- 95 tez
- O wolności chrześcijańskiej
- Postylla Domowa
- Kazanie na pierwszą niedzielę adwentową
- Kazanie na drugą niedzielę adwentową
- Kazanie na trzecią niedzielę adwentową
- Kazanie na czwartą niedzielę adwentową
- Kazanie na pierwsze święto Narodzenia Pańskiego
- Kazanie na wtóre święto Narodzenia Pańskiego
- Kazanie na niedzielę po Narodzeniu Pańskim
- Kazanie na Nowy Rok
- Kazanie na dzień Trzech Króli
- Kazanie na 1 niedzielę po Trzech Królach.
- Kazanie na drugą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na trzecią niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na czwartą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na piątą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na niedzielę Starozapustną
- Kazanie na niedzielę Mięsopustną
- Kazanie na pierwszą niedzielę w Post, czyli Invocavit
- Kazanie na drugą niedzielę w Post, czyli Reminiscere
- Kazanie na trzecią niedzielę w Post, czyli Oculi
- Kazanie na czwartą niedzielę w Post, czyli Laetare
- Kazanie na piątą niedzielę w Post, czyli Judica
- Kazanie na szóstą niedzielę w Post, czyli Palmarum
- Kazanie na Wielki Piątek
- Kazanie na Wielkanoc
- Kazanie na pierwszą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na drugą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na trzecią niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na czwartą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na piątą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na Wniebowstąpienie Pańskie
- Kazanie na niedzielę po Wniebowstąpieniu
- Kazanie na Zielone Świątki
- Kazanie na Poniedziałek Świąteczny
- Kazanie na niedzielę św. Trójcy
- Kazanie na pierwszą niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na drugą niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na trzecią niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na czwartą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na piątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na szóstą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na siódmą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na ósmą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dziewiątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dziesiątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na jedenastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwunastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na trzynastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na czternastą niedzielę po Trójcy Św
- Kazanie na piętnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na szesnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na siedemnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na 18. Niedzielę po Trójcy Świętej
- Kazanie na dziewiętnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą pierwszą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą drugą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą trzecią niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą czwartą niedzielę adwentową
- Kazanie na dwudziestą piątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na Dzień Oczyszczenia Marii Panny.
- Dr Marcina Lutra krótkie napominanie małżonków
- Kazanie pogrzebne
- O niewolnej woli - De Servo Arbitro
- WSTĘP
- PEWNOŚĆ WIARY
- JASNOŚĆ PISMA ŚWIĘTEGO
- DOGMAT O NIEWOLNEJ WOLI A CHRZEŚCIJAŃSKA POBOŻNOŚĆ
- WYZNANIE I JEGO POWSZECHNE OBOWIĄZYWANIE
- DOKTRYNA I ŻYClE
- TAJEMNICA KOŚCIOŁA
- O WOLI LUDZKIEJ
- OBJAWIENIE
- (BÓG UKRYTY) DEUS ABSCONDITUS
- IDEA ZAPŁATY
- BÓG A ZŁO (TEODYCEA)
- ANTROPOLOGIA BIBLIJNA
- WSPÓŁPRACOWNICY BOŻY
- ZAKOŃCZENIE
- Kazanie na Poniedziałek Wielkanocny
Kazanie na dzień Trzech Króli
„A gdy się Jezus narodził w Betlejemie Judzkim za dni Heroda Króla, oto mędrcy ze wschodu słońca przybyli do Jeruzalemu, mówiąc: Gdzież jest ten, który się narodził, król żydowski? Bośmy widzieli gwiazdę jego na wschód słońca, i przyjechaliśmy, abyśmy mu się pokłonili. Co gdy król Herod usłyszał, zatrwożył się, i całe Jeruzalem z nim; przeto zebrawszy wszystkich przedniejszych kapłanów i nauczycieli ludów, dowiadywał się od nich, gdzie by się miał Chrystus narodzić. A oni mu rzekli: W Betlejemie Judzkim; bo tak napisano przez proroka: I ty Betlejemie, ziemio Judzka! żadną miarą nie jesteś najmniejsze między książętami Judzkimi; albowiem z ciebie wyjdzie wódź, który rządzić będzie lud mój Izraelski. Tedy Herod wezwawszy potajemnie owych mędrców, pilnie się wywiadywał od nich o czasie, którego się gwiazda ukazała. A posławszy do Betlejemu, rzekł: Jadąc pilnie się wywiadujcie o tym dzieciątku; a gdy znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy pokłonił mu się. Oni tedy, wysłuchawszy króla, poszli; a oto owa gwiazda, którą widzieli na, wschód słońca prowadziła je, aż przyszedłszy, stanęła nad miejscem, gdzie było dzieciątko; a gdy ujrzeli ową gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką. I wszedłszy w dom, znaleźli dzieciątko z Marią, matką jego, a upadłszy, pokłonili mu się, i otworzywszy skarby swoje, ofiarowali mu dary: złoto i kadzidło i mirrę. Lecz będąc upomnieni od Boga we śnie, aby się nie wracali do Heroda, inną drogą wrócili do krainy swojej”. Ewangelia Mateusza 2,1-12.
Święto dzisiejsze jest nazwane świętem objawienia Chrystusowego. Tak bowiem powiedziane jest, że się Pan Chrystus objawił mędrcom ze wschodu słońca przez gwiazdę; potem nad Jordanem gdy był od Jana ochrzczony; potem na weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie pierwszy uczynił cud. Są one wszystkie bardzo dziwnymi sprawami, szczególnie dzisiejsza o mędrcach. W niej chciał się objawić Pan nie tylko Żydom, lecz także i poganom, żeby Żydzi powiedzieć nie mogli, iż się ukrywał, tak że nikt o nim wiedzieć nie mógł. Boć niemała to była rzecz, że mędrcy ze wschody słońca z tak dalekiej przychodzą krainy, i w Jeruzalemie krzyk i wołanie czynią o nowonarodzonym dzieciątku, równie jak Symeon i Anna w kościele, aniołowie w powietrzu, pasterze w Betlejemie. Ci wszyscy to dziecię zwiastują, o nim śpiewają i powiadają, żeby jak najjawniej było objawione i opowiedziane, aby się wszyscy Żydzi o nim dowiedzieli i przyjęli je.
Co się tedy dzisiejszej ewangelii tyczy, opowiada ewangelista z wielką starannością, jako mędrcy najpierw do Jeruzalemu przyszli i tam Chrystusa szukali. Ponieważ Jeruzalem było stolicą królewską, a to dziecię królem żydowskim być miało, dlatego myśleć musieli, że je w Jeruzalemie znajdą. Ale omylili się mędrcy w myślach swoich, i nie znaleźli dzieciątka w bogatym mieście Jeruzalemie, ale w ubogim miasteczku Betlejemie. Na to przede wszystkim zważajmy. Jeśli chcemy bowiem do tego dzieciątka przyjść i je znaleźć, tedy nie na nasze myśli i rozum zważać, ale słowu Bożemu wierzyć, i przy słowie Bożym zostawać musimy. A jeśli słowo Boże opuścimy, tedy się wnet znajdzie zgorszenie. Dzieciątko ma wprawdzie wielkie, wspaniale imię, ale przy tym jest ubogie i nędzne, dlatego nie znajdziesz go w Jeruzalemie u wielkich i możnych. My więc, jako i mędrcy, słowa Bożego trzymać się musimy, aby nas nie zwiodły sława i chwała świata. Kto zaś słowo Boże opuści i przyjąć nie chce, co i jak ono o dzieciątku świadczy, tylko za własnym chce iść rozumem, ten zaiste do Chrystusa nie przyjdzie, ani go nie znajdzie. Widzimy to u Rzymian. Bo gdzie słowo Boże bywa opuszczone, i ktoś chce bez słowa Bożego chce znaleźć Chrystusa, ten ci go pewnie nie rozpozna i znajdzie na to miejsce diabła; Ten potem ludzi na takie myśli przywodzi, że Chrystus jest srogim sędzią tak że kto przed nim chce się ostać, musi za sobą mieć świętych modlitwy. Stąd w papiestwie do tego przyszło, że każdy więcej ufności pokładał w Pannie Marii i modlitwie świętych niż w Chrystusie Panu.
Otóż na tych mędrcach mamy znakomity przykład pięknej, mocnej wiary, bo wszystkie inne myśli, jakie cały świat i oni mieli, od siebie odpychają i prosto za tym słowem idą, które im z proroka Micheasza jest powiedziane. Nie gorszą się z tego, że z Jeruzalemu, gdzie prawa jest służba Boża, gdzie Bóg sam mieszka, muszą iść precz do stajni do Betlejemu, choć nie szukają żebraka, tylko króla żydowskiego. Jako słyszą, tak czynią, i swoje własne myśli odpychają; na to tylko zważają, co Micheasz mówi, przy tym zostają. Taką wiarą słusznie jako piękny przykład wychwalać można.
Dał im też Bóg pociechę, bo ledwo przed Jeruzalem wyszli, okazała im się owa gwiazda, i świeciła przed nimi aż do Betlejemu, przede drzwi, gdzie było dzieciątko. Potrzebowali też takiej pociechy, nic tam bowiem nie znaleźli, tylko ubóstwo i nędzę. Józef i Maria nie są tu w domu własnym, dzieciątko w żłobie leży, tu ledwo kropla wody się znajdzie. Izali to jest król żydowski? Ale ci dobrzy ludzie z tego się nie gorszyli, ani się od niego odwieść dali; trzymają się mocno tego, co słyszeli u proroka Micheasza i co obaczyli z gwiazdy, która się im okazała. Dlatego upadłszy pokłonili się dzieciątku, a otworzywszy skarby, ofiarowali mu dary swoje. Taka to jest tedy ewangelia.
Tutaj mamy nie zapominać tej pięknej i wielkiej pociechy, że Bóg i pogan woła do królestwa Chrystusowego i za swój lud ich przyjmuje, chociaż nie są obrzezani, ani jako Żydzi poddani zakonowi. Bóg ich także przyjmuje i ma upodobanie w ich pokłonach i darach. To nam ku pociesze napisane jest, abyśmy za to Bogu dziękowali, że przez Chrystusa zbudował takie królestwo na ziemi, w którym obchodzi się z nami, którzy nie jesteśmy ludem jego, nie według zasługi naszej, ale według łaski swojej.
Po wtóre mamy się uczyć z tej ewangelii, jako my się względem miłego Chrystusa Pana sprawować mamy, tj., że mamy odrzucić wszelkie zgorszenie, i z mędrcami wyznawać przed światem Chrystusa Pana, jego szukać i jemu się kłaniać, jako naszemu zbawicielowi. Ponieważ zaś królestwo swoje na ziemi w tak ubogiej i nędznej prowadzi postaci, dlatego my naszym bogactwem, pieniędzmi i całym mieniem chętnie do tego mamy pomagać, aby królestwo jego rosło i pomnażało się. Bo i dzisiaj jeszcze możemy Chrystusowi otworzyć skarby nasze i dawać dary, jak to mędrcy czynili. Jako? Oto jest słowo jego u Mateusza, rozdział 25, wiersz 40: „Cokolwiek żeście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”. Dlatego, kto ubogich, biednych, opuszczonych ludzi pieniędzmi i darami wspiera, kto do tego się przyczynia i pomaga, aby ewangelia kazana była po całym świecie, ten ofiarowuje i składa dary ubogiemu dzieciątku Jezus, które, narodziwszy się, nie tylko ubogie było, lecz przed tyranem Herodem kraj opuścić i do Egiptu uciekać musiało. Na taką ucieczkę i daleką podróż, daje Bóg przez mędrców dzieciątku, Józefowi i Marii wsparcie i pomoc. I z pewnością, niemały był ich dar, albowiem mówi ewangelista: „Otworzyli skarby swoje”, toć jest, że obficie go obdarowali. Służy to i ku temu, aby ubodzy chrześcijanie, gdy cierpią prześladowanie i są w utrapieniu, nie zwątpili. Nim Bóg miałby dopuścić, aby ubogi chrześcijanin cierpiał i z głodu umarł, raczej o sto mil drogi sprowadzi człowieka, któryby mu przyniósł pocieszenie i pomoc. Pokazuje nam to dostatecznie przykład Syna jego jednorodzonego.
Na podstawie tej historii przede wszystkim tutaj uważać trzeba na proroctwo Micheasza, w którym nam o Chrystusie daje świadectwo. Słowa te tak brzmią: „I ty Betlejemie, ziemia Judzko! żadną miarą nie jesteś najmniejsze między książętami judzkimi; albowiem z ciebie wyjdzie wódz, który rządzić będzie ludem moim izraelskim”.
W słowie tym objawił Bóg, jako Żydzi sami przyznają, że w Betlejemie Chrystus Pan miał się narodzić. Tak uczcił Bóg małe i ubogie Betlejem i uczynił je tysiąckroć zacniejszym miastem, niż było Jeruzalem. Chociaż tedy prorok powiada, że Betlejem jest najmniejsze i mało ma przed światem znaczenia, zmienia ewangelista słowa proroka i mówi: „Żadną miarą nie jesteś najmniejsze”. Dlaczego? Bóg uczcił to ubogie Betlejem, gdyż Syn Boży się tam narodził. To jest cześć i chwała, nad którą żadne miasto na całym świecie nigdy większej nie miało. Zacne to przecież słowa, którymi ewangelista wysławia Betlejem, mówiąc: „Z ciebie wyjdzie wódz, który rządzić będzie ludem moim izraelskim”. Toć jest radosny tekst, nauczający nas, za co sobie Chrystusa Pana mieć mamy. Chociaż przed światem jest jako żebrak, człowiek ubogi i wzgardzony, w podłym i nędznym miasteczku narodzony, jest przecież „Wodzem i Panem nad ludem izraelskim”, tj. nad ludem Bożym.
Widzisz atoli z narodzenia jego, z miasta, w którym się narodził, z wszystkiego, co go na ziemi otacza, że jest ubogi i nędzny i brakuje mu książęcej i królewskiej okazałości. A przeto niechaj nikt się nie spodziewa nabyć od niego pieniędzy i majętności. Ale panowanie dzieciątka tego to ci tylko przyniesie, iż cię wybawi od grzechów, przyodzieje cię sprawiedliwością i świętobliwością swoją, obdarzy cię Duchem Świętym, uratuje cię od śmierci i mocy szatana, i daruje ci żywot wieczny.
Lecz ku temu potrzeba wiary, i żebyś się pilnie słowa Bożego trzymał. Ale kto chce słowo Boże opuścić i swoich własnych myśli słuchać, ten też Chrystusa Pana wnet utraci, i owego nie za dobrotliwego, łaskawego Pana, ale za srogiego sędziego będzie musiał mieć, i przed nim uciekać, jakoby przed diabłem. Tego się także lękamy, gdy grzeszymy i źle czynimy, aby nie przyszedł i nie porwał nas. Takim panem miły Pan nasz Chrystus być nie chce, aby się miał ze swoimi okrutnie obchodzić, ale on chce być: „Swego ludu izraelskiego Panem i Wodzem” na to, żeby go wybawił od grzechu, i darował mu łaskę Bożą. Jego ludem bowiem nikt inny nie jest, tylko ubodzy i nędzni grzesznicy, którzy się przelękli i zatrwożyli dla grzechów swoich, i z Bogiem by się pojednać chcieli. Stąd wynika, jak to Micheasz pięknie wyraża, iż Chrystus świeckim, ani srogim Panem być nie może, ale ma pomóc wszystkim, którzy w niego wierzą, przeciwko grzechowi, śmierci, diabłu i piekłu. Z takiego Pana zaiste radować się można. Dotąd przytaczają nauczeni w piśmie słowa Micheasza, dalej nie. Boją się może, że już na tym za wiele; wiedzą bowiem, że Herod tego tylko pragnie, aby tego króla żydowskiego zabić. Opuszczają więc, co Micheasz dalej o tym królu mówi: „A wyjścia jego są z dawna, ode dni wiecznych”.
Tego w piśmie nauczeni królowi Herodowi nie powiedzieli, i nie może nawet tego sami nie rozumieli. Jest to bowiem trudniejsze ku zrozumieniu, aniżeli owe pierwsze, iż w Betlejemie się miał narodzić i wodzem być nad ludem Izraelskim. To jest łatwe ku zrozumieniu i pewny znak tego, iż musiał być człowiekiem. Ale iż dalej mówi prorok: „Jego wyjście jest od początku, i pierwej, niźli dni były”, toć tu tyle jest powiedziane, iż też wiecznym jest Bogiem, który nie dopiero w Betlejemie począł istnieć. W Betlejemie się narodził, to jest jego wyjście, które się zowie: „Od dawna, ode dni wiecznych”. Toć nigdy słowami nie da się wymówić, i znaczy tyle, co od wieczności, pierwej, niżeli czasy i godziny mogły być liczone. Tego Herod i Żydzi rozumieć nie mieli, ani też tego godni byli. Ten ci tedy Król i Pan, który w Betlejemie się narodził jest prawy i prawdziwy człowiek; i tenże ma to imię, że wyszedł i narodził się, pierwej niżeli świat był. To znaczy, on jest wieczny, prawdziwy Bóg, i prawy, prawdziwy człowiek.
Na tym tedy tekście wszystko stoi. Bo gdyby Chrystus tylko człowiekiem był, tedy by go śmierć tak była pożarła, jako wszystkich innych ludzi. Ani by też mu było pomogło iż się z panny narodził. Bo to jest daleko dziwniejsza rzecz, iż Pan Bóg Ewę z żebra uczynił, niżeli to iż panna porodziła. Bo panna jest niewiastą, i ku temu stworzona, aby dzieci rodziła. Ale na tym wszystko stoi, iż ta panna nie tylko syna poczęła, ale takiego syna, który się przed początkiem świata narodził. Bo gdyby to tak nie było, a on by swoje wyjście miał tylko z Betlejemu, tedy by go też śmierć tak była pożarła, jako mnie, albo ciebie, jako i pannę Marię, Jana Chrzciciela i innych wielkich świętych. Ale jego wyjście jest od wieków. A przeto śmierć, która aż dotąd wszystkich ludzi zamordowała, od tego dzieciątka, Pana Jezusa odstąpić musi: Bo gdyż On był Bogiem, tedy nie mógł grzeszyć, zakon go nie mógł oskarżyć, śmierć go nie mogła zamordować, ani go diabeł mógł potępić. Ponieważ zaś w czasie miał wyjście swoje z Betlejemu, i na świat się narodził, jako inne dzieci, tedy też musiał i umrzeć. Według tego wyjścia to dzieciątko dało się zabić. Ale gdy już w grobie leżał, tedy mówił: Jam się jeszcze pierwej narodził, niżeli świat stworzony był. Tak swoją mocą zwyciężył grób, grzech, śmierć i diabła, iż go zatrzymać nie mogą.
Takie poselstwo nam prorok o tym Księciu przynosi, iż ma dwojakie wyjście, czyli jako my mówimy, dwojakie narodzenie.
Tego przedniejsi kapłani Herodowi nie powiedzieli, wprawdzie i oni też tego nie rozumieli. Jest to bowiem nadzwyczaj cudowne narodzenie. Kto bowiem chce wiedzieć, jako Pan Bóg nasz, dla nas jest usposobiony, ten niechaj od dołu poczyna, i pierwej się nauczy, co tutaj na ziemi czynił i jak się ludziom objawił. Potem zrozumie, co z tekstu samego wynika, iż to dzieciątko jest ode dni wiecznych. A to potem nie będzie rzecz frasobliwa, ale najmilsza i w pociechę nader obfita.
Chrystus sam tak uczy, mówiąc: „Jam ci jest ta droga, i prawda, i żywot; żaden nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. Filipie! Kto mnie widzi, widzi i Ojca mego”, Jan, rozdział 14. Kto od tego nie chce zacząć, ale chce wnet wysoko sięgać i to wybadać, jako Pan Bóg rządzi, jako karze i zatraca, temu się słusznie dzieje, gdy się mu źle wiedzie. Jako też mądry Salomon mówi: Przypowieści, rozdział 25: „Szukanie własnej sławy jest niesławne”. „Kto ciężkie a trudne rzeczy bada, temu też ciężko i trudno będzie”. A przeto to jest prawą drogą, aby ten, który to dzieciątko prawdziwie chce poznać, naprzód do Betlejemu poszedł tj. aby wiedział, jaki urząd to dzieciątko ma na świecie prowadzić i sprawować, zwłaszcza, iż jako Micheasz prorok powiada, ma być wodzem, który swój lud od grzechów i wiecznej śmierci wybawi. A gdy się tego dobrze nauczymy, i dzieciątko to w żłobie znajdziemy, i dobrze je przyjmiemy, tedy się to samo okaże, iż nie tylko Marii, ale też Bożym jest Synem, z Boga narodzonym, przed wszelkim innym stworzeniem. Z tego nie tylko nie wyniknie żadna szkoda, ale sama radość i pewność; zwłaszcza, że przez to dzieciątko przychodzimy do Boga i Jego łaski, którego byśmy bez tego dzieciątka nigdy za łaskawego Boga uważać nie mogli. Taki jest tedy tekst o dzieciątku Jezus w Betlejemie.
Herod według tego tekstu mędrców do Betlejemu posyła, a co większa, powiada ten błazen: „Jadąc pilnie się wywiadujcie o tym dzieciątku; a gdy je znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja pojechał i pokłonił mu się”. A przecież z tego ani słowa nie rozumie. Tak też i dzisiaj jeszcze obchodzi się Bóg z niewdzięcznymi, złymi chrześcijanami, którzy o ewangelii mówić umieją, ale ani słowa z niej nie zrozumieją. Inaczej by życie ich o tym świadczyło. Zupełnie tak jako nauczeni w piśmie i Herod mają proroka na ustach; ale gdyby go zrozumieli, czyż nie sądzisz, że wstawszy szukaliby dzieciątka i pokłonili mu się? Że tego nie czynią, to jest świadectwem, że sami nie wiedzą ani rozumieją, czego innych ludzi nauczają. Wierni tę korzyść mają przed niewiernymi, że te słowa nie tylko słyszą, ale też rozumieją, z czego też wielką radość i pociechę mają. Chociaż nas tedy świat, pieniędzmi, majętnościami, mocą i sławą daleko przewyższa, przecież wiemy, iż w tej mierze daleko, bardzo daleko jest podlejszym i tak utrapionym, że chociaż te słowa słyszą, nawet mówić i nauczać mogą, przecież z nich nic nie rozumieją. Świadczy też żywot ich dostatecznie, iż jako zatwardziali Żydzi mają uszy a nie słyszą, mają oczy a nie widzą.
A nas niechaj Bóg z mędrcami przez gwiazdę słowa Swego świętego do Jezusa Chrystusa zaprowadzić i od wszelkiego zgorszenia zachować raczy na wieki. Amen.