Wielkanoc

„Ale Maria stała zewnątrz grobu i płakała. A płacząc nachyliła się do grobuiujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego u głowy, a drugiego u nóg, gdzie leżało ciało Jezusa.  A ci rzekli do niej: Niewiasto! Czemu płaczesz? Rzecze im: Wzięli Pana mego, a nie wiem, gdzie go położyli.   A gdy to powiedziała, obróciła się za siebie i ujrzała Jezusa stojącego, a nie wiedziała, że to Jezus.  Rzekł jej Jezus: Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona, mniemając, że to jest ogrodnik, rzekła mu: Panie! Jeśli ty go wziąłeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a ja go wezmę.  Rzekł jej Jezus: Mario! Ona obróciwszy się, rzekła mu po hebrajsku: Rabbuni! Co znaczy: Nauczycielu!   Rzekł jej Jezus: Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca; ale idź do braci moich i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego.  I przyszła Maria Magdalena, oznajmiając uczniom, że widziała Pana i że jej to powiedział.” Ewangelia Jana 20, 11-18

Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła.”

 

Te słowa Pana Jezusa zapisane przez św. Jana apostoła w Księdze Apokalipsy są hasłem tego świątecznego tygodnia.

 

W ciągu roku kościelnego obchodzimy różne święta. Uroczyście przeżywamy  Boże Narodzenie i nie mamy żadnego problemu ze zrozumieniem sensu tego święta. Każdy z nas spotyka się przecież z narodzinami dziecka, swojego lub znajomych. Znamy dobrze uczucie radości i szczęścia, które towarzyszy przyjściu na świat małego człowieka.

 

Z wielką powagą przeżywamy Wielki Piątek – pamiątkę męki i śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ze śmiercią także jesteśmy oswojeni, gdyż nieraz uczestniczyliśmy w pogrzebie kogoś z rodziny lub znajomych. Są to dla nas przykre doświadczenia, ale wpisane w naszą ziemską egzystencję.

 

Dzisiaj jednak obchodzimy Święta Wielkanocne, Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Z radością je przeżywamy, ale chyba nie do końca rozumiemy. Zmartwychwstanie nie pasuje bowiem do naszego racjonalnego myślenia. Trudno je ogarnąć naszym ludzkim, ograniczonym umysłem. Możemy jedynie przyjąć wiarą fakt zmartwychwstania.

 

Rozważany dziś tekst Pisma Świętego potwierdza nam tę prawdę. „Maria stała zewnątrz grobu i płakała.” Przyszła do grobu swego Pana i nie znalazła Jego ciała. Co się stało? Była przecież świadkiem Jego śmierci i złożenia ciała do grobu, a tu grób jest pusty. Są tylko aniołowie, którzy zadają dziwne pytanie „Niewiasto! Czemu płaczesz?” Czy można nie płakać nad grobem bliskiej osoby? Czy można nie płakać, gdy zniknęło Jego ciało i nie wiadomo, gdzie je złożono? To jest przecież normalna ludzka reakcja.

 

Zjawia się jeszcze Ktoś i zadaje to samo pytanie: „Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz?”  A może to ogrodnik, który zabrał ciało? Pojawia się promyk nadziei: „Panie! Jeśli ty go wziąłeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a ja go wezmę.” 

 

Wtedy słyszy swoje imię i jej oczy się otwierają. Odwraca się i woła – Rabbuni, czyli mój nauczycielu. Rozpacz i smutek znikają. On żyje!

 

Dlaczego Maria nie od razu rozpoznała Jezusa? Przecież tak dobrze go znała. Nie dopuszczała jednak myśli o możliwości Jego zmartwychwstania. Ona szukała zmarłego Jezusa, a Chrystus zmartwychwstały nie przypominał złożonego do grobu umęczonego ciała.

 

Maria rozpoznała go, gdy usłyszała swoje imię.

 

Bóg zna każdego z nas po imieniu. W biblijnym znaczeniu znać czyjeś imię to znaczy wiedzieć o nim wszystko. Bóg zna nasze problemy, tak jak znał smutek i ból Marii.

 

Czy rozpoznajemy ten głos? Słyszymy, gdy nas woła? Czy zwracamy się do niego słowami – mój Nauczycielu?

 

Maria otrzymała polecenie od swojego nauczyciela: „idź do braci moich i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego.” Spełniła to zadanie, przekazała uczniom dobrą nowinę.

 

To jest również nasze zadanie – przekazywanie radości Zmartwychwstania wszystkim, którzy się smucą, utracili wszelką nadzieję, nie widzą sensu życia.

 

Dla człowieka wierzącego zmartwychwstanie jest fundamentem wiary.

 

Jeśli nie wierzymy w zmartwychwstanie daremna jest wiara nasza.

 

Apostoł Paweł w I Liście do Koryntian pisze: „Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni.”

 

Jeśli wierzymy w zmartwychwstanie, śmierć nie jest dla nas końcem wszystkiego, ale przejściem z doczesności do wieczności. Bez wiary w zmartwychwstanie nasze chrześcijaństwo jest bezwartościowe.

 

Na pamiątkę zmartwychwstania Chrystusa obchodzimy niedzielę jako dzień święty. Najdobitniej wyraża to język rosyjski, w którym niedziela nosi nazwę воскресение to znaczy zmartwychwstanie. Każda niedziela powinna nam to radosne wydarzenie przypominać. Chrystus zmartwychwstał! Zmartwychwstał prawdziwie! Alleluja! Amen.

ks. Jan Sztwiertnia