- 95 tez
- O wolności chrześcijańskiej
- Postylla Domowa
- Kazanie na pierwszą niedzielę adwentową
- Kazanie na drugą niedzielę adwentową
- Kazanie na trzecią niedzielę adwentową
- Kazanie na czwartą niedzielę adwentową
- Kazanie na pierwsze święto Narodzenia Pańskiego
- Kazanie na wtóre święto Narodzenia Pańskiego
- Kazanie na niedzielę po Narodzeniu Pańskim
- Kazanie na Nowy Rok
- Kazanie na dzień Trzech Króli
- Kazanie na 1 niedzielę po Trzech Królach.
- Kazanie na drugą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na trzecią niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na czwartą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na piątą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na niedzielę Starozapustną
- Kazanie na niedzielę Mięsopustną
- Kazanie na pierwszą niedzielę w Post, czyli Invocavit
- Kazanie na drugą niedzielę w Post, czyli Reminiscere
- Kazanie na trzecią niedzielę w Post, czyli Oculi
- Kazanie na czwartą niedzielę w Post, czyli Laetare
- Kazanie na piątą niedzielę w Post, czyli Judica
- Kazanie na szóstą niedzielę w Post, czyli Palmarum
- Kazanie na Wielki Piątek
- Kazanie na Wielkanoc
- Kazanie na pierwszą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na drugą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na trzecią niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na czwartą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na piątą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na Wniebowstąpienie Pańskie
- Kazanie na niedzielę po Wniebowstąpieniu
- Kazanie na Zielone Świątki
- Kazanie na Poniedziałek Świąteczny
- Kazanie na niedzielę św. Trójcy
- Kazanie na pierwszą niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na drugą niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na trzecią niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na czwartą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na piątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na szóstą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na siódmą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na ósmą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dziewiątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dziesiątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na jedenastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwunastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na trzynastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na czternastą niedzielę po Trójcy Św
- Kazanie na piętnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na szesnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na siedemnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na 18. Niedzielę po Trójcy Świętej
- Kazanie na dziewiętnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą pierwszą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą drugą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą trzecią niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą czwartą niedzielę adwentową
- Kazanie na dwudziestą piątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na Dzień Oczyszczenia Marii Panny.
- Dr Marcina Lutra krótkie napominanie małżonków
- Kazanie pogrzebne
- O niewolnej woli - De Servo Arbitro
- WSTĘP
- PEWNOŚĆ WIARY
- JASNOŚĆ PISMA ŚWIĘTEGO
- DOGMAT O NIEWOLNEJ WOLI A CHRZEŚCIJAŃSKA POBOŻNOŚĆ
- WYZNANIE I JEGO POWSZECHNE OBOWIĄZYWANIE
- DOKTRYNA I ŻYClE
- TAJEMNICA KOŚCIOŁA
- O WOLI LUDZKIEJ
- OBJAWIENIE
- (BÓG UKRYTY) DEUS ABSCONDITUS
- IDEA ZAPŁATY
- BÓG A ZŁO (TEODYCEA)
- ANTROPOLOGIA BIBLIJNA
- WSPÓŁPRACOWNICY BOŻY
- ZAKOŃCZENIE
- Kazanie na Poniedziałek Wielkanocny
Kazanie na dwudziestą niedzielę po Trójcy Św.
A odpowiadając Jezus, zasię im rzekł w podobieństwach, mówiąc: podobne jest królestwo niebieskie człowiekowi królowi, który sprawił wiele synowi swemu i posłał, aby wezwali zaproszonych na wesele; ale nie chcieli przyjść. Znowu posłał inne sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Otom obiad mój nagotował, woły moje i co było karmnego pobito i wszystko gotowe, pójdźcież na wesele. Ale oni zaniedbawszy odeszli, jeden do roli swojej, drugi do kupiectwa swego; a drudzy pojmawszy sługi jego zelżyli i pobili je. Co gdy król usłyszał, rozgniewał się, a posławszy wojska swoje wytracił one morderce i miasto ich zapalił. Tedy rzekł sługom swoim: Weseleć wprawdzie gotowe, lecz zaproszeni nie byli godni. Przetoż idźcie na rozstania dróg a kogokolwiek znajdziecie, wezwijcie na wesele. Tedy wyszedłszy oni słudzy na drogi, zgromadzili wszystkie, którekolwiek znaleźli, złe i dobre i napełnione jest wesele gośćmi. A wszedłszy król, aby oglądał gości, zobaczył tam człowieka nie odzianego szatą weselną. I rzekł mu: Przyjacielu! jakoś tu wszedł, nie mając szaty weselnej! A on zamilknął. Tedy rzekł król sługom: Związawszy nogi i ręce jego, weźmijcie go, a wrzućcie do ciemności zewnętrznych, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Albowiem wiele jest wezwanych ale mało wybranych. Ewangelia Mateusza 22, 1-14
W dzisiejszej ewangelii słyszymy, że królestwo Boże podobne jest do wesela, a zwłaszcza takiego, którym goście zaproszeni nie tylko pogardzają i nie idą nań, lecz nawet na sługi, przychodzące wzywać i prosić na to wielkie wesele, nastawają, lżą i zabijają je.
Najpierw chcemy zważać na to, co to jest „królestwo Boże”. Nie jestci ono państwem ziemskim, lecz królestwem w niebiesiech, a królem jego jest sam Pan Bóg, Jest to kościół chrześcijański na ziemi, a dlatego o weselu jest mowa w podobieństwie, ponieważ Syn króla niebieskiego, Pan nasz Jezus Chrystus, kościół ten bierze za oblubienicę swoją. Królestwo Boże jest wprawdzie tu na ziemi, ale jednak nie jest doczesnym państwem tego świata, owszem jest duchowym królestwem i trwa na wieki. My chrześcijanie już na ziemi należymy na wpół do królestwa niebieskiego a zwłaszcza duchem według wiary. Słysząc o królestwie niebieskim nie potrzeba ci uciekać do nieba. Lecz tu na ziemi go szukaj między ludźmi, jak szeroko w świecie ewangelia bywa kazana, istnieje wiara w Chrystusa Pana, i sakramenta święte bywają sprawowane, albowiem królestwo niebieskie znaczy tyle, co królestwo Chrystusa, wiary i ewangelii jego. Gdzie ewangelia, tam Chrystus; gdzie Chrystus, tam Duch Święty i królestwo jego. To jest prawdziwe królestwo niebieskie; a wszelki, co słowo i sakramenta ma, takowemu wierzy a przez wiarę z Chrystusem żyje, jest dostojnikiem niebieskim i dziecięciem Bożym. Skoro zaś usunie Bóg ścianę, oddzielającą nas, to jest skoro nas przez śmierć powoła do siebie, nie będzie tam nic innego więcej, jeno szczere niebo i zbawienie. Wiedzmy tedy, że królestwem niebieskim nazywa się królestwo Chrystusa Pana naszego, w którym panuje słowo i wiara. W takowym królestwie wyglądamy żywota wiecznego a żyjąc a słowie i wierze jesteśmy czystymi od grzechu, wolnymi od śmierci i piekła, choć jeszcze wleczemy ze sobą ten stary wór skazitelnego ciała naszego. Nie jest on jeszcze rozdarty, nie odłożyliśmy jeszcze ciała, lecz gdy to nastąpi, tedy zajaśnieje nam jeszcze żywot, sprawiedliwość i zbawienie wieczne.
Na takie wesele, powiada Chrystus, zaprosił Pan Bóg nasz lud swój Izraelski, i zawezwał go, zanim przyszedł Chrystus, przez świętych proroków swoich. Ich najgłówniejszym zadaniem było zwracać uwagę ludu na to przyszłe wesele, to jest pocieszać go, że Syn Boży stanie się człowiekiem a śmiercią swą zapłaci za grzechy całego świata, że z martwych powstaniem swym wniwecz obróci królestwo i władze szatana i objawi światu ewangelię swoją grzechów odpuszczenie i żywot wieczny, który w imieniu jego kazany będzie wszelkiemu stworzeniu. Na takie kazanie wskazywali prorocy pocieszając lud, że przez Jezusa Chrystusa nastąpi dlań odpuszczenie grzechów i zabłyśnie nadzieja żywota wiecznego. Lecz Pan Jezus powiada: „ale nie chcieli przyjść”. Zrobili tak jak Żydzi na puszczy, którym się znowu zachciało do Egiptu. Potem, gdy się przybliżył czas przyjścia Chrystusa, i widziane być miały znaki i cuda jego i słyszane kazanie jego, posłał znowu inne sługi. Był to Jan Chrzciciel i uczniowie Jezusowi. Co wołali: Już wszystko gotowe, zaniechajcie tylko wszystkiego, jako co leży lub stoi, przyodziejcie się a chodźcie na wesele. Lecz na próżno, bo zaniedbawszy odeszli jeden do roli swojej a drugi do kupiectwa swego itd. Biada im, którzy dla roli lub kupiectwa swego zaniedbali tę wspaniałą wieczerzę, zwłaszcza odpuszczenie grzechów i żywot wieczny, a jeszcze mniemają, że dobrze dla siebie uczynili, bo inaczej nie byliby tak umiłowali roli i kupiectwa swego, że dlań zamieszkali ucztę weselną. – Tak samo wiedzie się ewangelii wszędzie. Gdziekolwiek zawita między ludzi, od razu każdy jeszcze pilniej zaczyna się troszczyć o rzeczy ziemskie, niźli przedtem. Tyle wszędzie napotyka zajęcia, że jemu końca nie ma. Lecz tak być musi. Dlatego niech się nikt nie gorszy dla świata dzisiejszego. Pan Bóg nasz jest ci łaskawym; jest cierpliwym – ale sprawiedliwym. Długo siałeś grzech i rozpustę, nie dziw się, że teraz przyszedł dzień żniwa. Tak to być musi. Trzeba się było zawczasu naprawić i odstąpić od złego, kiedy zaś słowo do tego napominało! Lecz my grzesznicy zawsze chcielibyśmy mieć tak, żeby nam było wolno bezkarnie gardzić słowem Bożym i czynić, co się ciału podoba. Lecz taki porządek musiałby dopiero zostać ustanowiony.
Dalej opowiada ewangelia, że niektórzy z zaproszonych tak byli złośliwi, „iż pojmawszy sługi jego zelżyli i pobili je”. Ma tu zaiste Pan na myśli miasto Jeruzalem, które zabijało proroków a na ostatek samego Syna Bożego zabito. Lecz cóż nastąpiło? Rozgniewał się król i posłał wojsko swoje, to jest Rzymian; a ci jako narzędzie w ręku Bożym, wytracili one morderce i miasto ich spalili i tak sromotnie sobie z żydami postąpili, że sprzedali ich w niewolę gorzej niźli wróble, bo za jeden grosz sprzedawali po 30 Żydów. Był to wtenczas krzyż i narzekanie, aż się serce krajało – ale na cóż innego sobie zasłużyli? Tak długo słowo Boże znieważali, aż się przelał gniew Boży, a wołanie ich nie doszło do uszu Pańskich.
Niech się nam to stanie przestrogą! Albowiem i my w wieloraki sposób i na gniew Boży zasługujemy. Gniew i nienawiść łakomstwo i służba ciała, wszeteczeństwo i wszelkie inne występki tak się gwałtownie między ludźmi rozmnażają, że aż nie miło patrzeć. Ale wszystko jeszcze jest niczym wobec tego okropnego pogardzania słowem Bożym, które jeszcze jest większe i bardziej rozpowszechnione niźli owe powyższe grzechy.
Oprócz takiego rozpowszechnienia ma grzech ten jeszcze to złe, że nie można go tak łatwo poznać, jako inne grzechy. Mało kto widzi w tym co złego, że siedząc w kościele nie uważa pilnie na kazanie, wielu przychodzi do kościoła i rozmyślają tam o nie wiele innych rzeczach, jak w gospodzie przy szklance piwa, a do tego nikt sobie tego nie poczytuje za grzech, że tak lekceważy słowo Boże. A jednak grzech ten jest wielki, i sprowadza na nas gniew Boży; nie ma także zań pokuty, bo go nikt za grzech nie uważa. Przekonało się o tym Jeruzalem i wszystkie królestwa, przekona się także ojczyzna nasza, albowiem grzech ten woła o pomstę do nieba i wyzwie gniew Boga naszego mówiącego: Dałem wam najmilszy i najdroższy klejnot swój, ukochanego Syna mego, przez którego chciałem mówić do was i nauczać was, ale nie znalazłem, kto by słuchał słowa mego.
Przeto przyjdzie na was dzień sądu mego! Doświadcza to Pan według Jana 3, 19 mówiąc: „Tenci jest sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, niż światłość, bo były złe uczynki ich”. Daje Pan przez to do zrozumienia, że chętnie pragnąłby zakryć wszystkie grzechy nasze; byleśmy tylko na słowo jego zważali; ale takowe lekceważymy, ściągamy na się gniew Boży i już jesteśmy osądzeni. Kto bowiem o słowo Boże nie dba, ten dba o słowo szatana, a przy tym dostępuje, na co zasłużył.
Doznali już tego chrześcijanie w pięknych krajach wschodnich, gdzie teraz panują Turcy, doznaje też i ojczyzna nasza, w której rozliczne sekciarstwa powstają, doznają wszystkie krainy, w którychkolwiek słowo Boże znieważane bywa. Zniewaga jest i zostaje największym grzechem, przeto też za nią największa kara przypadnie.
Jeśli tedy o duszę waszą dbacie, wystrzegajcie się grzechu tego; poważacie słowo Boże i uczcie się go pilnie, choćby już tylko dlatego, iż tak nakazał Bóg. A służba Boża to nie lada rzecz, on ci bowiem wielkim jest Panem i obficie wynagrodzić może. Wszelki chrześcijanin powinienby tedy pomyśleć u siebie, że, ponieważ Bóg chce, abyśmy słowa jego słuchali, chętnie mu służyć powinniśmy, abyśmy mieli świadectwo, żeśmy przynajmniej jeden dzień lub jedną godzinkę Bogu służyli. Już ta przyczyna powinnaby nas skłonić do słuchania i przestrzegania słowa Bożego. Lecz takowych jest jeszcze więcej. Obiecuje Pan, że, jeśli słowa jego słuchać i takowego przestrzegać będziemy, wtenczas i szatan poddany nam będzie, ani nam więcej nie zaszkodzi, owszem uciesze od nas. Albowiem gdzie jest słowo Boże, tam jest Pan, a gdzie Pan jest, tam szatan nie ma miejsca ani przystępu. Dalej jeszcze ten zysk ze słowa Bożego mieć będziemy, iż przezeń dostępujemy odpuszczenia grzechów i w sercach naszych do nabożeństwa i posłuszeństwa prawego pobudzeni zostajemy. Słowo Boże staje się nam drogą do żywota i wodzem do zbawienia. Służymy Bogu, ale zysk jest nasz. Rozkaz Boży, jakikolwiek by był, powinien wypełnić każdy człowiek. Ale to nie tak przykra rzecz, bo wszelka służba Boża nam ku pożytkowi zwierza. Weź mi tylko „dziesięć przykazań Bożych” albo „Ojcze nasz”, a rozważaj nad nim, zawsze jeszcze nauczysz się czegoś nowego, a oprócz tego zyskasz jeszcze tyle, że ci szatan nie zaszkodzi, owszem uciecze od ciebie. Niech nikt nie mniema, żeby już wszystko umiał, co w „Paczerzu” lub „dziesięciu przykazaniach” jest zawarte; owszem jak ci taka myśl nadejdzie, to rzecz u siebie: Prawie teraz znowu się pomodlę. Przesto odpędzisz od siebie grzech i szatan i odprawisz służbę Bożą. Jeśli zaś tego nie uczynisz, to ściągniesz na siebie gniew Boży, to nie lada rzecz.
Lecz o takie rzeczy mało kto dba, a za to też Bóg nie będzie dbał na wołanie i krzyki nasze, jak z dopuszczenia jego przyjdzie mór i wojna na nas. Potem się wypełni, co czytamy w Przypowieściach Salomonowych r. 1. : „Mądrość na dworze woła i głos swój na ulicach wydawa: Ponieważem wołała, a niechcieliscie; wyciągałem rękę moją, a nie był, kto by uważał; owszem odrzuciliście wszystką radę moją, a karność mojej nie chcieliście przyjąć; przetoż ja w zginieniu owszem śmiać się będę, będę z was szydził, gdy przyjdzie, czego się strachacie. Gdy przyjdzie jako spustoszenie, czego się strachacie i gdy zginienie wasze przypadnie jako wicher, gdy przyjdzie na was ucisk i utrapienie: Tedy mię wzywać będą a nie wysłucham; szukać mię będą z poranka, a nie znajdą mnię, przetoż i mieli w nienawiści umiejętność, a bojaźni Pańskiej nie obrali sobie, ani przestawali na radzie mojej, ale gardzili wszelką karnością moją”.
Grzech taki wielce będzie karny. A jeśli ciebie za niewdzięczność twoją i znieważanie słowa spotka kara Boża, wspomnij sobie, iż tylko sprawiedliwą zapłatę za uczynki twoje odbierasz.
Uważajmy, co stało się z żydami, którzy onym weselem, to jest kazaniem ewangelii pogardzili, a sługi Pańskiej zelżyli i zabili; albowiem wzgardy i niewdzięczności takiej nie pozostawił król bezkarnie, owszem posłał wojska swoje, to jest Rzymiany i kazał wytracić one morderce i miasto ich zapalić. A czyż to nie zasłużył. Bóg posyła do nas syna swego, by nas uwolnił z mocy grzechu, śmierci szatana, a my zamiast przyjąć go z największą radością i chwałą, gardzimy słowem, radą i pomocą jego, odwracamy się i idziemy jeden na rolę a drugi na kupiectwa swego. Lecz przyjdzie chwila, w której grzmot i błyskawica, wojna i mór i różne inne plagi nam przypomną, jakośmy przeciwko Panu Bogu i słowu jego byli niewdzięczni, i nie ważyli go sobie mając takowe w tym czasie, kiedy wiara i znajomość Chrystusowa zupełnie obcą się stała. Niech przykład onych Żydów stanie się nam przestrogą, abyśmy nie czynili jako oni, lecz pilnie i chętnie słowa Bożego słuchali. Miejmy też w uczciwości tych, którzy nas wzywają na wesele, szanujmy ich dla Pana, który ich wysyła, a Bóg nie opuści nas w żadnej przygodzie, będzie nas wspierał i bronił, i da nam na końcu żywot wieczny dla Jezusa Chrystusa, Syna swego miłego, oblubieńca i Pana naszego.
Dotąd słyszeliśmy, jako się powiodło Żydom, druga część opowiada, jako się wiedzie poganom. Tych widzimy na drogach pod szczerym niebem, bez zakonu i słowa Bożego, inaczej niż było u Żydów. Nie ma muru, co by ich osłaniał, są na miejscu otwartym, gdzie szatan bez przeszkody tam i sam przechodzi, dokąd chce. Lecz i oni mają być wezwani wszyscy bez różnicy, mężczyźni i niewiasty, młodzi i starzy, bogaci i ubodzy, jako chrzest św. i wieczerza Pańska jest dla wszystkich, którzy jej żądają. „Zapraszać gości” to znaczy kazać Chrystusa i stawiać wierzących do chrztu, aby stawszy się gośćmi Chrystusowymi jedli i pili, to znaczy dostępowali odpuszczenia grzechów, żywota wiecznego i zwycięstwa przeciwko szatanowi i bramom piekielnym. Takimi gośćmi z pogaństwa zaproszonymi do onej wieczerzy jesteśmy my wszyscy.
„A gdy było wesele napełnione gośćmi – albowiem źli i dobrzy wespół zaproszeni byli – tedy wszedł król, aby oglądał gości i obaczył tam człowieka nie odzianego szatą weselną”. Takci bowiem jest między chrześcijanami; między korzeniem śmiecie, między pszenicą kąkol. Są ludzie źli, lecz ponieważ są ochrzczeni i chodzą do stołu Chrystusowego i słuchają kazania, nazywają się chrześcijanami choć nie ma u nich nic chrześcijańskiego prócz imienia. Lecz niech to nas nie zraża. Pomimo najgorliwszego kazania nie doprowadzimy nigdy do tego, aby całe miasto, cała wieś, lub przynajmniej cały dom stał się pobożnym; owszem, jako tutaj napisano: „zgromadzili, którykolwiek znaleźli, złe i dobre”. Na to musimy się zgodzić dziś i nie zaprzeczać im imienia chrześcijańskiego. Choć niepobożni, jednak zaproszeni są, a zostaną niemi aż do dnia sądnego. Potem nastąpi wyrok inny; potem król nie będzie się jedynie oglądał na wezwanie lecz przede wszystkim na przysposobienie nasze, jakośmy się na chwałę oblubieńca przyozdobili. Gdyby dziś przyszedł na wesele kominiarz, choćby zaproszony, w codziennym kominiarskim swym ubiorze, zaiste musieliby przypuszczać wszyscy a przede wszystkim oblubieniec, że albo oszalał, albo że przez to psotę i zniewagę zamierza wyrządzić. Bo kto na wesele idzie, wkłada na się szatę weselną. Tak jest i przed Panem. Jeśli z imienia jesteś chrześcijaninem, jeśli słuchasz kazania i chodzisz do stołu Chrystusowego nie mając szaty weselnej, t.j. bez wiary i świętobliwości chrześcijańskiej, jedynie dla względów świeckich, nie dla rozkazu Bożego i dla zbawienia duszy swojej, pamiętaj, że wcześniej czy później przyjdzie jednak chwila wykrycia twego, że w dzień sądu, lub śmierci twojej przyjdzie do ciebie król i rzecze: Jakoś tu wszedł mając imię tylko chrześcijanina, lecz nie mając wiary, jaką chrześcijanin mieć powinien? Kiedyż to troszczyłeś się o odpuszczenie grzechów, o żywot i zbawienie wieczne? Kiedyż dbałeś o coś innego, jeno o skarby i majętności i dobra cielesne? Szata twoja nie jest weselna; idź precz, tu nie mam miejsca dla ciebie.
Jak tym sposobem odezwie się Pan do sumienia grzesznika lub w dzień sądu przemówi do niego, to „zamilknie” tenże, jako powiada Pan i nie znajdzie, jakoby się uniewinnił. Bo jakże się uniewinniać? Bóg dał nam chrzest św., dał ewangelię, której nie tylko w kościele, lecz i w domu słuchać możemy, dał spowiedź i wieczerzę świętą, w kościele ustanowił sługi swoje, w domu ojca i matkę, gospodarza i gospodynię, którzy ci powiedzą co masz czynić i jak się zachować; jakże tu się wymawiać, żeś tego nie wiedział? Owszem wyznać musisz, żeś wiedział to wszystko, lecz umiłowawszy świat nie przyjąłeś słowa Bożego. Zaiste zamilknie gość i nie mając szaty weselnej. Zamilknie, bo mógłby chyba rzec, żeś nie chciał wyciągnąć ręki i przyjąć daru onego, który mu Bóg w Synu swoim, przez chrzest i ewangelię świętą chciał podarować.
Stąd też będzie wyrok dla niewierzących ten: Związawszy nogi i ręce jego, weźmijcie go, a wrzućcie do ciemności zewnętrznych, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Większe będą one męki, niż je wysłowić lub opisać można; a wszystkie tylko karą za to, żeśmy czasu nawiedzenia Pańskiego nie poznali, zaproszenia nie przyjęli, z ewangelii i z sakramentów świętych nie korzystali. Przez to wyobraża Pan, jak zacne jest zaproszenie jego, jak wielka łaska jego, przez która od grzechów i śmierci, szatana i wiecznej męki wybawieni być mamy. Kto tego nie chce, śmieci wiecznej dostąpi, bo są tylko te dwie drogi, a nie ma innej oprócz nich albo przyjąć ewangelię i przez wiarę dostąpić zbawienia wiecznego, albo bez wiary być potępionym na wieki.
Ewangelia ta uczy zgodnie z apostołem Pawłem, które według Dziejów Apostolskich 18,6 mówi do Żydów sprzeciwiających się: „Krew wasza na głowę waszą, od tego czasu pójdę do poganów”. Poszedł do poganów i ewangelia przyszła do nas, którzy pochodzimy z pogaństwa. Przeto powinniśmy baczyć na to, że Pan przyjdzie między nas, aby oglądał gości nie mających szaty weselnej. Pan nas wabi i przestrasza, abyśmy ewangelię za najdroższy skarb poczytywali. Wabi nas obietnicami i łaską swoją, przestrasza groźbą kary okrutnej, a jak ani jedno ani drugie pomoże – pomoże na końcu diabeł z piekłem swoim. Gdyby bowiem za dopuszczeniem Bożym dziś pieniądze z nieba spadały, za pomocą których byśmy wielkimi panami zostać mogli, to by nie brakło na ubiegających się o nie, lecz że niebieskie i wieczne dary obiecuje, których w cierpliwości wyglądać trzeba, świat się o nie bynajmniej nie kusi, owszem mówi u siebie: Cóż mi tam niebo! Zboże i pieniądze to jest coś! Któż wie, jak to tam będzie? Tak ci tedy, krótko powtarzając, chce Pan wabić i przestraszać nas, abyśmy słowo jego z gorliwością przyjmowali, jakowemu wierzyli i w nadziei przyjścia jego wyglądali, jak przyjdzie w dzień sądny wybawić nas ze wszelkiej nędzy ciała i duszy. Tego daj nam wszechmocny Boże, miłościwy Ojcze nasz przez Jezusa Chrystusa, Syna twego i przez Ducha Świętego. Amen.