Dziękczynne Święto Żniw

„Gdy usuniesz spośród siebie jarzmo, szydercze pokazywanie palcem i bezecne mówienie, gdy głodnemu podasz swój chleb i zaspokoisz pragnienie strapionego, wtedy twoje światło wzejdzie   w ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe, i Pan będzie ciebie stale prowadził i nasyci twoją duszę nawet na pustkowiach, i sprawi, że twoje członki odzyskają swoją siłę, i będziesz jak ogród nawodniony i jak źródło, którego wody nie wysychają.” Iz 58, 7-12

Biblia od tysiącleci wyznacza trendy, kształtuje tożsamość, sugeruje, jak zaspokoić najgłębsze tęsknoty. W pewnym sensie wpływa też na to, co modne. I chodzi nie koniecznie o to, jak się ubieramy, czy jak mieszkamy, choć w jakieś mierze również. Przede wszystkim dotyczy to stylu i jakości życia. Chodzi o taki styl, w którym będziemy czuli się dobrze, który będzie nam imponował, ale da też poczucie spełnienia i szczęście.

Przecież poszukiwanie inspirującego i budującego sposobu życia, to jest ciągłe rozglądanie się za pomysłami na siebie, na sensowne i wartościowe życie, na coś, co kultowe, z charakterem, czyli takie, co zdobyło uznanie, do czego chętnie wracamy i co z przekonaniem powtarzamy.

W tegoroczne Dziękczynne Święto Żniw otrzymaliśmy biblijny pomysł na to, co jest trendy, co się rozwija i na co zawsze jest niesamowite zapotrzebowanie – spotkanie z człowiekiem. W tym fragmencie z 58 rozdziału Księgi Izajasza wchodzimy na ścieżkę dostępu do tego, co dokonuje rewitalizacji we wspólnocie, w rodzinie, w parafii, w społeczeństwie. Ludzie odżywają, kiedy usuwają uprzedzenia, pogardę i potrafią dzielić się dobrem. Stają się wtedy jak ogród nawodniony. Są spełnionymi i szczęśliwymi, a dzięki temu zdolnymi do afirmacji. Na dzisiaj to powinno być trendy!

W 2016 roku, w prestiżowym słowniku Colinnsa pojawiło się nowe, choć wcale nie takie nowe słowo, które wraz z dwoma innymi „Brexit” i „trumpizm” uznane zostało za słowo roku. Tym słowem jest duńskie hygge. W  najprostszy sposób hygge to szczęście. Kryje się za nim praktyka tworzenia życzliwego i przytulnego nastawienia i otoczenia. Mówiąc jeszcze inaczej jest to radość z chwili, którą się przeżywa z innymi.

W Danii to słowo funkcjonuje od dawna. Pod koniec XIX wieku zostało przeflancowane z języka norweskiego. Staronordycki czasownik hyggja oznaczał „myśleć” oraz „być z czegoś zadowolonym”. Później hygge opisywało także opiekę, ochronę, bezpieczeństwo. Współczesny jego zakres znaczeniowy się rozszerzył i dotyczy również „pocieszania, cieszenia się”.

Okazuje się jednak, że choć hygge nie jest wymagające, bo możemy go doświadczyć będąc na spacerze z bliskimi, spotykając się z rodziną na wspólnym obiedzie, prowadząc pasjonujące rozmowy przy pysznej kawie, czy lampce wina, to wcale nie jest to radość bezmyślna, bezrefleksyjna. Hygge oznacza radość świadomie przeżywaną. Hygge to szczęście odkrywane na nowo w zwyczajnych chwilach, w kontakcie z innymi.

Dlaczego warto o tym pomyśleć?

Mieszkańcy Danii należą do najszczęśliwszych ludzi na świecie. Od lat potwierdzają to różnorodne statystyki. W  światowym raporcie szczęśliwości „World Happiness Report” pod egidą ONZ zajęli w 2019 roku drugie miejsce, ale w ostatnich latach byli na pierwszym (Polska w tym roku zajęła w raporcie 40. pozycję).

W prawie sześciomilionowym kraju panuje dobrobyt. Zapewniony jest wysoki poziom opieki socjalnej. Dobrego samopoczucia i pozytywnej opinii o kraju, wśród wielu jego obywateli, nie psuje nawet fakt, że Duńczycy płacą najwyższe podatki. Do budżetu państwa oddają 50 procent swoich zarobków.

Współcześni rodacy Andersena posiadają niewielkie oczekiwania wobec życia, dzięki czemu potrafią się cieszyć z rzeczy małych i  odnajdywać spokój, i  relaks w prostych, codziennych czynnościach. Potrafią celebrować wspólne chwile. Społeczeństwo jest raczej otwarte i pogodne. Szczęśliwi rodzice wychowują szczęśliwe dzieci.

Niezwykłą w tym społeczeństwie rzeczą jest umiejętność pogodzenia protestanckiego indywidualizmu i nieprzeciętnego zaangażowania w budowanie wspólnoty. Dla mieszkańców Danii bardzo istotne są relacje społeczne. Przeciętny Duńczyk jest członkiem kilku organizacji społecznych, stowarzyszeń i klubów. Aktywnie w nich uczestnicząc czerpie przyjemność ze wspólnego spędzania czasu.

Wśród tego, co hygge są m.in. otwartość i dobre relacje z bliskimi. Hygge to bycie razem. Mieszkańcy Danii zbudowali silne poczucie wspólnoty, która przejawia się także w ich relacjach z rodziną i przyjaciółmi. Ich narodową cechą, która sprzyja występowaniu hygge, jest gościnność. Blisko 80 procent Duńczyków przynajmniej raz w tygodniu spotyka się  z przyjaciółmi.

Za sprawą prorockiego fragmentu z Księgi Izajasza, od ponad 2,5 tysiąca lat mamy wytyczną ścieżkę do tego, co hygge – umiejętności spotkania z bliźnim. Nie chodzi wcale, by mu coś udowodnić, by go upokorzyć, ale by poczuł się wyjątkowo. Dla nas to będzie piękne doświadczenie, kiedy odkryjemy, że możemy robić takie rzeczy, aby ktoś inny poczuł się wyjątkowo, pięknie! W Święto Żniw to my czujemy się wyjątkowo. Jesteśmy obdarowani i wdzięczni, uzdolnieni i wyposażeni do celebrowania życia z innymi.

Oczywiście łatwiej przychodzi, aby innego człowieka napiętnować, skrytykować, by pogardliwie wskazać na niego placem, by mówić, pisać, przemycać o nim jakieś paskudne rzeczy, aniżeli podzielić się z nim dobrem, chlebem, sobą. Jednak to jest jedyna droga, by odżyć, by odbudować to, co upokorzone i sponiewierane. To jest droga do zwyczajnego spotkania z bliźnim, droga do hygge.

Podobają nam się skandynawskie trendy, a w nich prostota  i ukryte w niej piękno. Czy spodoba nam się też hygge – sposób na szczęście?

ks. Dariusz Dawid