Chrzest i nowe narodzenie w teologii ks. dr. Marcina Lutra

Waz z nauką reformatorów o usprawiedliwieniu grzesznika z łaski i przez wiarę wyłoniła się problematyka: Chrzest i Wiara.

Do czasów Reformacji w Kościele obowiązywała nauka o „ex opere operato” wyrażająca się w zdaniu, że sakramenty działają niezależnie od godności i wiary udzielającego i przyjmującego Sakrament, o ile przyjmujący nic stawia żadnej przeszkody oraz. jeżeli u udzielającego i przyjmującego istnieje zamiar udzielenia i przyjęcia danego Sakramentu; warunkiem jest również to, żeby udzielający miał odpowiednie pełnomocnictwo.

W przeciwieństwie do tego Luter nauczał, że Sakrament musi być przyjęty przez osobisty akt wiary. „Ponieważ w każdym Sakramencie jest boskie Słowo, obietnica i przyrzeczenie łaski, dlatego nie wystarczy usunąć rygiel przeszkody jak mówią – lecz w sercu musi być niezachwiana wiara, która przyjmuje tę obietnicę i znak. oraz nie wątpi, że jest tak, jak Bóg to przyobiecał i zaznaczył”.

Na naukę Lutra o chrzcie wpłynął później drugi czynnik: urojeńcy i anabaptyści.

Luter miał do czynienia z dwoma przeciwnikami, z Rzymem oraz z urojeńcami i anabaptystami. To wpłynęło na jego teologię chrztu. W nauce o chrzcie zawartej w De captivitate Babylonic ecclesiae preludium (O babilońskiej niewoli Kościoła) podkreślił mocno obietnicę i wiarę. W pismach skierowanych przeciwko urojeńcom podkreślił, że chrzest jest bez wiary prawdziwym chrztem.

Zaznacza się różnica między poglądem Lutra na chrzest przed i po starciu się z urojeńcami.

Nasuwa się nawet pytanie, czy jego pogląd jest jednolity, czy nie zawiera w sobie elementów sprzecznych.

Luter oponował przeciwko poglądowi scholastycznemu, że sakramenty są skutecznymi znakami łaski działającymi „ex opere operato”, a więc automatycznie.

W De captivitate występował zdecydowanie przeciwko rzymskiemu pojmowaniu fides (wiary) i promissio (obietnicy), później podkreślał w przeciwieństwie do urojeńców również mocno signum (znak) w chrzcie, oraz chrzest jako dzieło Boga.

W r. 1529, gdy ukazał się Duży Katechizm, miał Luter za sobą wiele lat polemiki z urojeńcami.

W katechizmach brak poglądu wyrażonego w De captivitate, że w sytuagach skrajnych można się obejść bez znaku.

Za znak uważał Luter wodę i zanurzenie w wodzie. Dosłownie powiedział w De captivitate: „Znak polega na tym, że w imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego zanurza się człowieka w wodzie. Jednak tam się go nie zostawia, lecz znów się go stamtąd wyciąga (…) Tu zostaje utopiony stary człowiek, poczęty i urodzony w grzechach, a wychodzi i powstaje nowy człowiek, który urodził się w łasce”.

Bóg daje dar chrztu przez ten zewnętrzny znak.

Luter krytykował scholastyczny pogląd, że sakramenty działają „ex opere operato” i twierdził, że bez wiary są bezskuteczne. Chrzest zostaje przyjęty ku zbawieniu tylko przez wiarę.

A potem nauczał, że chrzest jest chrztem także niezależnie od wiary człowieka, bo jest dziełem Boga. „Nie chodzi nam przede wszystkim o to, czy ten, kto bywa ochrzczony, wierzy czy też nie wierzy, gdyż przez to chrzest nie staje się nieważny; wszystko bowiem zależy od Słowa Bożego i Bożego nakazu (…). Gdy Słowo jest z wodą, chrzest jest ważny, choćby nie było wiary, albowiem moja wiara nie stanowi chrztu, lecz przyjmuje chrzest (…) on stoi nie naszą wiarą, lecz Słowem Bożym” (Duży Katechizm).

Z jednej strony, oponując przeciwko stanowisku scholastyków, twierdził Luter, że bez wiary Sakrament jest „trucizną i śmiercią” a z drugiej strony znajdujemy w Dużym Katechizmie .zdanie: „Gdy Słowo, jest z wodą, chrzest jest ważny, choćby nie było wiary”.

Ta sprzeczność w wypowiedziach Lutra wynika z tego, że toczył bój na dwóch, frontach, przeciwko nauce scholastyków z ich nauką o „ex opere operato” i przeciwko urojeńcom i anabaptystom, którzy nie uznawali chrztu dzieci.

Ta sprzeczność jest jednak tylko pozorna, gdyż właśnie w Dużym Katechizmie Luter podkreśla potrzeby wiary w takich oto zdaniach: „Jedynie wiara czyni człowieka godnym przyjęcia w skuteczny sposób owej zbawiennej boskiej wody (…). Nie można tego inaczej przyjąć, jak tylko przez skuteczną wiarę. Bez wiary nie ma z chrztu nijakiego pożytku, mimo iż sam w sobie jest on boskim niezmiernym skarbem”.

Dlaczego więc jednocześnie powiedział, że „chrzest jest ważny, choćby nie było wiary”? Dlatego, że ” chrzest nie jest naszym lecz Bożym dziełem. Boże zaś czyny są zbawienne i konieczne do zbawienia (…). Być ochrzczonym w Bożym imieniu znaczy być ochrzczonym nie przez ludzi, lecz przez samego Boga; choć więc dzieje się to ludzką ręką, to jednak jest to prawdziwie dziełem Samego Boga”.

W chrzcie jest Bóg tym, który rozporządza człowiekiem, a nie odwrotnie. W chrzcie jest Bóg tym, który działa przez swoją łaskę a nie człowiek. To nie człowiek zmusza Boga do duchowego działania przez środki materialne, lecz Bóg działa duchowo przez środki materialne zgodnie ze swoją obietnicą. Chrzest jest darem, jaki Bóg daje, a wiara przyjmuje.

Słowo Boże w wodzie

Według Lutra nakaz i ustanowienie Chrystusa czyni chrzest chrztem. Nakaz i ustanowienie są dla Lutra punktem wyjściowym jego nauki o chrzcie.

Temu dał wyraz w Małym Katechizmie: „Chrzest jest wodą przykazaniem Bożym objętą i ze Słowem Bożym połączoną”. Któreż to jest Słowo Boże? W odpowiedzi wskazuje na nakaz misji i chrztu zawarty w ostatnim rozdziale Ewangelii Mateusza.

Chrzest jest nie tylko wodą, ale wodą przykazaniem Bożym objętą i ze Słowem Bożym połączoną” – „Woda tego nie czyni, ale Słowo Boże, które jest z wodą i przy wodzie, tudzież wiara ufająca temu Słowu Bożemu”.

Tym Słowem połączonym z wodą jest według Lutra po pierwsze Boże przykazanie, którym woda jest „objęta”. Boży nakaz, by ochrzcić w Jego imieniu, a tym samym Słowo boskiego ustanowienia.

Po drugie Słowo, połączone z wodą jest to Słowo wypowiedziane podczas chrztu, formuła chrztu oraz imię Boga.

A po trzecie są to „słowa i obietnice Boże”, obietnice, które Bóg połączył z rzeczą zewnętrzną i w które trzeba wierzyć. Dla człowieka zależy według Lutra wszystko od tego, żeby się trzymać tego „ordinatio Dei” czyli ustanowienia Bożego. Już w De captivitate podkreślał Luter, że tylko Bóg może ustanowić Sakrament.

Kładąc nacisk na ustanowienie, chciał Luter zaznaczyć nie tylko to, że chrzest jest konieczny, bo „kto odrzuca chrzest, odrzuca Słowo Boże”, lecz i to, że jest on „dziełem Bożym”.

W przeciwieństwie do urojeńców, Luter twierdzi, że Słowo jest tym, co czyni chrzest dziełem Boga. Słowo czyni chrzest tym, czym jest.

Połączenie imienia Trójjedynego Boga z wodą oznacza, że Bóg jest podmiotem (subiektem) w chrzęście, że Bóg jest tym, który działa w chrzcie. Sama Trójca Święta jest tu obecna i my mamy tu do czynienia z mocą Bożą. Słowo i imię Boga zastępują obecność samego Boga. Jedynie Słowo sprawia, że woda nie jest zwykłą wodą, lecz „pełną łaski wodą” życia. W imieniu Bożym jest sam Bóg w chrzcie obecny i działa.

Chrzest zawiera też Słowa obietnicy. Obietnica wskazuje, jaki skarb mamy w chrzcie. Bez obietnicy byłby chrzest milczącym znakiem. Obietnica ma decydujące znaczenie dla właściwego przyjęcia chrztu przez wiarę. Obietnica jest po to, aby chrzest został przyjęty z wiarą. Obietnica wskazuje na dar i wymaga wiary. Tylko wiara przyjmuje dar. Wprawdzie wiara nie czyni chrztu, ale przyjmuje chrzest. Według katechizmów nie można bez wiary przyjąć zbawienia, które daje chrzest. A więc i wiara ma swoje decydujące miejsce w teologii chrztu, chociaż chrzest jest prawdziwy niezależnie od wiary.

Według słów Jezusa (Mar. 16,16) potępieni są ci, którzy nie wierzą, a nie ci, którzy nie zostali ochrzczeni.

W polemice z urojeńcami odzywała się u Lutra rzymska nauka o chrzcie. Na pewno miał rację w tym, że nie można ludzkiej decyzji stawiać wyżej niż łaskę Bożą.

Według Lutra w chrzcie chodzi o obecność Trójjedynego Boga. Chrzest jest dziełem Trójjedynego Boga, co jest widoczne i w tym, że chrzcimy w imię Trójcy Świętej.

Bóg, który w chrzcie udziela się człowiekowi, jest ten sam, który objawia się w stworzeniu. Bóg chrztu jest zarazem Bogiem stworzenia. Człowiek ochrzczony jest zarazem człowiekiem stworzonym przez Boga. Stworzenie jest dla Lutra pewnego rodzaju tłem dla chrztu. Chrzest jest społecznością z Bogiem Ojcem, Stworzycielem.

Człowiek otrzymuje w chrzcie udział w jednorazowym czynie zbawczym Chrystusa, który jest obecny w chrzcie. Chrzest daje to, co Chrystus zyskał dla nas przez swoją mękę i śmierć na krzyżu: „Sprawia odpuszczenie grzechów, wybawia od śmierci i diabła i daje zbawienie wieczne tym, którzy wierzą w to, co mówią słowa i obietnice Boże”. W chrzcie Chrystus „tchnął” w wodę swoją śmierć i swoje życie. „Gdybyśmy mieli oczy duchowe zobaczylibyśmy w chrzcie krew Chrystusa i wszystko, co do Chrystusa należy”.

Chrzest jest jednak w pierwszym rzędzie dziełem Ducha Świętego. Duch Święty przynosi Chrystusa do ludzi i odwrotnie — przynosi człowieka do Chrystusa. Duch Święty rozdziela, w chrzcie zbawienie zdobyte przez Chrystusa. Duch Święty jest Bogiem i chrzest jest zależny od Boga. Chrzest jest według Lutra dziełem i obecnością Ducha Świętego a zarazem Trójjedynego Boga. Cała Trójca jest obecna w chrzcie. Dzieło Ducha Świętego dokonuje się wciąż dalej przez całe życie chrześcijanina.

Dwie strony teologii chrztu u Lutra

Już stwierdziliśmy, że nauka Lutra o chrzcie nie jest jednoznaczna, co było spowodowane walką na dwa fronty: Rzym ze scholastycznym pojmowaniem chrztu i urojeńcy, nowochrzczeńcy.

Z jednej strony twierdził, że chrzest bez wiary jest bezowocnym znakiem. „Jedynie wiara czyni człowieka godnym przyjęcia w skuteczny sposób owej zbawiennej boskiej wody (…). Nie można tego inaczej przyjąć jak tylko przez serdeczną wiarę. Bez wiary nie ma z chrztu nijakiego pożytku”.

Z drugiej strony, mając na uwadze „fanatycznych marzycieli” powiedział, „że chrzest jest zawsze prawdziwy i zachowuje w całej pełni swoją istotę, nawet gdyby tylko jeden człowiek był ochrzczony i w dodatku ten jeden nie miał prawdziwej wiary”.

Ilustruje to na przykładzie: „Gdyby, dajmy na to, przyszedł dziś Żyd z niewczesnym i złym zamiarem, a my ochrzcilibyśmy go w najlepszym przekonaniu, chrzest jego należy uważać za prawdziwy i ważny, bo „chrzest stoi nie naszą wiarą, lecz Słowem Bożym”. (Duży Katechizm). „Nam nie chodzi przede wszystkim o to, czy ten, kto bywa ochrzczony, wierzy czy też nie wierzy, gdyż przez to chrzest nie staje się nieważny”.

Luter rozróżnia ważność i skuteczność chrztu. Chrzest jest zawsze ważny, niezależnie od naszej wiary, bo jest „dziełem samego Boga”. „Być ochrzczony w Bożym imieniu, znaczy być ochrzczony przez samego Boga. A co Bóg czyni jest zawsze ważne. Dlatego nie można chrztu powtarzać i „nie należy chrzcić ponownie”.

Inna sprawa to skuteczność, „pożytek” z tego „ważnego” chrztu. I tu mówi Luter, że .jedynie wiara czyni człowieka godnym przyjęcia w skuteczny sposób owej zbawiennej wody (…). Bez wiary nie ma z chrztu nijakiego pożytku, mimo że jest ważny”.

Luter przyrównuje chrzest do „skarbu”. „Otóż tu, w chrzcie położony zostaje darmo przed drzwiami każdego taki skarb i środek, który pochłania śmierć i zachowuje przy życiu (…) Potrzeba jednak jednego: wiary, która w to wierzy, aby ten skarb mocno uchwycić i zachować” (…) „Chrzest jest ważny, choćby nie było wiary; albowiem moja wiara nie stanowi chrztu, lecz przyjmuje chrzest”.

Według Lutra ani wiara chrzczonego, ani wiara chrzestnego nie czynią chrztu chrztem i dziełem Boga.

Chrzest jest niezależny od udzielającego chrzest, ponieważ Bóg sam jest podmiotem. My dajemy wodę, lecz chrztu nie dajemy. Tak jak ważność chrztu jest niezależna od wiary udzielającego chrzest, tak samo jest niezależna od przyjmującego chrzest. Natomiast tylko wiara przyjmuje dar chrztu, zbawienie.

Problem chrztu dzieci

Tu musimy jeszcze raz przypomnieć, że według Lutra ważny chrzest jest niezależny od wiary udzielającego i przyjmującego chrzest, ponieważ nie człowiek lecz Bóg jest tym, który chrzci. To stoi w centrum teologii chrztu u Lutra.

Gdy ważność chrztu zależy od wiary, wtedy wszystko jest niepewne. Nikt nie wie, czy jutro jeszcze będzie wierzył. „Daj Boże, żebym przez dzień dzisiejszy był pewien swojej wiary” – modlił się Luter.

Nowochrzczeńcy – napisał Luter – chcą być pewni swojej wiary, a jednak nie mogą mieć tej pewności. „Dlatego kto chce chrzest opierać na wierze chrzczonych, ten nie powinien chrzcić żadnego człowieka. Albowiem choćbyś człowieka ochrzcił sto razy w ciągu dnia, to nigdy nie wiesz, czy on wierzy”.

Według Lutra nie ma gotowej i pewnej wiary. Pewność daje jedynie przykazanie i dzieło Boga, które są większe niż wiara. Dlatego należałoby wprowadzić „nowe uwierzenie” a nie nowe ochrzczenie, i zamiast być „nowochrzczeńcem” stać się „nowowierzącym”.

Chrzest jako działanie Boga nie musi być powtórzony; wiara musi być wciąż powtarzana. W tym rozumieniu chrztu i wiary odzwierciedla się pogląd Lutra na jednorazowość chrztu i na jego charakter obejmujący całe życie.

Według nowochrzczeńców wiara stanowi chrzest, według Lutra wiara przyjmuje chrzest. Według Lutra „marzyciele” czynią drogę zbawienia drogą człowieka do Boga zamiast drogi Boga do człowieka. Oni nie budują na dziele Boga lecz na własnej wierze.

Według Lutra nie wolno budować na tym, co jest nasze, na naszej wierze, lecz na dziele Boga. Luter zwalcza uzależnianie ważności chrztu od wiary, która jest chwiejna i zmienna, niepewna. A poza tym wiara też jest dziełem i darem Boga.

Luter poświęca w Dużym Katechizmie cały fragment zagadnieniu chrztu dzieci.

„Należy tu jeszcze pytanie, przez które diabeł za pośrednictwem swoich sekt wprawia świat w zamieszanie, pytanie dotyczące chrztu dzieci – czy one również wierzą i czy ich chrzest jest ważny”.

Luter był przekonany, że i chrzest dzieci może być chrztem przyjętym przez wiarę, jednak uzasadnienia ulegały zmianie. Jeszcze w r. 1511 podkreślał pogląd tradycyjny, że dzieci są chrzczone w oparciu o wiarę i wyznanie rodziców chrzestnych, a w szerszym zrozumieniu o wiarę Kościoła, jednak stopniowo nasuwało mu się drugie uzasadnienie, że dzieci mają własną wiarę.

Luter był przekonany, że modlitwa przyczynna chrzestnych i zboru skłania Boga ku temu, że budzi wiarę w dziecku. Widział namacalny znak w tym, że Bóg daje nam swoją łaskę bez naszego przyczynku. Chrzest dzieci jest najlepszą ilustracją na usprawiedliwienie bez naszej zasługi i godności. Luter mówił o „fides infantium” czyli o wierze niemowląt. To, że dzieci nie mają rozumu, nie przeszkadza temu, żeby wierzyły, bo wiara nie jest rzeczą rozumu lecz raczej wbrew rozumowi. „Przez to, że dzieci są bez rozumu i nierozumne, są one lepiej przysposobione do wiary niż starzy i rozumni, którym rozum stoi w drodze”.

„Dlatego przynosimy dziecko w tym przekonaniu i w tej nadziei, że ono wierzy, i prosimy Boga, aby mu dał wiarę”. Luter dodaje: „Gdyby nawet dzieci nie wierzyły, co nie jest prawdą, to mimo to chrzest byłby ważny, bo chrzcząc je, nie opieramy się na tym, ale wyłącznie na nakazie Boga”.

Chrzest nie jest oparty na wierze, ani też na fides infantium”. Luter trzyma się zasadniczo dwóch rzeczy: zarówno przekonania o „fides infantium” jak też tego, że chrzest jest ważny i bez wiary.

Luter, wskazuje między innymi na to, że Jan Chrzciciel, będąc jeszcze w łonie matki, podskoczył z radości, gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Marii (Łuk. 1,41.44).

Luter przyznawał, że nie ma wyraźnych wypowiedzi Pisma Świętego, nakazujących chrzest dzieci. Wskazywał jednak na miejsce świadczące, że chrzest dzieci był od samego początku praktykowany i nie sprzeciwia się Pismu ( Dz. Ap. 16,15.33; 1 Kor. 1,6; Dz. 18,8).

Argument, jaki podał w Dużym Katechizmie ma charakter logiczno-historyczny. Że chrzest dzieci jest miły Chrystusowi, dowodzi „fakt, że Bóg uświęca spośród nich wielu, którzy w ten sposób zostali chrzczeni, i że im dał Ducha Świętego; dziś jest nadal wielu takich, u których widzimy, iż mają Ducha Świętego, a to na podstawie zarówno ich nauki, jak życia; nam (Luter miał na myśli siebie) z łaski Bożej zostało również dane, że potrafimy wykładać Pismo i poznać Chrystusa, co bez Ducha Świętego jest niemożliwe. Gdyby Bóg nie uznawał chrztu dzieci, nie dawałby im Ducha Świętego względnie jego cząstki; słowem, przez ten długi okres czasu aż po dziś dzień żaden człowiek na ziemi nie mógłby być chrześcijaninem. Skoro więc Bóg potwierdza chrzest przez udzielenie darów swojego Ducha Świętego (…) i skoro święty Kościół Chrześcijański nie upadnie aż do końca świata, tedy muszą uznać, iż chrzest dzieci podoba się Bogu”.

Rzeczą decydującą dla Lutra jest to, że chrzest jest dziełem Boga. „Duch Święty mnie ochrzcił, on zwiastował mi ewangelię o Chrystusie i pobudził moje serce do wiary. Przecież chrzest nie wyrósł ze mnie, ani też ewangelia i wiara, lecz on mi to dał, albowiem palce, które mnie ochrzciły, nie są palcami człowieka, lecz palcami Ducha Świętego, a usta i słowa kaznodziei, które słyszałem, nie są jego, lecz słowem i kazaniem Ducha Świętego, który przez taki środek zewnętrzny daje wewnętrzną wiarę i przez to poświęca”.

Luter nauczał, że chrzest nie jest aktem zakończonym, lecz, jak się wyraził, perpetuum, początkiem historii; jest wyrazem i dowodem łaski uprzedzającej.

Chrzest jako nowo narodzenie

W 2. artykule Konfesji Augsburskiej czytamy, że „przyrodzone skażenie prawdziwie jest grzechem, ściągającym wieczne potępienie i śmierć na tych, co się nie narodzą na nowo przez chrzest i Ducha Świętego”.

Luter uczy w Dużym Katechizmie o chrzcie: „Gdzie jest imię Boże, tam musi być również życie i zbawienie, aby woda mogła być nazwana boską, błogosławioną, rodzącą owoc i obfitująca w łaskę. Przez Słowo bowiem nabiera ona takiej mocy, że jest „kąpielą odrodzenia”, jak Paweł nazywa chrzest w liście do Tytusa w rozdziale trzecim”.

Mamy tu powtórzenie tego, co powiedział w Ma tym Katechizmie, że woda „połączona ze Słowem Bożym” jest chrztem, to jest wodą życia pełną łaski i kąpielą narodzenia się na nowo w Duchu Świętym, jak ap. Paweł mówi w Liście do Tytusa w rozdziale trzecim: „Zbawił nas… przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego…”

Już w r. 1519 mówił Luter w De captivitate o chrzcie jako o nowym narodzeniu. Stary człowiek poczęty i zrodzony w grzechach zostaje tu utopiony, a powstaje i wychodzi nowy człowiek, który rodzi się z łaski. W tym sensie nazywa św. Paweł (Tyt. 3,5) chrzest kąpielą odrodzenia, ponieważ w tej kąpieli zostaje człowiek odrodzony i odnowiony”.

Nawiązując do słów Chrystusa (Jan 3,3.5) dodał: „Pod względem duchowym człowiek zrodzony i wyjęty z chrztu staje się przez to narodzenie dzieckiem łaski i człowiekiem usprawiedliwionym (…) Duchowe narodzenie, pomnożenie łaski i sprawiedliwości zaczyna się wprawdzie w chrzcie, ale trwa aż do śmierci”.

Luter powołuje się też na to, że „Paweł święty do Rzymian w rozdziale szóstym powiada: Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z Nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili. A to znaczy, iż stary Adam w nas przez codzienny żal i pokutę ma być utopiony i umrzeć ze wszystkimi grzechami i złymi pożądliwościami, natomiast ma codziennie wyłaniać się i powstawać nowy człowiek, który by w sprawiedliwości i czystości żył wiecznie przed Bogiem”.

W Dużym Katechizmie wskazuje na zewnętrzny znak zanurzenia w wodzie i wydobycia z niej i mówi: „Owe dwie części — zanurzenie w wodzie i wydobycie z niej – oznaczają moc i skutek chrztu, który polega na uśmiercaniu starego Adama, następnie zaś na powstaniu nowego człowieka”.

Na innym miejscu powiedział: „My, chrześcijanie, jesteśmy przez chrzest na nowo narodzeni i staliśmy się dziećmi Bożymi”. Określenie „kąpiel odrodzenia” odnosi się w Liście do Tytusa niewątpliwie do chrztu wierzących. Potrzebna jest wiara. Luter też mówi, że „woda wprawdzie tego nie czyni, ale Słowo Boże, które jest z wodą i przy wodzie, tudzież wiara, ufająca temu Słowu Bożemu połączonemu z wodą”.

Czy nauka o nowym narodzeniu w chrzcie odnosi się także do chrztu dzieci. Jeżeli Luter sam podkreśla, że „jedynie wiara czyni człowieka godnym przyjęcia w skuteczny sposób owej zbawiennej, boskiej wiary (…) Nie można tego przyjąć inaczej jak tylko przez serdeczną wiarę. Bez wiary nie ma z chrztu nijakiego pożytku”.

Naukę o nowym narodzeniu w chrzcie dzieci trudno przyjąć, nie biorąc pod uwagę nauki Lutra o „fides infantium”, o wierze niemowląt.

Luter poruszył „pytanie dotyczące chrztu dzieci – czy one również wierzą i czy ich chrzest jest ważny” i powiedział: „Wiara musi być przed chrztem lub w chrzcie. W przeciwnym razie dziecko nie może być wolne od diabła i grzechów (…) Jeżeli dzieci nie wierzą, tedy wszystko jest błędne (…). Summa summarum wszystko opiera się na osobistej wierze”.

Już w De captivitate poruszył Luter problem chrztu dzieci, które nie rozumieją obietnicy Bożej i dlatego nie mogą mieć wiary wymaganej przez chrzest. Luter nawiązał wtedy częściowo do nauki scholastycznej o cudzej wierze lub o wierze Kościoła, przychodzącej dzieciom na pomoc. Później przeciwstawiając się marzycielom i ich argumentom, zaczął mówić o „fides infantium” i twierdził, iż to, że dzieci nie mają rozumu nie przeszkadza im wierzyć, ponieważ wiara jest dziełem Boga.

„Dlatego mówimy i wnioskujemy, że dzieci w chrzcie same wierzą i mają własną wiarę. Bóg sam ją sprawia przez modlitwę przy czynną, chrzestnych przynoszących je w wierze do chrześcijańskiego kościoła”.

Podobnie napisał w Dużym Katechizmie: „Przy chrzcie dzieci przynosimy dziecko w tym przekonaniu i w tej nadziei, że ono wierzy i prosimy Boga, aby mu dał wiarę”. Jednocześnie zaznaczył: „Gdyby nawet dzieci nie wierzyły, co nie jest prawdą, to mimo to chrzest byłby ważny i nie należy ich chrzcić ponownie”.

Mówiąc o wierze niemowląt, Luter wskazał na to, że Jan Chrzciciel został „napełniony Duchem Świętym już w łonie matki swojej” (Łuk. 1,15); „A gdy do Elżbiety doszło pozdrowienie Marii, dzieciątko poruszyło się z radości w jej łonie” (Łuk. 1,41,44). Ponieważ jest rzeczą możliwą że dzieci otrzymują w chrzcie wiarę, dlatego chrzest nie może być powtórzony. Luter trzymał się przekonania o „fides infantium” jak też tego, że chrzest bez wiary też jest ważny, gdyż wiara nie stanowi chrztu, lecz przyjmuje chrzest.

Art. 9 Konfesji Augsburskiej głosi: „Chrzest jest konieczny do zbawienia, gdyż przezeń ofiarowana jest łaska Boża i należy chrzcić dzieci, które w chrzcie są ofiarowane Bogu i przyjmowane do łaski Bożej”.

W kazaniu na tekst Tyt. 3,4-7 powiedział Luter: „Cała czynność chrztu jest, obojętnie czy tu chodzi o dziecko czy o dorosłego, czynem Boga. Jeżeli chrzest dzieci nie jest chrztem, nie jest kąpielą odrodzenia i odnowienia w Duchu Świętym, wtedy nie powinien mieć miejsca”. Regin Prenter pisze w „Das Taufbekenntnis von Augsburg”, że według Konfesji Augsburskiej „nowe narodzenie może być rozumiane jako usprawiedliwienie i te dwa słowa określają tę samą rzecz”.

Prenter mówi też, że jeżeli dziecko nie może wierzyć, wtedy trudno utrzymywać, że chrzest dzieci i chrzest dorosłych jest tym samym chrześcijańskim chrztem, a tak samo, że chrzest dzieci jest prawdziwym nowym narodzeniem. Albo trzeba zrezygnować z myśli o nowym narodzeniu i uznać chrzest za symboliczne zwiastowanie niezasłużonej łaski Bożej, albo trzymać się mocno tego, że w chrzcie rzeczywiście coś się dzieje. Jeżeli to coś dzieje się bez wiary dziecka, wtedy popada się niechybnie w „magiczne” pojmowanie chrztu, jakoby chrzest działał automatycznie, bez obecności wiary człowieka, a więc tak jak to rozumieli scholastycy „ex opere operato”.

Luter rozróżnia między chrztem jako skarbem, który „położony zostaje darmo przed drzwiami każdego, choćby nie było wiary, a przyjęciem tego skarbu przez wiarę. Chodzi tu o skarb, jaki Bóg nam daje, a wiara przyjmuje”.

Tak samo i tu istnieje różnica między kąpielą odrodzenia, jaką chrzest jest zawsze (nawet niezależnie od wiary), a przyjęciem nowego narodzenia, które jest możliwe tylko w wierze.

W art. 13 Konfesji Augsburskiej znajdujemy zdanie, że sakramenty, a zatem i chrzest są: „znakami i świadectwami woli Bożej wobec nas”, a w art. 9 — że przez chrzest „ofiarowana (oferowana) jest łaska Boża”. Chrzest jest jednostronnie przez Boga zawartym przymierzem. To jednostronne przymierze wystarczy do osiągnięcia zbawienia tylko tak długo, jak długo człowiek sam nie jest zdolny podjąć w wierze decyzję. Duchowe nowe narodzenie następuje jednak dopiero wtedy, gdy ochrzczony uwierzy Słowu Bożemu i przyjmie oferowaną mu łaskę Bożą, odłożony dla niego skarb.

Chrzest obejmuje całe życie

Luter, mówiąc o mocy i skutku chrztu, który polega na uśmierceniu starego Adama, następnie zaś na powstaniu nowego człowieka”, dodaje, że jedno i drugie powinno dziać się przez całe życie, gdyż „chrześcijańskie życie nie jest niczym innym, jak codziennym chrztem raz rozpoczętym i ciągle trwającym”.

Dalej mówi w Dużym Katechizmie, że Jest on i pozostanie skuteczny dopóty, dopóki nie przejdziemy z doczesnej nędzy do wiecznej chwały. Z tego powodu powinien każdy uważać chrzest za swoją codzienną szatę, w której powinien stale chodzić, aby zawsze być w wierze rodzącej owoce, tłumić starego człowieka i róść w nowym. Jeżeli więc chcemy być chrześcijanami, musimy rozwijać to dzieło, przez które jesteśmy chrześcijanami. Jeżeli ktoś tego nie czyni, niech się znowu do tego zabierze. Albowiem jak Chrystus, ów tron łaski, nie odstępuje od nas, ani nam nie zabrania przychodzić znowu do siebie, chociaż grzeszymy, tak też i wszystkie jego skarby i dary stoją dla nas otworem. Jak więc raz w chrzcie otrzymaliśmy odpuszczenie grzechów, tak pozostaje ono naszym udziałem dopóki żyjemy, dopóki dźwigamy na barkach starego człowieka”.

Na innym miejscu Luter powiedział: „Sakrament lub znak chrztu dzieje się, jak widzimy, naocznie, wnet. Lecz jego znaczenie, duchowy chrzest, utopienie grzechów trwa, jak długo żyjemy i dokonuje się dopiero w śmierci. Dlatego to całe życie jest niczym innym niż bezustannym chrztem duchowym aż do śmierci. Życie chrześcijanina jest od chrztu aż do grobu niczym innym niż początkiem błogosławionego umierania (…) Jeżeli ktoś popadł w grzech, niech mocno myśli o swoim chrzcie, jak sam Bóg z nim się związał i zobowiązał odpuścić wszystkie grzechy, jeżeli człowiek chce przeciwko nim walczyć aż do śmierci. Wtedy serce raduje się na nowo z miłosierdzia Bożego przyrzeczonego w chrzcie”.

Czynność chrztu jest jednorazowa i więcej nie trzeba polewać wodą. Moc, dzieło i skutek chrztu trwa nadal i dlatego ma człowiek przez wiarę i pokutę zawsze dostęp do mocy chrztu. Ten punkt widzenia staje się wyraźny, gdy Luter nazywa chrzest okrętem, który nigdy nie utonie. „Okręt (chrzest) nie Ulega rozbiciu, gdyż — jak powiedziano — jest on ustanowieniem Bożym, a nie naszym dziełem. Zdarza się jednak, że się pośliźniemy i wypadamy z okrętu. Jeżeli więc ktoś wypadnie, niech się stara znowu przypłynąć do niego i trzymać się go, aż znowu nań wejdzie i niechaj tak żyje, jak poprzednio zaczął (…) Choćby ktoś odpadł od niego i zgrzeszył, to jednak zawsze możemy nawrócić do niego i opanować starego człowieka. Przeto pokuta nie jest niczym innym, jak tylko powrotem, zbliżeniem się do chrztu – w tym celu, aby do tego, co się przedtem zaczęło, a od czego się odeszło, nawiązać i praktykować to”.

Wiara” jest według Lutra ciągłym powrotem do una vera et invicta navis chrztu. Jest to wiara w obietnice Boże. W tym zrozumieniu chrzest obejmuje całe życie. Chrzest raz udzielony pozostaje na zawsze.

Takie pojmowanie chrztu jako aktu obejmującego całe życie ma wielkie, pozytywne znaczenie dla zwiastowania i duszpasterstwa.

Chrzest jest skarbem, który czeka na przyjęcie przez wiarę. Chrzest jest nowym narodzeniem, które staje się rzeczywistością, gdy w człowieku zrodzi się serdeczna wiara, która „czyni człowieka godnym przyjęcia w skuteczny sposób owej zbawiennej, boskiej wody”. Chrzest jest nienaruszalnym okrętem, do którego można zawsze wrócić. Wiara chwyta się wciąż na nowo chrztu i obietnicy chrztu. To, że jestem ochrzczony, w tym jest trwała pociecha.

Eschatologiczny charakter chrztu

Luter często określa chrzest jako wieczne zbawienie. Chrzest zmierza do dnia ostatecznego, gdyż wtedy on się wykona bez reszty.

Odpuszczenie grzechów, przezwyciężenie śmierci i diabła oraz wieczne zbawienie — to są sformułowania określające dar eschatologicznego zbawienia. Chrzest jest skierowany na nowe, przyszłe życie.

Bardzo wyraźnie pokazuje się to w De capivitate, gdzie Luter podkreśla, że śmierć i zmartwychwstanie w Chrzcie nie mają być rozumiane alegorycznie jako śmierć grzechu i życie w łasce, ponieważ tu chodzi o rzeczywistą śmierć i o rzeczywiste zmartwychwstanie. Wprawdzie już teraz zaczynamy przez wiarę umierać dla świata i żyć dla Boga. Jednak dopiero w dniu ostatecznym znak się urzeczywistni.

„Utopienie grzechów trwa tak długo, jak długo żyjemy, a stanie się rzeczywistością dopiero w śmierci (…). Duchowe narodzenie zaczyna się wprawdzie w chrzcie, ale trwa aż do śmierci, a nawet aż do dnia ostatecznego (…) Wtedy będziemy należycie wyjęci z chrztu i zupełnie narodzeni, przywdziejemy w niebie prawdziwą koszulę chrztu wiecznego”.

Przyrównując dzieło Boże w chrzcie do czynności garncarza (Jerem. 18,4 i n.), który zgniata nieudane naczynia i formuje je na nowo, mówi Luter. „W pierwszym narodzeniu nie udaliśmy się. Dlatego wtrąca nas Bóg przez śmierć do ziemi i stwarza nas na nowo w dniu ostatecznym, abyśmy byli tworem udanym i bez grzechu (…) W chrzcie pragniesz umrzeć ze swoimi grzechami i być stworzony na nowo w dniu ostatecznym (…) Bóg wlewa w ciebie swoją łaskę i Ducha Świętego, który zaczyna uśmiercać wrodzony tobie sposób bycia i grzech i przygotowuje ciebie na śmierć i zmartwychwstanie w dniu ostatecznym”. – Tyle w De captivitate.

W Dużym Katechizmie mówi: „Mocą, dziełem, pożytkiem, owocem i celem chrztu jest to, że sprawia on zbawienie. Być zbawionym, wiemy, nie znaczy nic innego jak być wybawionym od grzechów, śmierci i diabła, wejść do Królestwa Chrystusa i żyć z Nim wiecznie (…) Ponieważ woda i Słowo stanowią jeden chrzest, zarówno ciało jak i dusza muszą być zbawione i żyć wiecznie: dusza przez Słowo, któremu wierzy, zaś ciało dlatego, że jest zjednoczone z duszą i również przyjmuje chrzest o tyle, o ile może. Dlatego nie mamy w naszym ciele i duszy większego klejnotu nad chrzest”.

Nowe narodzenie przez chrzest, czy przez nawrócenie

Księgi symboliczne naszego Kościoła mówią o nowym narodzeniu w chrzcie, ponieważ ich autorzy są przekonani, że niemowlęta wierzą.

One mówią również o nowym narodzeniu w nawróceniu, ponieważ ich autorzy są przekonani, że bez wiary żaden człowiek nie może się na nowo narodzić, a wielu o chrzczonych, traci Ducha Świętego i muszą na nowo powziąć decyzję wiary.

O Nowym narodzeniu w chrzcie mówiliśmy, przedstawiając naukę Lutra o chrzcie.

O nowym narodzeniu przez wiarę w nawróceniu czytamy w Apologii Konfesji Augsburskiej w artykule o usprawiedliwieniu. Wspomnieliśmy już przedtem, że według Prentera usprawiedliwienie i nowe narodzenie określają tę samą rzecz.

W Apologii jest powiedziane, że „wiara usprawiedliwia”, ze „usprawiedliwienie przyjmuje się wiarą” i zaraz dalej: „Kazanie pokuty, które nas obwinia, napawa sumienie prawdziwymi i poważnymi trwogami. W tych trwogach serca powinny znowu doznać pocieszenia, a dzieje się to, gdy uwierzą w obietnicę Chrystusową, że ze względu na Niego mamy odpuszczenie grzechów. Wiara, która w trwogach podnosi i pociesza, przyjmuje odpuszczenie grzechów, usprawiedliwia i ożywia. Albowiem ta pociecha to nowe i duchowe życie”. (Nowe i duchowe życie to jest nowe narodzenie).

„Przeciwnicy natomiast nigdzie nie mogą wyraźnie i jasno powiedzieć, w jaki sposób otrzymuje się Ducha Świętego. Zmyślają, że to Sakramenty przez samo ich dokonanie udzielają Ducha Świętego bez wewnętrznego w kierunku dobra poruszenia człowieka, który je przyjmuje”. Wewnętrzne w kierunku dobra poruszenie człowieka to nic innego jak nawrócenie.

Dalej jest powiedziane o wierze, że „rodzi w sercach nowe życie i jest dziełem Ducha Świętego (…). Cóż można prościej i jaśniej powiedzieć o nawróceniu bezbożnego albo o sposobie odrodzenia?”

Jest też wyraźnie powiedziane: „Być usprawiedliwionym oznacza zostać z niesprawiedliwego uczynionym sprawiedliwym, czyli zostać odrodzonym (…).

Wyznanie luterskie widzi z jednej strony chrzest i nowe narodzenie w ścisłym powiązaniu ze sobą, a z drugiej strony mówi o decyzji w wierze i nowym narodzeniu, albo też o nawróceniu i nowym narodzeniu.

W Formule Konkordii (SD) czytamy: „Gdy ochrzczeni wbrew sumieniu, pozwalają grzechowi panować nad sobą i tym samym zasmucili Ducha Świętego i utracili go, nie mogą na nowo być ochrzczeni, lecz muszą na nowo być nawróceni”.

Możemy więc powiedzieć, że jest to zgodne z Wyznaniem Luterskim, gdy wzywa się ochrzczonych do nawrócenia. A dzieci jeżeli nawet uwierzyły, będąc niemowlętami, to mogą potem utracić Ducha Świętego i też muszą się nawrócić.

Retrospekcja teologiczna

Według artykułu na temat nowego narodzenia w encyklopedii RGG podano, iż Luter uważał nowe narodzenie za donatio fidei, za obdarowane wiarą. A ponieważ nowe narodzenie jest tym samym co usprawiedliwienie, wobec tego człowiek nowo narodzony jest człowiekiem, który doszedł do wiary.

Nie jest zgodne z poglądem Reformatora, jeżeli rozgranicza się nawrócenie, powołanie, przebudzenie, nowe narodzenie.

Gdy później zaczęto mówić o ordo salutis tzn. o porządku zbawienia, i próbowano ustalić kolejność zdarzeń, nowe narodzenie stało się czymś wyodrębnionym i zostało umiejscowione między nawróceniem i usprawiedliwieniem. Nowe narodzenie zostało uznane za jeden z kolejnych członów porządku zbawienia, zamiast upatrywać w tym podstawę, fundament wszystkiego.

Tak samo nawrócenie nie jest pojedynczym i psychologicznie odrębnym wydarzeniem obok innych, lecz uwarunkowaniem całego życia chrześcijańskiego. .

Emil Brunner widzi w nawróceniu aktywny, a w nowym narodzeniu pasywny aspekt wiary. „Tu mi chodzi o to, że w ordo salutis następuje kolejno jedno po drugim, gdzie na przykład na początku stoi nowe narodzenie, a po nim następuje nawrócenie lub uświęcenie, lecz o różne aspekty tego samego wydarzenia”.

Manfred Spiller mówi w pracy zbiorowej „Taufe und persönliche Glaubensentscheidigung: „Jeżeli chcemy poważnie potraktować Wyznanie Luterskie, trzeba uwzględnić trzy rzeczy:

Odrzucić trzeba naukę o „ex opero operato”, ponieważ jest wyszydzaniem Boga.
Należy zachować chrzest dzieci: odrzucenie chrztu znaczy korygowanie Boga, który i bez chrztu wiary dał Ducha Świętego wielu chrześcijanom.
Nie wolno zaniechać wezwania do decyzji, do upamiętania i wiary.

W dokumencie z Akry pt. „Chrzest” czytamy, „Wszystkie Kościoły uznają, że chrzest implikuje i objawia konieczność wiary do zbawienia. Wszystkie zgodnie utrzymują, że osobiste zaangażowanie jest konieczne, jeśli pragnie się być odpowiedzialnym członkiem Ciała Chrystusa”.

„Przez chrzest jesteśmy na każdym miejscu jednym i tym samym ludem służącym jednemu Bogu. W istocie, chrzest dokonany raz jeden nigdy powtarzany (…) Chrzest jest zarazem darem Boga i zobowiązaniem człowieka (…) Jego sens zgodnie z Pismem Św.: uczestnictwo w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, nowe narodzenie w wodzie i w Duchu (…) konieczność osobistej wiary ze strony ochrzczonego”. .

„Wszystkie Kościoły wyznają, że istnieje tylko jeden chrzest, są więc przekonane, że w życiu danej osoby chrzest jest wydarzeniem jedynym, którego nie można powtarzać (…) Ochrzczony potwierdza swój chrzest przez osobiste zaangażowanie się dla Chrystusa (…) Kościoły, które udzielają chrztu dzieciom, powinny wystrzegać się nadużywania chrztu poprzez udzielanie go bez stawiania jakichkolwiek warunków”.