Kazanie na piątą niedzielę w Post, czyli Judica

„Któż mię z was obwini z grzechu! Jeśliż prawdę mówię, przeczże wy mi nie wierzycie? Ktoć z Boga jest, słów Bożych słucha; dlatego wy nie słuchacie, że z Boga nie jesteście. Odpowiedzieli mu tedy Żydzi i rzekli mu: Izali my nie dobrze mówimy, żeś ty jest Samarytanin, i diabelstwo masz? Odpowiedział im Jezus: Jać diabelstwa nie mam, ale czczę Ojca mego, a wyście mię nie uczcili. Jać nie szukam chwały mojej; jest ten, który szuka i sądzi. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto słowa me zachowywać będzie, śmierci nie ogląda na wieki. Tedy mu rzekli Żydzi: Teraz żeśmy poznali, że diabelstwo masz. Abraham umarł i prorocy, a ty powiadasz: Jeśli kto słowa moje zachowywać będzie, śmierci nie skosztuje na wieki. Izaliś ty jest większy nad ojca naszego Abrahama, który umarł? I prorocy pomarli; kimże się ty wżdy czynisz? Odpowiedział Jezus: Jeśli ja się sam chwalę, chwała moja nic nie jest. Jest ci Ojciec mój, który mnie chwali, o którym wy powiadacie, że jest Bogiem waszym. Lecz go nie znacie, a ja go znam; i jeślibym rzekł, że go nie znam, byłbym podobnym wam, kłamcą; ale go znam i słowa jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, z radością żądał, aby oglądał dzień mój, i oglądał i radował się. Tedy mu rzekli Żydzi: Pięćdziesiąt lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Pierwej, niż Abraham był, jam jest. Porwali tedy kamienie, aby nań ciskali, lecz Jezus schronił się i wyszedł z kościoła, przechodząc przez środek ich i tak uszedł”. Ewangelia Jana 8,46-59.

Pan Chrystus mówi: „Aby każdy rad słuchał słowa Bożego. Kto słów Bożych słucha, ten z Boga jest, kto nie słucha, ten nie jest z Boga”. Te słowa są tak prosto wymówione, iż od razu żaden nie pomyśli, żeby tak wielkie rzeczy w sobie zamykały. Ale kto się nad nimi dokładniej zastanowi i rozważy co to znaczy „być z Bóg” i „nie być z Boga”, ten musi wyznać, iż to wielka i znamienita jest rzecz, o której tu mówi Chrystus Pan. Albowiem to pewne, iż nie można nikogo srożej osądzić nad to, że się mu powie: Ty nie jesteś z Boga. Bo iżby mnie kto przezywał łotrem, niecnotą i złośliwym człowiekiem, albo choćby mi też i szyję złamał, tedyć to jednak jest niczym w porównaniu z tą straszną nędzą, którą tu Pan krótkimi słowami oznacza, mówiąc do Żydów: „Wy nie jesteście z Boga”. A przetoż też wszystko na tym zależy, abyśmy Słowa Bożego radzi słuchali i pilnie je zachowywali.

Znajdujemy to wszędzie w św. Ewangeliach, iż ci, którzy nie chcą słuchać słowa Bożego, tak długo diabła naśladują, aż je na koniec całkiem opęta, a iż coraz gorszymi się stają, jak to i w dzisiejszej ewangelii widzimy. Najprzód gniewają się Żydzi, kiedy Pan Chrystus zaczyna kazać, potem mu złorzeczą, nazywając go Samarytaninem, i powiadają, że diabelstwo ma. Potem jeszcze bardziej szaleją, mówiąc: „kimże się ty więc czynisz?” Krótko mówiąc, im dalej tym są gorszymi, aż na ostatek stają się mordercami, zbierając kamienie, aby go na śmierć ukamienować. W takowe wielkie i haniebne grzechy popadają dla wzgardzenia słowa Bożego, iż przeciwko Panu Chrystusowi i słowu jego bluźnią. To, powiada im Pan, jest wymownym świadectwem, że jesteście z diabła, bo gdybyście byli z Boga, inaczej byście się przeciw słowu Bożemu sprawowali. Tak ci też teraz pospolicie dzieci nieposłuszne i oporne bywają przeciwko rodzicom swoim, co jedynie stąd pochodzi, iż nie chcą słuchać słowa Bożego, a gdy go słuchają, jednak się go nie uczą ani go nie zachowują. A gdy poczną przeciwko przykazaniu Bożemu ojcem i matką swoją pogardzać, tedyć na tym nie staną, lecz grzeszą dalej, złorzeczą i przeklinają rodziców swoich, a chociaż ich ręką nie mordują, to jednak tego sobie życzą, aby pomarli, albo tak haniebny i niecnotliwy żywot wiodą, że rodzice ze zgryzoty i frasunku śmierć ponoszą. Tak się wszystkim dzieje, którzy nie chcą słuchać słowa Bożego, albo według niego się sprawować.

A toć jeszcze nie jest najgorsza rzecz. W innych grzechach gdy kto jest zachwycony, można go przecież pouczyć, że grzechy swe uzna i od nich odstąpi. Ale iż grzechem jest, gdy kto słowa Bożego słuchać nie chce i jemu bluźni, jako czynią papiści i wielu z naszych, o tym ludzi niepodobna przekonać. Albowiem oni swoją złość nadobnie okrywają i mniemają, jakoby w tym dobrze czynili i Panu Bogu służyli, gdyż, jako powiadają, nie jest to słowo Boże, ale szatańskie słowo i kłamstwo, a którzy go każą, są najgorszymi zwodzicielami, równie jako Żydzi bluźnili Chrystusowi Panu, że diabelstwo ma i jest Samarytaninem, przez co dostatecznie dali poznać, co sądzą o jego nauce. Tak ci najbrzydszy grzech chce być najświętszym. Przetoż to zaiste samego diabła jest sprawą, gdy ludzie słowem Bożym gardzą. Albowiem z tego nic innego wyróść nie może, jedno, że na koniec tacy ludzie na Pana Jezusa kamienie będą ciskać, a owszem ukrzyżują go, i będą to sobie poczytywać za zasługę i świętą rzecz, za którą się im żadna nie należy kara. Przetoż niech każdy patrzy, aby w takową złość nie upadł. Jest to tedy ostre i srogie słowo, które Pan Chrystus powiada do Żydów: „Wy dlatego nie słuchacie słowa Bożego, że z Boga nie jesteście”. Albowiem kto nie jest z Boga, ten z diabła jest, i od niego ma zaraźliwe choroby, powietrze morowe i wsie inne piekielne plagi i udręczenia. Większego nieszczęścia nad to nikomu życzyć nie można. A wielka to nędza, że tak ciężkie i wielkie grzechy we wszystkich stanach są tak pospolite. Albowiem ileż to takich ludzi między panami i prostaczkami znajdziesz, którzy by się bardzo nad tym zatrwożyli i do serca sobie to wzięli, gdy im powiesz: „Niedobrą to rzeczą, że nigdy nie chodzicie na kazanie, a choć go słuchacie, ni c się z niego nie uczycie i się nie nawrócicie; toć z Boga nie jesteście!?” Największa część ludzi myśli i odpowie ci tak: Cóż mi na kazaniu zależy, wszakże i ja sam wiem, com wiedzieć powinien? A jeślibyś jeszcze dalej upominał mówiąc: Nie godzi się, tak się zachowywać, inaczej musisz się sprawować, chceszli być zbawionym, tedy obaczysz, że cię strasznymi i nieobyczajnymi słowy odprawi i tak ci odpowie: Dajże mi pokój do stu tysięcy, bo cię jeszcze inaczej nauczę! Jest to brzydka sprawa, przed którą serce chrześcijańskie słusznie zatrwożyć się musi, tym więcej, iż czytamy: „Kto słowa Bożego nie słucha, nie jest z Boga, lecz jest dziecięciem szatana”. Do tego przyczynia się jeszcze i to, iż ludzie tacy chcą mieć słuszność i swoje bluźnierskie niecnoty chcą bronić, jako też uczynili Żydzi mówiąc: Izalisz my niedobrze mówimy, że ty jesteś Samarytaninem i diabelstwo masz? A toć jest najgorszy diabeł, który chce być Bogiem i świętym, który nie chce, aby mu to za nieprawość poczytano i nie da sobie nic powiedzieć.

To jest jedna część, iż który nie rad słucha słowa Bożego, nie jest z Boga, ale z diabła. Ale tego nie mamy tak rozumieć, jakoby tych, którzy słowem Bożym gardzą, był stworzył diabeł i dał im oczy, rozum i wszystko inne. Nie tak to rozumieć mamy, bo wszystko jest darem i stworzeniem Bożym. Musimy tu rozróżniać między istotą i używaniem. Człowiek, który lubi kłamać i zdradzać drugich, ma dobry język, od Boga mu dany, ale używanie jego jest od diabła, przeciwko Panu Bogu. Także gdy oczy lubią patrzeć na niepoczciwe rzeczy, tam też oczy są od Pana Boga dane, ale złe używanie jest od diabła. Także gdy serce jest pełne wszeteczeństwa, zdrady, kłamstwa i innych rzeczy, tam serce samo w sobie według istności swojej dobre i od Pana Boga jest, ale złe używanie jego jest od samego diabła. Przeciwnie zaś mamy rozumieć, że ” z Boga jest”, kto uszu swoich do tego nakłania i używa, aby chętnie słuchały kazania i przyjmowały karę, gdzie od prawej drogi odstąpiły. Także gdy język się do Pana Boga modli, jeden drugiego naucza i pociesza, jeden drugiego strofuje i napomina. Takowe uszy i język są „z Boga” i dobre, albowiem zostają w używaniu Boskim. Także gdy serce myśli o poczciwości i jakoby bliźniemu ku pożytkowi a nie ku szkodzie i zgorszeniu być mogło, tedy takowe serce jest „z Boga”, i dlatego o tych stworzeniach, jako oczy, uszy, usta i serce, powiadamy, że „z Boga są”, albowiem się według słowa Bożego sprawują i nie rade by czyniły ani widziały, słuchały a nie mówiły i myślały, co jest przeciwko Bogu. A choć się to niekiedy staje, iż się w czymś potkniemy i upadniemy, że język złorzeczy, gdzie by się miał modlić, serce się gniewa, gdzie by miało być przyjazne, toć zawżdy jest to rzecz nieprawa i nie można jej chwalić, ale jeśli się upamiętamy, nawrócimy i prosić będziemy Pana o łaskę jego, toć w potknięciu albo i upadku naszym nie można powiedzieć, że (z diabła jest), albo iż diabła mamy, albowiem się nawracamy i mamy przedsięwzięcie i wolę, więcej tego nie czynić. Ale to są diabelskie dziatki, które swojej opornej głowy naśladują, zuchwałymi są, a chociażby je kto im ku lepszemu napominał, odpowiadają jako niepodażone dzieci: A cóż ja o to dbam? Potem idą i czynią, jak przedtem i nie dają sobie powiedzieć. To się nazywa „być z diabła”. Tacy ludzie o słowo Boże nic nie dbają i dla niego się karać nie pozwolą; oni też im dalej tym gorszymi się stają, albowiem diabeł nie da im odpocząć. To tedy jest barwa, po której poznasz łatwo szatana i służebniki jego, że nie słuchają słowa Bożego, ale bluźnią i złorzeczą mu, bliźniemu wyrządzają krzywdę i kaznodziejów prześladują. Po tym poznasz szatana i dziatki jego. Dlatego wystrzegajmy się tego grzechu, abyśmy słowem Bożym nie gardzili, ale radzi go słuchali, pilnie rozważali i sprawowali według niego żywot nasz. Wtedy bowiem stajemy się dziatkami Bożymi i z Boga narodzeni jesteśmy.

Kto zaś słowa Bożego chętnie słucha, ten pokazuje, że z Boga jest. Nie jest ci Bóg mordercą, ale stworzycielem, z którego cały żywot płynie. Diabeł nigdy żadnego człowieka nie stworzył ani mu żywota nie dał. Jako tedy Pan Bóg żywym jest Bogiem, tak też ci wszyscy żywot mieć mają, którzy z Boga są i słowa jego słuchają, jak o tym Pan Jezus pięknie powiada: 'Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli kto słowa moje zachowywać będzie, śmierci nie ogląda na wieki”. Ale cóż to znaczy „słowo Boże zachowywać?” Nic innego jeno wierzyć temu, co nam Pan Jezus o odpuszczeniu grzechów i żywocie wiecznym w ewangelii św. Obiecuje, że to jest szczerą prawdą, i w takowej wierze i nadziei mocno stać. Kto to uczyni, mówi Chrystus Pan, ten ma żywot wieczny i nie trzeba mu się bać grzechu ani śmierci, ani piekła, ani dnia sądnego, bo już ma wszelką łaskę i miłosierdzie. Śmierć doczesna nań wprawdzie też przyjdzie, wszakże jednak nie uczuje jej serce jego tak, jak to uczują ci, którzy w imię szatana i bez słowa Bożego umierają. Albowiem takowi umierają niedobrowolnie, nie radzi i we wszelkiej tęskliwości, miotają i tłuką około siebie, ryczą jakoby wół, bo nie chcą a jednak muszą umierać. Gdyby to było podobne, tedyby przez żelazny mur przed śmiercią uciekali. Ale chrześcijanom moim, mówi Chrystus Pan, którzy słowa mego słuchają i zachowują je, tak się nie stanie, owszem kiedy na łożu będą leżeć i umierać, tedy takowego uciśnienia nie doznają, albowiem serca swoje w Panu Bogu uspokoją nadzieją lepszego żywota, i w tejże nadziei zostaną i krom wszelkiej bojaźni i drżenia z tego świata pójdą. Albowiem chociaż śmierć cieleśnie je będzie mordowała, jednak będzie zakryta i osłabiona, że jej prawie nie poczują, ale łagodnie w łożu swoim zasną, jakoż to częstokroć na ludziach pobożnych widzieć można.

Przetoż rozważcie to dobrze, moje miłe dziatki, jaki to zysk nad innych ludzi macie, gdy radzi i pilnie słuchacie słowa Bożego. Najprzód wiecie, iż z Boga jesteście i zwyciężyliście diabła i piekło, a ani grzech ani sąd Boży zaszkodzić wam nie może. A co by was oprócz tego złego spotkać miało i temu ujść i obronić się potrafili. Świat zaś w najmniejszej przygodzie i dolegliwości swojej staje się niecierpliwym, trwoży się i rozpacza. Wprawdzie ci chrześcijanie muszą wiele cierpieć, jako ci, którym diabeł i ten świat wielkimi są nieprzyjaciółmi, dlatego ciało i żywot, majętność i cześć muszą często stracić i w niebezpieczeństwo się wdawać. Ale jakże to wszystko mogą znosić i w cierpliwości nie ustawać? Żadnym innym sposobem, jeno że przy słowie Bożym mocno stoją i mówią: Niechaj się ze mną dzieje, co chce, jednak ja wiem, że nie jestem z tego świata, ale z Boga, bo gdyby tak nie było, tedy by świat inaczej się ze mną obchodził. Aleć mi daleko przyjemniej, że mnie nienawidzi i wszystko złe mi wyrządza, niż by mnie miał miłować, a ja bym nie miał „być z Boga”. Gdzie serce człowieka tak jest usposobione, tam wszystkie pokuszenia i przeciwieństwa muszą nas mijać i nic nam nie zaszkodzą, równie jako chmury na niebie, choć nas trochę postraszą, jednak potem przelecą i w pokoju nas zostawią. Toć tedy ma być jedyne nasze pocieszenie, iż w tym żywocie, moc słowa Bożego czujemy a zwłaszcza kiedy ona ostatnia godzina przyjdzie, że wtedy dla tego słowa i wiary naszej w nie, śmierć nam ma być równie jakoby sen; jako kiedy kto w gęstej i wielkiej mgle jedzie, a nie widząc żadnego zbójcy bywa przestrzelony pierwej, niźli co obaczy. Tak też i tu się stanie. Diabeł jest mordercą i poprzysiągł nam śmierć, o tym dobrze wiemy. Ale kiedy mamy słowo i mocno się jego trzymamy, tedy takiego modrowania prawie nie spostrzeżemy. Albowiem słowo Boże czyni ludzi łagodnymi i pokornymi i rozwesela serca nasze, które już w uciskach nie rozpaczają, ani się nie stają niecierpliwymi, ale wszystko na siebie puszczają i tym się cieszą, iż w niebie mają takowego Boga Ojca, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Tego się w słowie Bożym uczą, bo inaczej by o tym niewiedziały.

Powiedże mi, izali by każdy już dla tych codzienni się przytrafiających potrzeb i przeciwności nie miał by słusznie biec aż na kraj świata za tą pociechą, którą daje słowo Boże, abyśmy mieli serce pokoju pełne? Ale to jeszcze niczym nie jest w porównaniu z ostatnim i największym nieszczęściem, śmiercią naszą, od której żaden lekarz, ani poradą żadną pomóc, ani ratować nie może, jeno nasz miły Pan Jezus Chrystus. Ten nam daje takowe lekarstwo, iż mielibyśmy raczej wszystko opuścić niżeli tego lekarstwa się wyrzec. Ale cóż się dzieje? Kiedy on to lekarstwo nam podaje i do domu przynosi, tedy my nim pogardzamy. Za to też odbieramy sprawiedliwą i zasłużoną zapłatę, zwłaszcza, że nie jesteśmy z Boga, i upadamy z jednego grzechu w drugi i co dzień to gorszymi się stajemy, jakośmy to wyżej wykazali. A kiedy owa ostatnia godzina skonania przyjdzie, tedy żadnego pocieszenia ani porady nie mamy. Ta tedy jest główna nauka dzisiejszej ewangelii, abyśmy się pilnie słowa Bożego trzymali, radzi go słuchali i wiarą przyjmowali. Jeśli to uczynimy, tedy też będziemy panami nad grzechem, śmiercią, diabłem i piekłem. A chociaż śmierć i nas zagryzie, przecież ostrych jej zębów nie uczujemy, albowiem słowo Chrystusowe jest naszą zbroją, przez którą żywot bezpieczny, łagodny i spokojną śmierć i żywot wieczny otrzymamy. Ale rozpustnym i niepobożnym ludziom, którzy słowem Bożym gardzą, nikt nic gorszego życzyć nie może nad to, co już mają. Albowiem nie będąc dziatkami Bożymi i nie słuchając słowa Bożego, „nie są z Boga”.

Tego się tedy strzeżcie i uczcie się, uczcie, co za skarb macie w słowie Pana naszego Jezusa Chrystusa; uczcie się, że nie ma porady ani pomocy przeciwko diabłu, grzechowi i śmierci wiecznej, jeno abyśmy się trzymali słowa Chrystusowego, to znaczy, abyśmy wierzyli obietnicy jego i na słowo jego spuścili się statecznie. Albowiem Pan Jezus powiada: „Kto słowa moje zachowa, śmierci nie ogląda na wieki”, i nie ma na myśli zakonu danego żydom przez Mojżesza, który także jest prawą, dobrą i świętą nauką. Ale ponieważ z natury jesteśmy grzesznikami i dziatkami gniewu, nie możemy kazania tego naśladować, które dla tego służy nam ku śmierci, objawia nam nasze grzechy i gniew i karę Bożą, na którą zasłużyliśmy. Potrzeba nam więc innego słowa, które by nas mogło usprawiedliwić przed Bogiem i oczyścić z grzechów naszych. Takim jest słowo miłego Pana naszego Jezusa Chrystus, który nas pociesza, mówiąc: „Kto we mnie wierzy, ten śmierci nie ogląda na wieki”. To słowo musimy przyjąć wiarą, abyśmy bynajmniej o tym nie wątpili, co Pan Chrystus nam obiecuje. Albowiem kto by odstąpił od słowa i sądził tylko według tego, co sam czuje, ten by nie uczuł żywota, ale samą śmierć. Dlatego musimy w takiej potrzebie nie według tego sądzić, co widzimy lub czujemy, ale ze słowem Bożym mówić musimy: Wiem ja, że umrzeć muszę, ale mam przyrzeczenie i słowo Chrystusa Pana, że przezeń znowu żyć będę. Albowiem grzech, dla którego śmierć wieczną ponosić bym miał, przez Chrystusa jest zgładzony, iż dla jego śmierci i zmartwychpowstania Pan Bóg dla mnie chce byś łaskawym i darować mi żywot wieczny”. To znaczy trzymać się słów Chrystusowych. Ale jest to rzeczą trudną, albowiem ciało i krew więcej się chcą trzymać tego, co widzą na oczy swoje, niźli wierzyć słowu Bożemu. Przeciwko temu trzeba walczyć i prosić Pana Boga o Ducha jego Świętego, któryby serca nasze przez słowo posilił i w takowej wierze nas zachował.

Dlaczego zaś słowo miłego Pana naszego Jezusa Chrystusa takową moc ma, to pokazuje Pan na końcu tej ewangelii, nad czym się żydzi tak gniewają, iż podnoszą kamienie, aby go zabić. To gorszyło żydów, dlaczego Chrystus Pan powiada, że słowo jego uchowa od śmierci, gdyż przecież umarł Abraham i Mojżesz i inni świętobliwi mężowie, o których świadczy pismo święte. Uważali to za próżną chwałę, iż Chrystus tak wysoko o słowie swoim rozumiał. Ale on opowiada: „Abraham ojciec wasz z radością żądał, aby oglądał dzień mój, i oglądał i radował się”. To znaczy, gdyby Abraham się nie był trzymał słowa mego, tedy by i on był w śmierci wiecznej pozostał. Potem zgorszyło ich to słowo: „Pierwej niż Abraham był, jam jest”. Toć tyle znaczy, jakoby był powiedział: Jam jestwiecznym, wszechmogącym Bogiem, Kto z grzechu swego chce zostać wyzwolonym, ujść śmierci i dostąpić żywota wiecznego, ten tylko za moją pomocą do tego dojdzie. Tak o sobie ani Mojżesz ani prorocy nie świadczyli, albowiem byli tylko ludźmi. Chrystus zaś jest Bogiem i człowiekiem, dlatego on jeden może dać żywot i zbawienie. Jest w tym wielką pociechą i pewne potwierdzenie wiary naszej, która wyznaje, że Chrystus jest prawym i wiecznym Synem Bożym. A takich świadectw jest bardzo wiele w ewangelii. Dlatego w nim tylko, a w żadnym innym więcej człowieku, mamy pokładać zaufanie nasze i spuścić się pewnie na słowo jego, które jest słowem Bożym i kłamać nie może. Co on powie, to jest prawdziwe, i po wszystkie czasy się stanie, jako się stało niebo i ziemia, mocą słowa Bożego, z niczego. Tego się pilnie uczmy i dziękujmy Panu Bogu za taką pociechę i prośmy go, aby nas przez Ducha Świętego zachował w słowie swoim i do wiecznego żywota powołał nas przez Jezusa Chrystusa. Amen.