4. Niedziela Pasyjna

„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. Ja jestem chlebem żywota. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali; Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa. Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata.”  Ewangelia Jana 6, 47-51

Drogie siostry i bracia w Chrystusie.

Niedziela Laetare wzywa nas do radości „Radujcie się z Jeruzalemem”. Z kolei Pan Jezus w przeznaczonym do rozważania tekście biblijnym powiada: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny.” Nie chodzi o to, abyśmy w coś wierzyli, lecz o to, byśmy mieli właściwą wiarę, z którą można żyć w chwilach trudnych, gdy ogarniają nas ciemności, kiedy wszystko wokół nas chwieje się. Chodzi drodzy o wiarę, która daje oparcie w najcięższych doświadczeniach oraz pokuszeniach; wiarę, która w chwili śmierci daje nadzieję, a przede wszystkim pewność życia wiecznego.

 

Bez Jezusa nie wiedzielibyśmy nic o Bogu, bez Niego nie moglibyśmy ostać się na sądzie Bożym. Bez Jezusa poszlibyśmy na wieczne potępienie. A On przecież chce, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy, dlatego posłał nam swojego Syna jako Zbawiciela. Tylko On – Jezus rozwiązał największy problem ludzkości, jakim jest grzech. Umierając – zapłacił za nasze winy. To przypomina Jezus wskazując na historię ludu, jego wędrówkę przez pustynię do Ziemi Obiecanej. Na tych nieprzyjaznych terenach groziła im śmierć głodowa. Uratować ich mogła jedynie interwencja samego Boga. Zesłana manna utrzymywała lud przy życiu, ratowała od śmierci. Jednak tylko do czasu. Wszak powiedział: „Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali”. Manna, tak jak i inne pokarmy, podtrzymywała przy życiu, ale nie zapewniała życia wiecznego.

 

Nie budzi zastrzeżeń fakt, że troszczymy się o wiele rzeczy, a nade wszystko o stworzenie sobie dobrych warunków bytowych. Nie ma w tym nic złego, ale tak być nie powinno, że sprawy wiary, sprawy duchowe interesują nas dopiero za sprawami bytu. Najpierw zaspakajamy wszystkie inne potrzeby, jak: jedzenie, przyzwoity ubiór, dom, przyjemności, a później gotowi jesteśmy ewentualnie pomyśleć o Bogu, o swoim stosunku do Niego

 

Tak było i jest zawsze. Wszak nawet najdłuższe życie kończy się śmiercią. I nie ma pokarmu, który mógłby człowiekowi dać życie wieczne. Czy jednak oznacza to, że nie ma szans na życie wieczne? Chrystus wskazuje, że taka szansa istnieje. Mówi: „Ja jestem chlebem żywota, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata.” Słowo o chlebie żywota uczy nas tej podstawowej prawdy: mogą ludzie być syci, mieszkać w wygodnie urządzonych mieszkaniach, mieć zdrowe dzieci, rodzinę, ale jeżeli Chrystus nie jest ich codziennym pokarmem, tak jak chleb powszedni, są oni mimo wszystko głodującymi. Tacy ludzie nie zdają sobie nawet sprawy, że eliminując Boga z kręgu zainteresowań, upodabniają się do stworzenia, które sens swego życia upatruje w tym, aby napełnić swój żołądek. Często pytają: Co będziemy jedli, co będziemy pili i w co się przyodziejemy?

 

Jezus niesie nam nie tylko parę słów pociechy albo łagodzący balsam na tę czy inną ranę na naszym ciele. On chce człowieka przywołać do porządku. Chce go tam postawić, gdzie stać powinien. Chrystus chce zająć odpowiednie miejsce w naszym życiu. Dlatego mówi: „Ja jestem chlebem żywota, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki”. Powtarza się więc to, co wydarzyło się przed wiekami. Bóg zsyła ludziom pokarm, który ma ich ratować od śmierci. W czasach narodu wybranego była nim manna, teraz jest nim Jezus Chrystus. Bo chodzi o ratowanie przed wieczną śmiercią oraz zapewnienie życia wiecznego. Wszystko, co Jezus powiedział o chlebie żywota, jest dla nas prawdziwą pociechą i pomocą. To On w zastępstwie za nas znosił gniew Boży, bo myśmy o Nim zapomnieli. Jezus daje nam nie tylko dobre nauki i recepty, On siebie samego daje, bo chce, abyśmy wiedzieli, czym jest prawdziwe życie.

 

Słuchający Jego słów zapewne wiedzieli, że jest On w stanie nakarmić głodnych. Udowodnił to przecież, karmiąc pięcioma chlebami i dwiema rybami pięć tysięcy ludzi. Jednak celem Jego działalności nie jest zaspokojenie cielesnego głodu. Zachęca nas wszystkich mówiąc: „Zabiegajcie o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który da wam Syn Człowieczy.” W ten sposób staje się „chlebem żywota”. Zapewnia bowiem: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. Kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. Ja jestem chlebem żywota”.

 

Co nam pozostaje? Pozostaje żyć w społeczności z Nim, karmić się każdym Jego słowem. Także tym widzialnym, którym jest ustanowiony przez Niego sakrament Wieczerzy Pańskiej, sakrament Jego ciała i Jego krwi. Zapewnia: „Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.” W jaki sposób może się Jezus stać „chlebem żywota” dla ciebie i dla mnie? Po pierwsze, gdy go będziemy słuchali. W Piśmie Świętym możemy Go znaleźć – bo innej drogi nie ma. Winniśmy do tego źródła prawdy powrócić uczestnicząc w naszych nabożeństwach, ale nade wszystko pozwólmy Mu przemawiać do nas w Jego sakramencie. Nie raz w roku, ale tak często, jak często odczuwamy głód duchowy tego chleba. On w tylu postaciach chce do nas przyjść. Dajmy Mu okazję przyjścia do nas i zaspokojenia naszego głodu duchowego. Nie czyńmy z Komunii Świętej, na podstawie fałszywie rozumianej „świętości”, jakiego tabu, do którego zbyt często zbliżać się nie należy. Pierwsi chrześcijanie każdej niedzieli brali udział w Komunii Świętej. Drodzy! Nie bójmy się iść w ich ślady! Jeżeli Chrystus jest prawdziwym „chlebem żywota”, to czyż nie powinien się stać naszym częstym pokarmem? Tylko nierozsądny człowiek będzie umierał z głodu, stojąc przed otwartym spichlerzem pełnym dobrych rzeczy.

 

Sprawowanie tego sakramentu jest obowiązkiem Kościoła, a uczestniczenie w Nim jest prawem i obowiązkiem każdego wierzącego. Jest to bowiem sakrament Komunii Świętej, umacniający naszą społeczność ze Zbawicielem i wspólnotą wierzących. Wspominamy w nim zbawczą śmierć Chrystusa na krzyżu Golgoty i otrzymujemy dary łaski Bożej: odpuszczenie grzechów, zbawienie i życie wieczne.

 

Tak często o tym zapominamy, że człowiek jest nie tylko ciałem, lecz także żywą duszą, że jedno i drugie potrzebuje pokarmu, aby żyć i rozwijać się. O tę świadomość i to poznanie zabiega Jezus szczególnie w okresie czasu pasyjnego. Mając oczy otwarte na potrzeby ciała i jego zdrowia, nie pozwólmy, aby w tym czasie dusza nasza marniała lub umierała z głodu.

 

Zatem: Jeżeli chcesz żyć wiecznie, musisz jeść chleb żywota! Ten chleb wzmocni twe ciało i duszę, uczyni zdolnym do wykonywania dzieła Bożego. Ten chleb da ci pokój, ufność, nadzieję. Bez Niego nie ma życia w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie ty, ja – Jemu, lecz On tobie, mnie jest potrzebny! Tylko On da nam życie z Bogiem na ziemi i wieczne życie w niebie. Amen

ks. Zdzisław Sztwiertnia