3. Niedziela po Epifanii

Wtedy Piotr zszedł do mężów i rzekł: Jestem tym, którego szukacie; co za przyczyna sprowadziła was tutaj? A oni rzekli: Setnik Korneliusz, mąż sprawiedliwy i bogobojny, cieszący się uznaniem całego narodu żydowskiego, otrzymał od anioła świętego polecenie, aby cię wezwać do swojego domu i posłuchać tego, co masz do powiedzenia. Poprosiwszy, aby wstąpili, udzielił im gościny. Nazajutrz zaś wstał i poszedł z nimi, a niektórzy z braci w Joppie towarzyszyli mu. Następnego dnia przybył do Cezarei; Korneliusz zaś, zwoławszy swoich krewnych i najbliższych przyjaciół, oczekiwał ich. A gdy Piotr miał wejść, Korneliusz wyszedł mu naprzeciw, padł do nóg jego i złożył mu pokłon. Piotr zaś podniósł go, mówiąc: Wstań, i ja jestem tylko człowiekiem. I rozmawiając z nim, wszedł i zastał wielu zgromadzonych; I rzekł do nich: Wy wiecie, że dla Żyda przestawanie z ludźmi innego plemienia lub odwiedzanie ich jest niezgodne z prawem; lecz Bóg dał mi znak, żebym żadnego człowieka nie nazywał skalanym lub nieczystym; Dlatego też wezwany, przyszedłem bez sprzeciwu. Zapytuję więc, dlaczego wezwaliście mnie? A Korneliusz rzekł: Przed czterema dniami około tej godziny, o dziewiątej, modliłem się w domu swoim, gdy nagle stanął przede mną mąż w lśniącym odzieniu I rzekł: Korneliuszu, wysłuchana została modlitwa twoja i jałmużny twoje zostały wspomniane przed Bogiem. Poślij przeto do Joppy i sprowadź Szymona, którego nazywają Piotrem; przebywa on w gościnie w domu Szymona, garbarza, nad morzem. Natychmiast więc posłałem po ciebie, a ty dobrze uczyniłeś, że przyszedłeś. A teraz jesteśmy wszyscy zgromadzeni przed Bogiem, aby wysłuchać tego wszystkiego, co ci Pan nakazał. Piotr zaś otworzył usta i rzekł: Teraz pojmuję naprawdę, że Bóg nie ma względu na osobę, Lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje. Posłał On synom izraelskim Słowo, zwiastując dobrą nowinę o pokoju przez Jezusa Chrystusa; On to jest Panem wszystkich. Wy wiecie, co się działo po całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim. A my jesteśmy świadkami tego wszystkiego, co uczynił w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie; jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Ale Bóg wzbudził go trzeciego dnia i dozwolił mu się objawić. Nie całemu ludowi, lecz świadkom uprzednio wybranym przez Boga, nam, którzy z nim jedliśmy i piliśmy po jego zmartwychwstaniu. Przykazał nam też, abyśmy ludowi głosili i składali świadectwo, że On jest ustanowionym przez Boga sędzią żywych i umarłych. O nim to świadczą wszyscy prorocy, iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego. A gdy Piotr jeszcze mówił te słowa, zstąpił Duch Święty na wszystkich słuchających tej mowy. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego. Dzieje Apostolskie 10,21-45

Siostry i bracia w Jezusie Chrystusie

Słowo, które nas prowadzi w ten epifanijny czas do refleksji nad  zwiastowanym Zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem, pochodzi z Dziejów Apostolskich, a konkretnie z ust ap. Piotra, który właśnie dotarł do domu setnika kohorty italskiej – Korneliusza. Do żołnierza. Nie przybył on bez powodu do domu dowódcy oddziału rzymskiego. Uczynił tak ze względu na anioła, który objawił się Korneliuszowi i polecił sprowadzić Szymona Piotra.

Bogobojność Korneliusza, jego pobożność i umiłowanie bliźnich znalazły wyraz w poszukiwaniu Boga, a jego modlitwy i ofiary pomogły odnaleźć odpowiedź od Tego, którego poszukiwał, którego w swej duchowości wypatrywał.

Wzrok Korneliusza został skierowany na Piotra, a jego uszy na słowa apostoła. Dlatego ukazują się nam dwie osoby poszukujące – Korneliusz, żołnierz okupującej Izrael armii rzymskiej oraz zagubiony kiedyś i odnaleziony przez Zmartwychwstałego Jezusa apostoł Piotr.

Kazanie Piotra zaczyna się od słów nadziei, otwartości i tolerancji: „Bóg nie ma względu na osobę (…) w każdym narodzie miły jest mu ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.”

Słowa te stają się dla nas, jako wierzących w Zmartwychwstałego zachętą, aby pomimo potknięć życiowych, upadków i załamań powracać do Boga. Tym bardziej, że wypowiada je Piotr, który trzykrotnie zaparł się swojego przyjaciela i Pana. Apostoł, który nie do końca rozumiał idę Królestwa Bożego głoszonego przez jego Nauczyciela, stając z mieczem w ręku w ogrodzie Getsemane i raniąc jednego ze sług faryzeuszy walcząc w obronie swego Nauczyciela.

Dziś słyszymy kazanie Piotra „popaschalnego” – jeśli tak możemy go nazwać. Piotra podniesionego z gruzu i upadku. Apostoła, który kiedyś zawiódł Jezusa i jak czytamy w Ewangelii Marka „Załamał się i wybuchnął płaczem.” Piotra, któremu zostało wybaczone. Dlatego też to on – Piotr może stać się wiarygodny w swoim człowieczeństwie, wiarygodnie głosząc Chrystusa – tego, który wybaczał, dawał nadzieję i wspierał.

Osoba apostoła Piotra sama w sobie jest świadectwem dla nas, którzy z grzechem i winą stajemy przed zmartwychwstałym Chrystusem. A stojąc, prosimy o wybaczenie i wierzymy w nie. A jako ci, którym wybaczono idziemy dalej, by stawać się wiarygodnymi w swoim ludzkim, a jednak nie idealnym życiu dla innych. Tak jak Piotr.

Dzisiejsze słowa, które można nazwać wyznaniem wiary Piotra mogą być świadectwem nie tylko dla chrześcijan, ale także dla osób poszukujących Boga. Wyglądających Go i pytających o Niego. Stąd ważne jest, do kogo mówił apostoł i na kogo Duch Święty zstąpił po jego kazaniu.

To byli poganie szukający w swoim życiu prawdziwego Boga. To byli zagubieni w swej wierze dobrzy ludzie, których możemy znajdować i w dzisiejszych czasach. „Popaschalny” Piotr staje się dla nas świadectwem przełamywania barier dla Boga. Przełamywania swoich zahamowań względem innych ludzi, burzenia zakorzenionych stereotypów. Nieodrzucania ludzi ze względu na „ich osobę” – na ich „jestestwo.” Co ciekawe ap. Piotr nie wzywa Korneliusza, do „zrzucenia munduru” , odrzucenia tarczy, włóczni i sandałów rzymskiego wojownika, pomimo iż sam już przestał używać broni, jak kiedyś w ogrodzie Getsemani. Szanuje jego służbę, czy zawód. Podobnie jak Jezus nie zagnił zawodu setnika, którego sługę uzdrowił.

Zmartwychwstały Jezus, Książę Pokoju jest nauczycielem miłości i otwartości. Bóg nie każe odrzucać i potępiać. Bóg każe nam być świadkami Zmartwychwstałego dla innych. Nie tylko słowem, ale przede wszystkim życiem. Być świadkami nie tylko we własnej rodzinie, parafii, Kościele, czy dla znajomych. Zmartwychwstały nie jest prywatnym Panem uczniów schowanych, ale uczniów idących w świat. Nie ukrytych, a świadczących.

Apostoł Paweł niejednokrotnie w swoich listach pisze: „Wiara rodzi się ze słuchania Słowa Bożego…” Dziś słyszymy, czym stało się świadectwo ap. Piotra dla Korneliusza i jego domu. Świadectwo otworzyło serca ludzi szukających. Oni nie oczekiwali dowodów od Piotra, ale Słowa, któremu można zaufać. Boga, za którym można iść i który w Duchu Świętym jest wsparciem dla naszego życia. Co ciekawe, apostoł Piotr tym razem nie mówi im o pustym grobie, lecz o Zmartwychwstałym, jakby pamiętając słowa Jezusa: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?”. Nie mówi o umarłym, lecz o żyjącym. Mówi objawieniu życia. Ale także o sądzie życia. Sądzie żywych i umarłych.

Jak słusznie zauważył katolicki teolog Hans Küng: „Wiara chrześcijańska nie wzywa do tego, byśmy wierzyli w pusty grób, lecz w spotkanie z żyjącym Chrystusem.” Ten żyjący Chrystus jest także z nami. On się nam objawia. To wielka nadzieja i radość.

Dziś ludzie przyzwyczajani do kultury śmierci, szybkiej przemijalności, powinni wracać do Zmartwychwstałego, aby stawał się On codziennością życia, a nie lękiem przed przemijaniem. Zaufanie jego Słowu, nadzieja Zmartwychwstania z pewnością zmienia podejście do przemijalności! Jezus osobiście  jako Zmartwychwstały mówi do swoich przestraszonych uczniów: „Pokój wam!”, przeganiając lęk z ich życia! Pokój z Bogiem, pokój z drugim człowiekiem, pokój ze światem, który nas otacza.
Mówi także i dziś do poszukujących, zagubionych, potykających się w czasie wędrówki życia. Do chrześcijan i pogan błądzących po drogach swej egzystencji. Otwarty ma każdego człowieka, jak słyszymy dziś z usta ap. Piotra: „Bóg nie ma względu na osobę (…) w każdym narodzie miły jest mu ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.”

Do nich mówi Pan życia: „Ja jestem zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” (J 11, 25.26)

ks. mjr Tomasz Wola