2. Niedziela po Wielkanocy

(1)Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy i świadek cierpień Chrystusowych oraz współuczestnik chwały, która ma się objawić: (2)Paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem, (3)nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody. (4)A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały.

1 P 5,1-4

ks. Edwin PechW niedzielę Miłosierdzia Bożego słyszymy napomnienie.

 

Napomnienie? Nie lubimy tego. Nie lubimy być napominani, zwłaszcza przez osoby młodsze, stojące niżej w hierarchii zawodowej, społecznej. Według Słownika języka polskiego PWN napomnienie to „karcąca uwaga lub ostrzeżenie”, a także „pismo zawierające krytyczne uwagi lub ostrzeżenie nakazujące spełnienie jakiegoś obowiązku”. Napomnienie to także bura, nagana i krytyka.

 

Napomnienie jest więc kierowane do osób w różnym kontekście. Bo reprymenda może odnosić się do wielu sfer naszego życia i działania.

 

Gdy nauczyciel napomina dziecko z pierwszych klas szkoły podstawowej za to, że nie wykonało zadania domowego, to trochę inaczej będzie ono brzmiało niż bura skierowana do studenta.

 

Ten, kto „pasie trzodę Bożą”powinien mieć właściwe motywacje.

 

Sprzedawca towaru w sklepie powinien nie tylko znać produkt, ale także odpowiednio go zareklamować. Najlepiej na własnym przykładzie powinien świadczyć, że jest dobre, to co chce sprzedać. Nie może powiedzieć: „nie próbowałem”. Po dobry towar na rynku ustawia się kolejka, bo widać, że jest to dobry produkt. Sprzedawca na targu, który zachwala owoce nie osiągnie celu, jeżeli jego towar będzie złej jakości, a on będzie niechlujnie wyglądał.

 

Bardzo ważny jest dobry przykład. Jeżeli chcemy innych do czegoś przekonać, to musimy dać dobry przykład.

 

Wiarygodny ojciec, nauczyciel, katecheta, misjonarz będzie mógł przekonać słuchaczy do tego co mówi. Podobnie uczył Jezus.

 

Przykład może być zaraźliwy. Zarówno dobry, jak i zły.

 

 „(6)A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana i przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego, (7)tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai.”1 Tes 1,6-7

 

W jaki sposób można być wzorem? Jest wiele podręczników zarządzania i kierowania grupą. Jest wiele poradników dotyczących wyrobienia sobie autorytetu, aby wypełnić zadania, osiągnąć cele w produkcji i pozyskiwać klientów. Ważna jest osobowość, wykształcenie, wiedza, znajomość psychologii, umiejętność rozwiązywania konfliktów.

 

Zajęcie eksponowanego miejsca skutkuje określonym zachowaniem w społeczeństwie. Wielu rozkoszuje się możliwością rządzenia, wydawania poleceń i ich egzekwowania oraz rozliczania podwładnych.

 

Takie ludzkie zachowania nie były obce uczniom Jezusa. I oni chcieli skorzystać z tego, że byli blisko Jezusa i pragnęli osiągnąć zaszczyty. Czy to są złe motywacje i należy je skarcić?

 

Pan Jezus jednak szybko ostudził ich zapał i powiedział: „26)Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. (27)I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. (28)Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu. Mt 20,27-29. Pan Jezus umył nogi swoim uczniom, pokazał co to znaczy służyć. Był posłuszny swojemu Ojcu, wytrwał aż do śmierci. Był i jest wzorem.

 

Pewnie nie tylko ja słyszałem o takich przypadkach, że rodzice, pragnąc być wzorem dla dzieci i wykazując odpowiedzialność za chrześcijańskie wychowanie swoich dzieci, podważą je co niedziele pod kościół i zaraz po zakończeniu szkółki niedzielnej zabierają je do domu. Nakazują im też jak mają się zachowywać. Nie usiądą z dziećmi w kościele, nie nauczą ich zachowania w Domu Bożym. Nie utrwalą swojego wizerunku wierzącego Ojca i Matki w Kościele. Czy są wiarygodni?

 

Chrześcijaństwo w pierwszych wiekach rozwijało się tak szybko, bo oprócz zwiastowania z oddaniemewangelii, misjonarze byli gotowi dla tej służby wiele oddać, nawet życie.

 

Obecnie żyjemy w świecie, w którym wielu pracodawców może sprawdzić zachowanie swoich pracowników albo kandydatów na różne stanowiska pod względem ich codziennego życia. Z portali społecznościowych dowiadują się o ich zainteresowaniach, przyjaźniach i przyzwyczajeniach.

 

Wiele naszych złych skłonności oraz niewłaściwą motywację do pracy możemy ukryć przed pracodawcą. Ale czy ukryjemy je przed Tym, który nam zlecił „Pasienie trzody Bożej”?

 

Jakie dajemy świadectwo innym? Czy swoim postępowaniem, brakiem właściwej motywacji, możemy być wzorem „dla trzody”? Czy nasz Największy pracodawca, znający wszystkie nasze „wpisy” uśmiecha się z zadowoleniem?

 

Wszyscy zaś przyobleczcie się w szatę pokory względem siebie, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.(1 P 5,6). Nie jest łatwo być wzorem dla innych. Trudne wymaganie postawił przed nami Pan Bóg. Pycha to jedna z cech, która przeszkadza być wzorem. Pychę potępił Pan Jezus choćby przypowieści o celniku i faryzeuszu.

 

Druga niedziela po Wielkanocy nosi dawną łacińską nazwę: "Misericordias Domini plena est terra”, co zna­czy: "Pełna jest ziemia miłosierdzia Pańskiego". Pan Bóg jest dobrym i miłosiernym pasterzem. On karci, sprowadza nas na dobrą drogę i kieruje we właściwym kierunku. Wyposaża także w błogosławieństwo, abyśmy otrzymali „koronę chwały”. Amen 

ks. radca Edwin Pech