Pozwól, droga siostro i bracie w Chrystusie, że powrócę do początkowego pytania – jak się czujesz? Jaka jest twoja sytuacja? Czy utożsamiasz się z chrześcijanami w Smyrnie? Myślę, że wcale nie trzeba być zamkniętym w więzieniu, uciskanym i żyć w ubóstwie, by odczuć wrogość świata i nie czuć się komfortowo w otaczającej rzeczywistości. Podobnie jak i w Smyrnie, dziś także często żyjemy w bogatych miastach, pięknie położonych miejscowościach, korzystamy z ogólnego dobrobytu – będąc jednak wierni ewangelii Chrystusa wywołujemy jednak różne odczucia wśród tych, którzy żyją z nami na co dzień.        
 
Kogo się boisz? Czy odczuwasz, że bycie chrześcijaninem wiąże się z wyzwaniem i nierzadko z cierpieniem? Chrystus zawsze będzie kamieniem zgorszenia dla tego świata, ludzie nie podążają gremialnie za Jego wskazaniami, często stwierdzają, że „twarda to mowa” i się od Niego odsuwają, dając wyraźnie chrześcijanom do zrozumienia, że Nim gardzą. Czasem życie boleśnie uświadamia, że chrześcijanin nie ma tu łatwego życia. Ucisk jest nieodzownie wpisany w naszą egzystencję. Nie po to jednak, by nas zgnębić. Nie dlatego, że chrześcijaństwo to religia słabeuszy. Wynika to z faktu, że w taki sposób od 2000 lat reaguje świat na wieść o tym, że Boży Syn umarł za grzechy każdego człowieka i może przynieść mu wolność.      
 
Jesteś gotów, by cierpieć? Jesteś gotów na ucisk i ubóstwo – niekoniecznie materialne, lecz także takie w sensie społecznym, gdy borykasz się z samotnością ze względu na bycie ewangelikiem i mało kto odzwierciedla twój system wartości?      
 
Masz prawo do obaw. Chrystus zna twoje położenie. Ale nie ulegaj strachowi w pełni, pamiętaj, że Pierwszy i Ostatni jest gotów cię wspierać, to On odnosi ostateczne zwycięstwo. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota.  Wierzę, że warto. Amen.   
 
ks. Piotr Sztwiertnia

ks. Piotr Sztwiertnia