1. Niedziela po Trójcy Świętej

„Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. Nie przyjmuję chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Bożej. Ja przyszedłem w imieniu Ojca mego, a wy mnie nie przyjmujecie; jeśli kto inny przyjdzie we własnym imieniu, tego przyjmiecie. Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem? Nie myślcie, że Ja was będę oskarżał przed Ojcem; oskarża was Mojżesz, w którym wy złożyliście nadzieję. Gdybyście bowiem wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście i mnie. O mnie bowiem on napisał. A jeśli jego pismom nie wierzycie, jakże uwierzycie moim słowom?” J 5,39-47

Pierwsza niedziela po Trójcy Świętej rozpoczyna w naszym kalendarzu liturgicznym Półrocze Kościoła. Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc czy pamiątka Zesłania Ducha Świętego są za nami, a do kolejnych trochę czasu. Co prawda przeżywamy w tym okresie pamiątki poświęcenia kościołów, Pamiątkę Umarłych czy Święto Reformacji, jednak nie są to okazje aż tak mocno związane z naszym życiem, jak choćby Wigilia, czy wielkanocny poranek. Niestety tak to już bywa, że dla wielu Bóg istnieje w ich życiu tylko podczas świąt, kiedy to wypada pojawić się w kościele i np. w Wielki Piątek przystąpić do Stołu Pańskiego. Natomiast, kiedy pojawia się dłuższy okres bez tego typu świąt, to ludzkie życie płynie sobie własnym biegiem, w którym wydaje się, że Boga wcale nie ma. Ktoś mógłby powiedzieć, że jest to diagnoza wybitnie krzywdząca, dlatego już dodaję, że dzięki Bogu nie u wszystkich tak to funkcjonuje.

 

W ostatnim czasie spotykamy się z coraz większą liczbą osób poszukujących, próbujących znaleźć wspólnotę, w której będą mogli się duchowo rozwijać, odnajdujących Słowo Boże, wreszcie odnajdujących tę wspólnotę między nami w Kościele Ewangelickim.

 

A jak to wygląda w przypadku tych, którzy nie znaleźli Kościoła Ewangelickiego podczas swoich duchowych poszukiwań, ale trwają w nim od chwili swego Chrztu?

 

Jak sama nazwa naszego Kościoła wskazuje, powinniśmy się opierać na Ewangelii. Jednak aby móc to robić, należy ją znać, czytać i żyć zgodnie z Chrystusowym przesłaniem. A czy ty, droga internautko i drogi internauto, czytasz Pismo Święte? Jak ty osobiście je traktujesz?

 

Czy jest ono dla ciebie czymś na kształt powieści? A może uważasz, że Biblia może być podręcznikiem do historii starożytnej? Czy może jest ona dla ciebie źródłem, w którym możesz odnaleźć swojego Zbawiciela?

 

Ewangeliczny fragment przeznaczony na dzisiejszą niedzielę stanowią słowa Jezusa kierowane do uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy często niestety bardzo literalnie podchodzili do tego, co było zapisane. Niektórzy cechują się taką postawą i dzisiaj stawiając literę zakonu wyżej niż miłość i przesłanie Ewangelii.

 

W Biblii odnajdujemy żywe Słowo Boże, z jej kart przemawia do nas kochający nas Bóg, pragnący naszego zbawienia. W Starym Testamencie Mojżesz otrzymał przepisy, aby człowiekowi było łatwiej żyć. Niestety ludzie dali się im zniewolić i zamiast traktować je jako pomoc w życiu, we wspólnocie, jako drogowskazy na drodze do życia wiecznego, to ślepo skupiali się na ich wypełnianiu, przez co zatracili ich prawdziwe znaczenie – pomocy i wsparcia w życiu. Dlatego też Bóg posłał na świat swego Syna, aby w miłości Jezusa pokazać, że zależy mu na każdym człowieku oraz na tym, żeby człowiek poznał Boga prawdziwego, Boga miłości i przebaczenia, a nie Boga pomsty, kary i potępienia.

 

Jezus  swoich słowach nawiązuje także do proroków, którzy zapowiadali przyjście Mesjasza. Ci, którzy byli posyłani przez Boga, umierali często w cierpieniach ponieważ trwali przy Słowie Bożym i przy swoim powołaniu, a fałszywi prorocy sami się „rozreklamowali”, mówili to, co często lud chciał słyszeć, więc bardzo dobrze im się powodziło.

 

Jezus przyszedł na świat, aby pokazać ludziom Bożą miłość, aby jej nauczyć, by można ją było okazywać każdemu człowiekowi, najbiedniejszemu, choremu, smutnemu. Zbawiciel pokazał, jaki naprawdę jest Bóg i jak bardzo Mu zależy na każdym z nas.

 

Rozpoczynają się wakacje, dla wielu czas odpoczynku i zaniechania wszelakich obowiązków, jednak czy ma być to również czas zaniechania bycia dobrym, okazywania miłości, pomocy i zrozumienia? Nie! Wakacje to także dobry czas, aby otwierać się na Boga. To dobry czas, aby być może znów zacząć czytać Pismo Święte i odnajdywać w nim prawdziwego Zbawiciela. I może warto zastanowić się, co Bóg do mnie osobiście mówi poprzez karty Biblii. Nie tylko, byśmy mogli spojrzeć na swoje życie, by w szczerości móc zrobić rachunek sumienia. Biblia daje wskazówki dobrego życia, na Bożą chwałę, pełnego miłości do drugiego człowieka, takiej miłości, jaką okazywał Chrystus. Wtedy i my będziemy mogli doświadczać, że tylko w Nim jest Zbawienie i żywot wieczny. Amen.

dk. Dorota Obracaj