5. Niedziela Pasyjna

Od Góry Hor wyruszyli potem ku Morzu Czerwonemu, aby obejść ziemię Edom. Lecz lud zniecierpliwił się w drodze. I zaczął lud mówić przeciw Bogu i przeciw Moj­żeszowi: Po co wyprowadziliście nas z Egiptu, czy po to, abyśmy pomarli na pustyni? Gdyż nie mamy chleba ani wody i zbrzydł nam ten nędzny pokarm. Wtedy zesłał Pan na lud jadowite węże, które kąsały lud i wielu z Izra­ela pomarło. Przyszedł więc lud do Mojżesza i rzekli: Zgrzeszyliśmy, bo mówiliśmy przeciwko Panu i przeciwko tobie; módl się do Pana, żeby oddalił od nas te węże. I modlił się Mojżesz za lud. I rzekł Pan do Mojżesza: Zrób sobie węża i osadź go na drzewcu. I stanie się, że każdy ukąszony, który spojrzy na niego, będzie żył. I zrobił Mojżesz miedzianego węża, i osadził go na drzewcu. A jeśli wąż ukąsił człowieka, a ten spojrzał na miedzia­nego węża, pozostawał przy życiu.

4 Mż 21,4-9

ks. Cezary JordanNa terenie Polski mamy wiele cmentarzy, naszych ewangelickich już dawno opuszczonych. Jadąc samochodem zauważamy nagle, wśród pięknie uprawionych pól na wzgórzu mały zagajnik. Zastanawiamy się – co tam może być? Czasami widzimy wśród krzewów i drzew stary chylący się krzyż. Uświadamiamy sobie, że to cmentarz i to prawdopodobnie nasz – ewangelicki. Parafia ewangelicko-augsburska we Wieluniu, gdzie jestem administratorem ma kilka takich cmentarzy. Okoliczne wioski, w których mieszkali przed II wojną światową ewangelicy, opustoszały. Obecnie jako ewangelicy wieluńscy żyjemy w diasporze i nie stać nas na utrzymanie tych cmentarzy. Brak rąk do pracy, a przede wszystkim funduszy.

 

Przed dziesięciu laty zgłosił się do mnie sołtys z jednej z podwieluńskich wiosek i oznajmił, że na terenie jego wsi jest usytuowany cmentarz ewangelicki. Kiedyś we wsi mieszkali – jak to określił – niemieccy koloniści, którzy wieś opuścili. On sam też jest przybyszem, który w tej wsi się osiedlił. Obecni mieszkańcy wsi chcą uporządkować ten cmentarz i postawić nowy krzyż. Prosi mnie więc, abym jako ksiądz, poświęcił nowy krzyż i odprawił mszę pod tym krzyżem.

 

Uświadomiłem sobie wtedy, jak zmienne są koleje naszego życia, że jako lud Boży jesteśmy ciągle wędrowcami, idącymi z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Dla tych ewangelickich kolonistów to ta wioska była Ziemią Obiecaną, gdzie mieli znaleźć dom i pożywienie, wytchnienie od trudu dnia. Dziś los rozproszył ich po świecie, ich miejsce zajęli nowi wędrowcy. Jednak pamięć o przodkach przywiodła obecnych mieszkańców wsi pod krzyż, aby wyrazić wdzięczność Bogu za jego błogosławieństwo dla tych, którzy już dawno nas opuścili i prosić o nowe błogosławieństwo dla kolejnych mieszkańców.

 

Znamy wszyscy przepiękną pieśń Jana Kochanowskiego:

Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary,

Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?"(ŚE 248,1).

 

Sami z zawstydzeniem musimy się przyznać, że człowiekowi w poszukiwaniu tej odpo­wiedzi trudno jest odnaleźć właściwy wyraz wdzięczności dla Boga. A przecież hojne dary – to w szczególności dobroć i niezasłużone błogosławieństwo łaski. Jakże wyraziście wypowiada to ks. Marcin Luter w objaśnieniu do pierwszego artykułu wiary, gdy tych darów obfitość wylicza i stwierdza: „…a to wszystko jedynie z ojcowskiej, Boskiej dobroci i miłosierdzia, bez wszelkiej godności i zasługi mojej, za co mu dziękować, chwalić Go i posłusznym być powinienem". Uświadamiając sobie, że największym darem łaski jest odpuszczenie grzechów i życie wieczne, odpowiedź powinna być głębsza i bardziej  odpowiedzialna. Jedno musimy sobie uświadomić – „Cóż da człowiek w zamian za duszę swoją? Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?" (zob. Mt 16,26). Cena tej duszy, cena tego daru łaski staje nam przed oczami gdy idziemy do kościoła, gdy idziemy na cmentarz, gdy klękamy w modlitwie pod krzyżem. Cenę tego daru łaski trudno w bardziej wyrazisty sposób podkreślić, bardziej zaakcentować.  Tym bardziej gdy uświadomimy sobie co dla nas uczynił Bóg: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny". W tych też słowach zawiera On nie tylko określenie tego, co sam dla nas czyni, lecz i to, co chce  uczynić nam, aby łaska Jego nie była wzglę­dem nas daremna. Wzywa nas: spójrz z wiarą na krzyż! Dlatego symbolem chrześcijaństwa jest krzyż, umieszczany na naszych kościołach, na ołtarzach, umieszczany na cmentarzach, na grobach tych, którzy od nas odeszli, abyśmy pamiętali jaką cenę Bóg zapłacił za nasze zbawienie i życie wieczne.

 

Przejeżdżałem niedawno obok tego cmentarza, krzyż jeszcze stoi, ale chwasty i krzewy samosiejki z których niedługo będą drzewa, dominują na całym terenie. Niedługo zasłonią krzyż. Niestety nasza wdzięczność i świadomość łaski Bożej jest jednak rzeczą krótką i ulotną.  Bardzo szybko narzekamy, że czegoś tam nie mamy, a gdy to otrzymuje­my, znów narzekamy. Po co nam to? Dlaczego nie otrzymujemy czegoś innego?

 

Podobnie uczynił uratowany przez Boga lud izraelski, o którym mamy napisane w tekście, który jest podstawą naszego rozmyślania. Pan zesłał karę na niezadowolonych Izraelitów – jadowite węże, których ukąszenie niosło śmierć. Wówczas rozległo się wołanie, żeby Bóg oddalił to nieszczęście. Pan więc kazał sporządzić węża miedzianego na drzewcu i kto nań spojrzał – ten przeżył! Musimy sobie uświadomić: Izraelitom w czasie 40-letniej wędrówki przez pustynię zbrzydło nie tylko poży­wienie, lecz zbrzydła im także łaska i Boże prowadzenie. Sami postanowili kształtować swoje ży­cie. Dlatego nie jako na lekarstwo mieli patrzeć na węża, lecz jako na pomnik swojego grzechu i odstępstwa od Boga! Tylko tak można wejść na nową drogę prowadzącą do Boga. To jest podobieństwo wezwania jakie jest skierowane do nas chrześcijan: Spójrz na krzyż Golgoty, to uczynił twój grzech. Tam na krzyżu wisi twój Zbawca, który na krzyżu przelał Swą krew, abyś w Nim miał łaskę i dostąpił żywota wiecznego w Królestwie Bożym.  Przez cmentarz prowadzi nasza droga do Królestwa Bożego, dlatego tak ważną rolę odgrywa w naszym życiu krzyż – Krzyż Jezusa Chrystusa naszego Pana i Zbawiciela.

 

Spojrzenie na krzyż! – przypomina nam, że na Krzyżu nasz Pan i Odkupiciel przelał niewinną swoją krew, która oczyszcza nas i budzi w nas wiarę. Pozwala nam w pokorze zbliżyć się do Jezusa Chrystusa, Pana i Zbawiciela naszego.

 

„Tam na wzgórzu wśród skał stary krzyż ongiś stał,

Symbol hańby, cierpienia i mąk,

Lecz ja kocham ten krzyż, gdzie mój zbawca i Mistrz,

Swym oprawcom się oddał do rąk…

 

Ale stary ten krzyż, tak wzgardzony przez świat,

Swą ofiarą pociąga mnie wzwyż,

Bo mój Zbawca i Pan, zstąpił z nieba tu sam,

Aby nieś na Golgotę ten krzyż…

 

Krwią zbroczony ten krzyż, lecz pomimo to w nim,

Dziwne piękno wśród plam krwawych lśni,

Bo na krzyżu tym Pan cierpiał męki i zmarł,

Aby wieczne zbawienie dać mi!

O, jak cenię ja stary ten krzyż, w nim ratunek ludzkości jest dan

– lgnę do niego, a w niebie ten krzyż, na koronę zamieni mi Pan.” (SE 163)

 

Amen. 

ks. Cezary Jordan