2. Niedziela Pasyjna

Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa,
Dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.
A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość,
A cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję;
A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany. (Rz 5, 1-5)

Czas pasyjny w sposób szczególny kieruje nasze myśli ku wydarzeniom Golgoty, jako miejscu realizacji Bożej miłości względem każdego z nas. Na nowo doświadczamy mocy krzyża jako naszego ratunku, jako naszego odkupienia, jako naszej nadziei na wieczność. Pasyjne niedziele i tygodniowe nabożeństwa pasyjne prowadzą nas ku takiemu przeżywaniu dzieła zbawczego Chrystusa, że chcemy, za Pawłem Gerhardtem, wzruszonym i pełnym emocji sercem wołać słowami pieśni: „ Wyryj krwawe rany swoje, Zbawicielu, w sercu mym, bym przez całe życie moje miał je przed obliczem swym. Tyś największe dobro me, do którego serce lgnie. Szczęsnym, gdy u stóp Twych stoję i Twą łaską duszę poję” (nr 165,3 w Śpiewniku Ewangelickim).

W drugą niedzielę pasyjnego czasu, zwaną „Reminiscere”, czyli „Pamiętaj” – od słów z Psalmu 25, z wiersza 6: „Pamiętaj, Panie, o miłosierdziu i o łasce swojej”, stajemy przed fragmentem Listu ap. św. Pawła do Rzymian. Tekst dzisiejszej niedzieli to kolejne świadectwo wiary Apostoła Narodów, a jednocześnie klarownie przeprowadzony wywód, dotyczący dzieła pojednania człowieka z Bogiem dokonany przez Jezusa Chrystusa.

Człowiek świadomy swej słabości, pragnie prawdziwego źródła mocy do zmagania się ze swymi wątpliwościami, swymi poszukiwaniami, swymi rozterkami. Człowiek doświadczony swymi przeżyciami, przechodzący przez różne doświadczenia egzystencjalne, mający za sobą radości i smutki, uśmiech i łzy, szuka pokoju i prawdziwego ukojenia. Człowiek znający w swej codzienności smak wzlotów i upadków, a także wiedzący co to znaczy gorycz swego upadku i przeżywania swej grzeszności; rozumiejący swą słabość, grzeszność, mający świadomość swego grzechu – taki człowiek woła o łaskę, o odpuszczenie, o miłosierdzie i o … pokój.

Wszyscy, świadomi swej ułomności, a jednocześnie świadomi tego, że Bóg obdarza nas szczególną godnością swych dzieci, oczekujemy prawdziwego wewnętrznego spokoju, czegoś co możemy śmiało zdefiniować pokojem duszy. Życie nasze staje się dążeniem do doświadczenia wewnętrznego pokoju, do przeżycia ukojenia w swych własnych wyrzutach sumienia, jest dążeniem do tego, by po katharsis – oczyszczeniu, doświadczać bliskości Boga i to Boga łaskawego, pełnego miłości Ojca, który pochyla się nad nami i podnosi nas z naszych upadków, tchnie w nas nową siłę, odradza ku wierze, nadziei i miłości. Z każdym nowym przeżyciem swego losu i z każdym doświadczeniem, często bolesnym, rozumiemy mocniej i wyraźniej, że sami nie potrafimy się podnosić ze swych upadków, że potrzebujemy wsparcia, źródła siły i pokrzepienia, że potrzebujemy ratunku. Ratunek, o którym mówimy, to nie wsparcie ludzkie, nawet najbardziej nam życzliwej osoby, lecz to ratunek płynący od Wszechmocnego. Ratunkiem tym jest Chrystus, który jest źródłem pojednania, dawcą pokoju z Bogiem.

W dzisiejszej perykopie ap. Paweł, prowadząc wywód o tymże pojednaniu z Bogiem w Chrystusie, przypomina czym jest dzieło Pana Jezusa. W kolejnych wierszach, (po pierwszych pięciu tego rozdziału), wskazuje jednoznacznie na śmierć Syna Bożego, jako na fakt przez który dokonało się pojednanie. Niezwykłe stają się też słowa o śmierci za bezbożnych, ale to one oddają w całej rozciągłości prawdę o Bożym dziele zbawienia człowieka. Jest to bowiem zbawienie grzesznika, słabego człowieka, który upada i jest pełen słabości, a jest to zbawienie dokonujące się w Chrystusowym Krzyżu. Tylko posłannictwo Chrystusa, Jego Krzyż, stają się prawdziwym ratunkiem. Tylko w Nim znajdujemy swego Zbawiciela. Tylko w Nim jest odpuszczenie naszych win i upadków. Tylko On jest źródłem odrodzenia. Tylko On jest dawcą pokoju. Solus Christus – Tylko Chrystus – przypominają  nam słowa ap. Pawła.

Każdy, kto przeżył samego siebie, jako grzesznika, tak jak autor dzisiejszych słów – nawrócony pod Damaszkiem Saul,  ten rozumie co znaczy oczekiwać, co znaczy szukać ukojenia, co znaczy pragnąć bliskości Boga i pokoju z Nim. Ten, kto doświadczył siebie samego, jako upadłego i słabego, wie co to znaczy w boleści strapionej duszy szukać odpuszczenia i pocieszenia. Ten, kto poczuł gorycz krzyczącego i oskarżającego sumienia wie, co oznacza płacz niemocy i ból samotnego zmagania się z sobą, ale też ten wie ile ukojenia przynosi na nowo przeżycie całym sercem mocy ułaskawienia z krzyża Chrystusa Pana. Takie mocne doświadczenie przynosi zrozumienie co to jest „pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Wtedy też chce się ciągle wołać, jak w chwili rozpaczliwego pragnienia pokoju, innym fragmentem cytowanej pieśni: „Uzdrów mnie, Lekarzu duszy, ulecz co schorzałe, mdłe; odejm boleść, co mnie kruszy, grzechu jad, co trawi mnie; owoc Adamowych win i mój własny grzeszny czyn. Gdy mnie krwią skropisz , Panie, wszelka nędza ma ustanie”.

„Reminiscere”, to wołanie: „Pamiętaj Panie o miłosierdziu i o łasce swej” i tak, w perspektywie swej ludzkiej kondycji, pragniemy prosić, Pragniemy tak prosić, wiedząc, że w Chrystusie możemy dostąpić pojednania i że przez Niego możemy mieć „pokój z Bogiem”. Jednak może też ta Druga Niedziela Pasyjna, w kontekście swej nazwy, jest przypomnieniem nam o pojednaniu z Bogiem przez Chrystusa, a tym samym jest wołaniem: Człowieku pamiętaj zawsze; pamiętaj, … w chwili zmagania się ze sobą i swymi słabościami, … w chwili poszukiwania ukojenia, … pamiętaj: „pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa”.

Amen

bp Jan Cieślar