17 marca 2020 r.

I Pan będzie ciebie stale prowadził i nasyci Twoją duszę nawet na pustkowiach i sprawi, że twoje członki odzyskają swoją siłę, i będziesz jak ogród nawodniony i jak źródło, którego wody nie wysychają.  Iz 58, 11

Kochany Panie!
Przyszedł taki czas, gdy symboliczne pustkowie staje się głębokim doświadczeniem. Granice odległości między ludźmi, dystans który jest czymś zupełnie nowym, a wynika z troski nie o siebie, ale o tych najbardziej potrzebujących, słabych, chorych i starszych układają każdy nowy dzień w sposób, którego nigdy sobie nie wyobrażałam. Czuję smutek i złość…chciałabym iść do nich, być blisko, przytulić, powiedzieć, że jestem z nimi i cieszyć się, że jesteśmy ze sobą nawzajem, ale właśnie dlatego, że ich kocham i mi na nich zależy muszę to tym razem okazać inaczej. To jest trudne, inne, ale chcę przyjmować to z pokorą. Pomóż mi przejść przez pustkowie, by cieszyć się ogrodem… Mamy czas postu, a Ty chcesz tak jak czytamy w ks. Izajasza, aby był to post prawdziwy, wypełniony miłością, taki w którym „podam chleb głodnemu i zaspokoję pragnienie strapionego”(Iz 58,10). Wierzę, że mam szansę tak go przeżyć będąc dla innych, choć w pewnym oddaleniu, pomagając i będąc w gotowości, jednocześnie zachowując zasady bezpieczeństwa.. właśnie dla tych, którym chcę tę miłość nieść. Daj mi mądrość i Twoje światło! Przed nami niezwykłe święta, w czasie których po raz kolejny będziemy sobie przypominać o sile Twojej miłości, która zaprowadziła na krzyż Twojego Syna, a później o zwycięstwie Życia nad śmiercią! To jest prawdziwa Ewangelia! Widzę Cię teraz oczyma Marii Magdaleny, tam przy otwartym grobie, jak niesiesz nadzieję, jak wchodzisz w dialog ze smutkiem, jak pytasz i słuchasz i… słyszę też jak mówisz: „Nie dotykaj mnie Mario, nie dotykaj”. Jedne z najbardziej niezrozumiałych słów stają się teraz moim doświadczeniem. Widzę Cię w twarzach ludzi, których kocham i muszę z powodu tej miłości zachować dystans. Nie rozumiem tego Panie, ale wiem, że tak trzeba. Wierzę jednak, że tylko na chwilę, że zaraz przyjdzie czas, gdy znów zasiądziemy do symbolicznego stołu razem, blisko siebie i podamy sobie dłonie wiedząc, że Ty nas stale prowadziłeś i ani na chwilkę nie zostawiłeś samymi. Wierzę, też, że doświadczenie pustyni może oczyścić, pomóc, uratować…daj mi tego doświadczyć w tym czasie! Dziękuję Ci, że jesteś. Dziękuję za pokój, ten w głębi serca, który jest owocem Twojej bliskość i obecności. Jest darem, który nam dajesz. Dziękuję za pokój z drugim człowiekiem, ten na który „trzeba się odważyć”. Pozostań Panie z nami i prowadź nas, napełniaj Swoją mocą, aż „odzyskamy swoją siłę”.
Amen.

dk. Izabela Sikora