Przedmowa Filipa Melanchtona do Apologii

1. Gdy wyznanie naszych książąt zostało publicznie odczytane, niektórzy teolodzy i mnisi sporządzili Konfutację (obalenie) naszego pisma, a gdy Najjaśniejszy Pan spowodował odczytanie także i jej na zjeździe książąt, zażądał potem od naszych książąt, aby wyrazili zgodę na argumenty tego „Obalenia”.

 

2. Nasi zaś, dowiedziawszy się, że zostało odrzuconych wiele artykułów, na odrzucenie których bez obrazy sumienia przystać nie mogli, prosili, aby im doręczono egzemplarz Kontutacji, by mogli zarówno stwierdzić, co przeciwnicy potępiają, jak i zbić ich argumenty. Byli zdania, że w takiej sprawie, która dotyczy religii i pouczenia sumień, przeciwnicy bez trudności swoje pismo im przedłożą. Lecz nasi nie byli w stanie tego uzyskać inaczej, jak tylko pod bardzo niebezpiecznymi warunkami, których przyjąć nie mogli.

 

3. Następnie zaś wszczęte zostały pokojowe rozmowy, w czasie których okazało się, iż nasi nie wzbraniają się przed żadną uciążliwą niedogodnością jaką tylko można by znieść bez obrazy sumienia.

 

4. Lecz przeciwnicy uporczywie domagali się, abyśmy wyrazili zgodę na niektóre jawne nadużycia i błędy; a gdyśmy tego nie mogli uczynić. Najjaśniejszy Pan znowu zażądał, aby nasi książęta zgodzili się na argumenty Konfutacji. Nasi książęta stanowczo odmówili. W jaki sposób bowiem mieliby wyrazić zgodę w sprawie religii, nie zajrzawszy do tego pisma? A słyszeli, że zostały potępione pewne artykuły, co do których nie mogli, bez narażenia się na zarzut popełnienia zbrodni, przystać na opinię przeciwników.

 

5. Nakazali więc mnie i niektórym innym sporządzić Obronę Konfesji, w której miałyby być wyłożone Najjaśniejszemu Panu przyczyny, dlaczego Konfutacji nie przyjmujemy, i obalone to, co zarzucili nam przeciwnicy.

 

6. Niektórzy bowiem z naszych w czasie odczytywania (Kontutacji) uchwycili najważniejsze punkty wywodów i argumentów.

 

7. Tę Apologię nasi przedłożyli na ostatek Najjaśniejszemu Panu, by poznał, że bardzo ważne i ciężkie są te przyczyny, które nie pozwalają nam na wyrażenie zgody na Konfutację. Lecz Najjaśniejszy Pan złożonego mu pisma nie przyjął.

 

8. Później wydany został jakiś dekret, w którym przeciwnicy chełpią się, iż obalili na podstawie Pisma św. wywody naszej Konfesji.

 

9. Masz więc oto, czytelniku, naszą Apologię, z której poznasz i to, co przeciwnicy osądzili (przedstawiliśmy to bowiem zgodnie z prawdą), i to, że kilka artykułów potępili wbrew wyraźnemu Pismu Ducha Świętego — i daleko im do tego, by nasze wywody zachwiali cytatami z Pisma św.

 

10. Chociaż zaś zrazu rozpoczęliśmy tę Apologię zasięgając rady i opinii także innych, jednak już w czasie druku dodałem to i owo i dlatego otwarcie umieszczam na niej moje nazwisko, by nikt nie mógł się uskarżać, że książka wydana została bezimiennie.

 

11. Było zawsze moim zwyczajem w czasie tych sporów, że jeżeli tylko dało się to uczynić, zachowałem formę przyjętej nauki, ażeby kiedyś łatwiej można było zejść się znowu w zgodzie. Niewiele inaczej postępuję i obecnie, chociaż z łatwością mógłbym znacznie odstręczyć dzisiejszych ludzi od poglądów przeciwników.

 

12. Lecz przeciwnicy prowadzą tę sprawę tak, iż wyraźnie ukazują, że ani prawdy, ani zgody nie szukają, lecz naszej krwi im się zachciewa.

 

13. Napisałem moje wywody w sposób najbardziej umiarkowany, jak tylko mogłem. A jeśli coś wyda się wypowiedziane zbyt ostro, muszę tutaj z góry powiedzieć, iż spór wiodę z teologami i mnichami, autorami Konfutacji, a nie z cesarzem lub książętami, których czczę tak, jak powinienem.

 

14. Lecz niedawno miałem możność zajrzeć do Konfutacji i zauważyłem, iż napisana jest tak podstępnie i obelżywie, że w niektórych miejscach może zmylić także przezornych.

 

15. Nie zająłem się jednak wszystkimi wykrętami, byłaby to bowiem praca bezkresna, lecz podjąłem główne argumenty, aby u wszystkich narodów zachowało się świadectwo o nas, iż należycie i nabożnie myślimy o Ewangelii Chrystusowej.

 

16. Nie zachwyca nas niezgodą, ani też nie przejmuje nas grożące niebezpieczeństwo, którego ogrom łatwo nam sobie wyobrazić wobec tak wielkiej nienawiści, jaką pałają do nas przeciwnicy. Lecz nie możemy porzucić oczywistej i Kościołowi potrzebnej prawdy.

 

Dlatego sądzimy, że dla chwały Chrystusowej i pożytku Kościoła należy znosić przykrości i niebezpieczeństwa, i ufamy, że Bóg przyjmie tę służbę naszą, i spodziewamy się, iż sąd potomności o nas będzie słuszniejszy.

 

17. Nie da się bowiem zaprzeczyć, iż nasi wyjawili i wyjaśniła, wiele podstawowych zasad nauki chrześcijańskiej, które z wielkim pożytkiem są w Kościele na czoło wysunięte, a nie chcemy tutaj wymieniać, jakimi niebezpiecznymi poglądami były one niegdyś przywalone u mnichów, kanoników i scholastycznych teologów.

 

18. Mamy za sobą publiczne świadectwo wielu zacnych mężów, którzy dziękują Bogu za to największe dobrodziejstwo, iż lepiej ich pouczył o wielu potrzebnych zasadach doktrynalnych, niż się o tym tu i ówdzie czyta u naszych przeciwników.

 

19. Przeto polecimy sprawę naszą Chrystusowi, który kiedyś osądzi te sprawy i którego prosimy, aby wejrzał na utrapione i rozproszone Kościoły i przywrócił w nich świętą i stałą zgodę.