Nowy Rok

A uradowałem się wielce w Panu, że nareszcie zakwitło staranie wasze o mnie, ponieważ już dawno o tym myśleliście, tylko nie mieliście po temu sposobności. A nie mówię tego z powodu niedostatku, bo nauczyłem się przestawać na tym, co mam. Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie. Flp 4, 10-13

Drodzy czytelnicy.

Nadzieja. Myślę, ze to słowo skupia w sobie wszystkie oczekiwania jakie mamy wobec nowego roku. Nasze oczekiwania obejmują całe spektrum naszego życia począwszy od zdrowia i jego bezpieczeństwa, przez wszystkie aspekty życia ekonomicznego, gospodarczego, kulturalnego aż po społeczne i religijne. Nadzieja na lepsze jutro, bo to wczoraj bardzo nam się nie podobało. Nadzieja na to, że w tym roku nasza aktywność i możliwości nie będą tak bardzo ograniczone, i powoli, na ile to możliwe powracać będziemy do form pracy, jakie zostały zawieszone i zamknięte. Odbudować to, co pandemia zniszczyła. I to jest nadzieja tego roku, z całą świadomością, że będzie to trudny i długi proces. Czy podobne nadzieje towarzyszyły pokoleniu, które sto lat temu, po I wojnie światowej, albo 75 lat, po II wojnie światowej, przystępowały do odbudowy całości życia, bo to co było przedtem zmiotła wojna? Należę do pokolenia, które dobrze pamięta nadzieje związane ze zmianą systemu politycznego w naszym kraju, która poprzedzona był kryzysem ekonomicznym. Nie było niczego, puste sklepy, brak perspektyw i niepewność jutra. Nadzieja na lepsze jutro, oczekiwanie jej wobec nowej sytuacji w jakiej znalazło się społeczeństwo. Czy podobne oczekiwania, może na inną skalę, mają imigranci, którzy docierają z Afryki do Europy, zza wschodniej granicy do Polski?

Czy w nowym roku uda się spełnić te oczekiwania i spełni się nadzieja, żeby ten rok okazał się dobry? Czy przyniesie korzystne zmiany? Jako chrześcijanie chcemy na to wszystko spojrzeć przez Słowo Boże i na samym początku przypomnieć niezmienną prawdę jaką przekazuje apostoł św. Jakub: „Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo”. Bo z takim rozumieniem widzimy nasze życie, którego nie jesteśmy panami. Dlatego patrząc z nadzieją na nowy rok czynić chcemy to według wskazania apostoła św. Pawła: „W modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu”.

Apostoł Paweł ucząc nas właściwego podejścia i rozumienia tego co pojawia się w naszym życiu, wskazał na źródło, dzięki komu może nieraz największe przeciwności znieść i pokonać : „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie”. Powiedział to w świetle słów Jezusa, który dosadnie stwierdził: „Beze mnie nic uczynić nie możecie”. W ten sposób i nam przypomina, że to nie my jesteśmy dla siebie panem i bogiem i wszystko co w nas i wokół nas dzieje się tylko z naszej woli. 

Apostoł Paweł mówi w liście do wierzących w Filippi, że nauczył się przyjmować w pokorze różne sytuacje jakie pojawiły się w jego życiu: „Umiem się ograniczać i umiem głód cierpieć, umiem być nasycony i żyć w obfitości”. Apostoł był pierwszym misjonarzem chrześcijańskim. To połączone było z jego sytuacją egzystencjalną. Nie miał stałego miejsca zamieszkanie, nie posiadał stałego źródła utrzymania czy stałego wsparcia organizacji Kościoła jak to jest obecnie. On i jego pomocnicy utrzymywali się z przekazywanych ofiar, które raz były, a czasem nie. Dlatego w myśli jaką napisał „Nauczyłem się przestawać na tym, co mam” ważne jest słowo „nauczyłem się”. To znaczy, że i w naszym życiu mogą pojawić się chwile i sytuacje, na których pojawi się cień niedostatku i niepewności. Chwilowy brak, ograniczenie tego co było dotychczas może mieć przełożenie na to w jaki sposób patrzę na swoje życie. Myślę, że za każdym razem, po kolejnych kryzysach w jakich się znaleźliśmy, apostoł powiedziałby nam to samo: „Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości”.

Na początku nowego roku, na podstawie własnych doświadczeń, apostoł pragnie przekazać nam bardzo ważne przesłania. Po pierwsze, niezależnie w jakiej znajdował się sytuacji nie znajdujemy w słowach apostoła narzekania na temat swojego losu. Nie biadoli na swoją sytuację, że tak mu źle, co my tak często robimy i to niezależnie w jakiej kondycji egzystencjalnej się znajdujemy. To co jest przyjmuje w pokorze i w ufności, że nie jest w tym pozostawiony sam. Po wtóre, nie jest tak jak powiedział pewien polityk: to nam się należało. Apostoł uczy że to co mam, to jest dar za który mam i powinienem nieustannie dziękować i prosić o wskazanie jak przez to służyć bliźnim.

W ubiegłym roku nasze życie w różnych aspektach zostało bardzo ogołocone. Życie Kościoła również. Może w tej noworocznej refleksji spojrzymy na to wszystko czego obecnie nie ma, z tej perspektywy, że było to błogosławieństwo Boże, a my nie ceniliśmy sobie tego i nie dostrzegaliśmy wielkiej tego wartości. Rozwijane aktywności parafialne, wykorzystywanie współczesnych form i technicznych możliwości, często przyjmowaliśmy na zasadzie: tak ma być, to oczywiste, nie może być inaczej. Pandemia nauczyła, że może być inaczej, może być bez. Dlatego wpisując w naszą nadzieję to wszystko, co chcemy, żeby wróciło czyńmy to z prośbą aby te zabiegi i starania nasze Bóg pobłogosławił. Niechaj nasze oczekiwania wobec tego roku i naszej w nim sytuacji życiowej, jak również życia Kościoła, będą oparte na kolejności postępowania jakiego uczy nas Jezus Chrystus: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane”.

I niechaj takie oczekiwanie oparte na ufności Bogu i w Jego moc spełnią się w życiu osobistym, naszego kraju jak również we wspólnocie naszego Kościoła. Amen