Kazanie na dwunastą niedzielę po Trójcy Św.

A wyszedłszy zaś z granic Tyru i Sydonu, przyszedł nad morze Galilejskie, pośrodkiem granic dziesięciu miast. A przywiedli mu głuchego i z ciężkością mówiącego, a prosili go, aby nań rękę włożył. A wziąwszy go Pan od ludu osobno, włożył palce swoje w uszy jego; a plunąwszy dotknął się języka jego. A wejrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: Efata! To jest, otwórz się. A wnet się otworzyły się uszy jego, i rozwiązała się związka języka jego, i wymawiał dobrze. Tedy im zakazał, aby tego nikomu nie opowiadali. Ale czym on im bardziej zakazywał, tym oni to bardziej rozgłaszali, i nader się bardzo zdumiewali, mówiąc: Dobrze wszystko uczynił; bo czyni, iż głusi słyszą, i niemi mówią. Ewangelia Marka 7, 31 – 37.

Ewangelia dzisiejsza jest prosta i łatwa. Nic innego w niej nie znajdujemy, tylko wiadomości o cudzie, który uczynił Pan przy człowieku głuchym i niemym. Słyszycie, najmilsi, o tym i temu podobnych cudach częstokroć w roku. W cudach tych objawia i okazuje się Pan jako zbawiciel, który nam jest pomocą przeciwko diabelskiej złości. Powinniśmy przeto pilnie dziękować Bogu za dobrodziejstwo, iż nam dał męża, który z łaski jest nam pomocą przeciwko wszystkiemu, co nam diabeł uczynić może. Albowiem iż ten nędzny człowiek tak ułomnym, że ani języka, ani uszu używać nie może jak inni ludzie, to wszystko są chytrości i sidła diabła przeklętego. Światy wprawdzie wydaje się i wszyscy też myślą, iż to są przyrodzone ułomności. Świat bowiem nie zna diabła i nie wie, iż rozmaite sprawuje szkody: czyni ludzi szalonymi i wściekłymi, prowadzi ich we wszelkie nieszczęścia, nie tylko na ciele, ale i na duszy, już umierając od smętku i żałości nigdy się radować nie mogą. My chrześcijanie wiedzieć mamy, iż ułomności takie niczym nie są tylko diabelską chytrością; Diabeł taką nędzę sprawia na ziemi i czyni szkodę, gdzie może. A przetoż słuszna, abyśmy dziękowali Panu Bogu, iż zmiłowawszy się nad nimi posłał Syna swego, miłego Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który pomógł głuchoniememu, a iż nas łaskawie strzegł, aby nam zły nieprzyjaciel podobną ułomnością nie zaszkodził. Albowiem wiedzieć powinien, kto zdrowe ma oczy, uszy, ręce, nogi inne członki, iż to nie jest z przyrodzenia albo przypadku, jako się światu wydaje, ale jest to darem Bożym. Ponieważ temu świat nie wierzy a myśli, iż to jest rzeczą zwyczajną i przyrodzoną, bo jest pospolitą, przetoż Bóg niekiedy dopuszcza, aby diabeł jednego uczynił niemym i głuchym, drugiemu ślepym, albo by go i zabił. Widząc to mamy wiedzieć, iż to diabeł czyni z dopuszczenia Bożego, abyśmy tym pilniej Panu Bogu dziękowali, iż nas od takiej szkody zachować raczył.

Również diabła to sprawą, iż fałszywa, błędna nauka zaślepia serca ludzkie, aby prawdy nie poznały ani przyjęły. Boskie sprawy są wszystkie dobre, albowiem on jest dobry, i nie czyni nic, tylko co jest dobre. Ale diabeł jest zły, dlatego gdzie mógł dopuści, nic dobrego nie sprawuje. Równie jako drzewo rodzące dobre i piękne jabłka, gdy robactwo przyszedłszy roztoczy je, będą owoce robaczywe i popsują się. Nie jest to winą Pana Boga, który dobre stworzył drzewo, ani winą drzewa, ani owocu, ale jest to wina robactwa. Tak dzieje się też z nami. Bóg jest Bogiem żywota, przetoż daje zdrowe ciało i piękne zdatne członki. Ale diabeł czyni szkodę, gdzie może i gdzie mógł dopuści. Gdy się nam tedy podobna stanie szkoda, mamy wiedzieć, iż to jest sprawą diabła, który jest srogim wrogiem wszystkich ludzi, osobliwie zaś chrześcijan, i nic im dobrego nie życzy.

Straszliwą to zaiste rzeczą, niż ten chytry zły i możny wróg tyle szkody wyrządzić może. Przetoż cieszy nas dzisiejsza ewangelia. Mówiąc o pewnej pomocy przeciwko temu nieprzyjacielowi. W niej widzimy, co pisze Jan w 1. Liście w rozdz. 3 : „Nam to się objawił Syn Boży, aby zepsuł uczynki diabelskie”. Diabeł do raju, aby skaził dzieła Boże, i z świętych, dobrych ludzi, Adama i Ewy, uczynił ludzi nieposłusznych i złych. Pan Bóg nie mógł tego ścierpieć, ale myślał o zemście na nieprzyjacielu swym . Przetoż znów naprawił, co diabeł był skaził: skaził dzieło diabła, grzech, śmierć i piekło. Rozwiązuje też język jak widzimy w dzisiejszej ewangelii, który diabeł był związał, i otwiera uszy, które diabeł był zatkał. Chrystus przyszedł, aby dokonać tego dzieła, i czyni je zawżdy i ustawicznie między chrześcijanami swymi, jako o tym zaraz usłyszycie. Z tym niechaj dosyć będzie o uczynku i cudzie Chrystusa Pana naszego, w którym objawił się jako pomocnik ludzi utrapionych, pragnący odegnać od nas diabła, i uzdrowić wszystkie ułomności od niego do nas włożone.

Cudem tym atoli oznajmuje nam także Pan, iż chrześcijan tych dwóch szczególnie potrzebuje rzeczy, aby uszy jego były otworzone i język rozwiązany, a cud ten czyni Pan na każdy dzień w kościele swoim na przekór diabłu. Dobrodziejstwo zdrowych uszu i języka daje także poganom, ale jedynie chrześcijanom otwiera w sposób duchowny uszy i rozwiązuje języki. Albowiem to pewna, iż wszyscy zbawienie nasze mamy jedynie przez słowo Boże. Cóż byśmy bez Słowa Bożego wiedzieli o Bogu, o Chrystusie, jego ofierze i o Duchu Świętym? Przetoż to i dzisiaj jeszcze największym cudem i największym dobrodziejstwem, gdy komu daje Pan Bóg ucho, które z chęcią słowa jego słucha, i język, który chwali Boga, a nie bluźni. Przeciwnicy nasi Rzymianie tysiąckroć są nędznymi, niż ten niemy w ewangelii, bo mają wszyscy zatkane uszy. Chociaż słowo Boże słyszą, przecież go słuchać nie chcą i nie mogą. Przy niewiernych Żydach toż samo widzimy; gdy Chrystus Pan najpiękniejsze mówił kazanie o odpuszczeniu grzechów i żywocie wiecznym, nie tylko słuchać nie chcieli, ale jeszcze bluźnili. A tak wszyscy, którzy słowa Bożego słuchać nie chcą, są głuchymi i niemymi, i zaiste niebezpieczniej, niż ten nędzny człowiek w ewangelii, bo językiem swoim bluźnią Panu Bogu, mówiąc jak najgorsze rzeczy o słowie jego, tym skarbie największym, a innego nic nie umieją. Ale dla pilnych słuchaczy słowa Bożego mówi Pan Chrystus jako do owego niemego: „Efata”, ucho otwórz się! i daje im prawdziwą pomoc przeciwko diabłu. Albowiem Pan Bóg nie objawił nam innej drogi prowadzącej do nieba, tylko swe miłe słowo, świętą ewangelię. Kto zaś jej rad słucha, z pilnością na nią uważa, i w niej ma kochanie swoje, temu dana jest pomoc. Ten jest jeden cud, który się na każdy dzień dzieje w chrześcijaństwie, iż slowo Boże otwiera uszy nasze, przez grzechy od diabła zatkane, abyśmy słowa Bożego słuchali.

Drugi jest cud, iż dotyka się Pan języka i czyni nas mówiącymi, jako mówi św. Paweł do Rzymian w rozdz. 10: „Sercem wierzono bywa ku sprawiedliwości, ale się usty wyznanie dzieje ku zbawieniu”. Przez wiarę w Chrystusa przychodzimy ku odpuszczeniu grzechów. Po czym nastąpić musi wyznanie, abyśmy nie byli niemymi, ale byśmy mówili, jak w sercu wierzymy. To z nas czyni chrześcijan, ale wszystkie inne uczynki nie czynią z nas chrześcijan. Być może, iż mnich poszcząc i czuwając więcej obciąża ciało swoje niż chrześcijanin; ale przez to chrześcijaninem się stać nie może, bo jeszcze jest głuchym i niemym. Słowa Bożego nie chce słuchać, a tym mniej je wyznawać. Chrześcijanin zaś słucha słowa Bożego i wierzy, potem je też wyznaje. Na tych dwóch rzeczach polega całe chrześcijaństwo. Chrystus Pan czyni ten cud jeszcze teraz w kościele swoim w duchu i przez słowo swe, a uczynił go w ewangelii na ciele głuchoniemego, abyśmy widząc, iż on pomocą naszą być może i chce być przeciwko wszelkiej duchowej ułomności, uwierzywszy w niego nadzieję naszą w nim się pokładać nauczyli.

Teraz też zobaczmy, dlaczego Pan przy tym cudzie osobliwe sprawia obrzędy. Lud przywiódł do niego nędznego człowieka z prośbą, aby nań rękę włożył. Pan inaczej postąpił. Wziąwszy go od ludu osobno, włożył palce swe w uszy jego; a plunąwszy dotknął się języka jego”. Potem wejrzawszy w niebo westchnął i rzekł: „Efata!” To wszystko są osobliwe obrzędy, które przy tym cudzie uczynił Pan. Gdyśmy już słyszeli, co znaczy być prawdziwie głuchym i niemym, musimy też zobaczyć, dlaczego Pan takich raczył używać ceremonii czyli obrzędów, gdyż przecież jednym słowem ten sam mógł uczynić cud. Widzimy bowiem w całej ewangelii, iż jednego tylko potrzeba słowa, a co chce mieć to się staje. Ale tu Pan używa tyle obrzędów, bo chce nam objawić jaka to ciężka rzecz uczynić głuchego słyszącym, a niemego mówiącym. Łazarza wskrzesił jednym słowem. Powietrzem ruszonemu rzekł: „Wstań i chodź!” a zaraz był uzdrowiony. Nie tak krótko i prosto obchodzi się z głuchym i niemym ale używa osobliwego sposobu: Kładzie palce swe w uszy i śliną dotyka języka jego, spogląda w niebo, wzdycha, a potem dopiero mówi: „otwórz się!” Ma nam to służyć za znak, iż od więzów diabelskich nas rozwiązać, wolny język i słyszące uszy mogą nam dać tylko słowo, czyli urząd kaznodziejski i zewnętrzne znaki. Najpierw słowa Bożego słuchać musimy, a gdy potem nie zaniedbamy chrztu świętego i świętej wieczerzy Pańskiej, tedy też Duch św. przyszedłszy otwiera uszy i rozwiązuje język nasz.

A przetoż wystrzegajmy się duchów błędnych, którzy pogardzając zewnętrznym słowem i sakramentem czekają, ażeby Bóg przemawiał z nimi z sercu ich. Nie tak, powiada Chrystus Pan, oto palec mój, słowo zewnętrzne, które zabrzmieć musi w uszach waszych, oto śliny moje, które się języka dotknąć i zwilżyć go muszą. W ten sposób tylko poszczęści się dzieło moje. Gdzie słowo Boże prawie bywa kazane, tam znajdują się też pewnie prawdziwi chrześcijanie. Gdzie fałszywie bywa kazane, tam nie znajdziesz chrześcijanina. Albowiem jaki pasterz, takie też owce. A przetoż o tym myśl, abyś się na prawej znalazł drodze, i rad słuchał słowa Bożego. Bo bez słowa nie objawi się Bóg w sercu twoim. Chcesz go ujrzeć i poznać, poznasz go jedynie przez słowo Boże i zewnętrzne sakramenty; inaczej Duch Święty dzieła swego wykonywać nie chce. Z nieba nas tego uczy Pan Bóg mówiąc: „Ten jest Syn mój miły, tego słuchajcie!”/ A Chrystus rozkazuje uczniom swoim: „Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Na innym zaś miejscu: „Kto was słucha, mnie słucha”. Otóż rozkazał Chrystus Pan, abyśmy otworzywszy usta, kazali ludowi ewangelię i chrzcili go. Masz tedy prawdziwy sposób, przez który zbawieni być możemy; wszystko inne daremne i stracone. „Kto was słucha”, mówi Pan „mnie słucha”.

Po urzędzie kaznodziejskim postanowił też Pan ojca i matkę, gospodarzy i gospodynie w domu i świecką zwierzchność. Ci nie są tylko sami dla siebie, ale są na miejscu Bożym. Powinniśmy ich słuchać we wszystkim, co się zewnętrznego tyczy żywota, i we wszystkich uczynkach i sprawach tych względem innych. Gdy ich słuchasz, wiedz, że słuchasz Boga. Jedynie wtenczas słuchać nie powinieneś, gdyby używając źle urzędu swego, przeciwko słowu Bożemu cos kazać i rozkazywać chcieli. Albowiem więcej trzeba słuchać Boga niż ludzi. Jakom już rzekł, masz najpierw słuchać Boga w kościele przez sługi jego; potem zaś ludzi jako ojca. , matki, zwierzchności. Co tobie mówią mocą urzędu swego, mówi tobie Pan Bóg. A przetoż patrz, abyś słowo ich i posłusznym był. Zaiste, ze nie jest nikt między nami, który by nie chciał sto mil biegać do kościoła, w którym by Pan Bóg sam kazał, bo by każdy chciał słuchać swego głosu. Ale powiada Pan Bóg: Masz bliżej, nie potrzebujesz tak daleko biegać. Słuchaj twego duszpasterza, twego ojca i matki, a słyszałeś mnie, bo ci są moimi uczniami i sługami. Gdy ich słuchać będziesz, zawołam do serca twego, jako do tego głuchego: „Efata”, aby się otworzyły uszy i rozwiązał język twój, i będziesz odtąd człowiekiem słyszącym i mówiącym, a nie głuchym i niemym jako przedtem.

Ale jakże się dzieje? Rodzice i gospodarze mogą mówić, co im się podoba, a dzieci i czeladź nic by nie czynili, gdyby je nie przymuszano. Zwierzchności nie lepiej się wiedzie; może rozporządzić i rozkazać co chce, między stoma nie znajdziesz jednego, który by chciał sumiennie wypełnić rozkazanie. Osobliwie teraz napomina świecka zwierzchność poddanych ku pobożności i polepszeniu, aby się wszyscy pilnie trzymali słowa Bożego, z strzegli się wszelkiego zgorszenia, bo wielkie wisi niebezpieczeństwo nad niemiecką ziemią. Ale nikt słuchać nie chce. Świat stawia się, jakoby umyślnie chciał być gorszym, niż był przedtem, gdybyśmy jeszcze słowa Bożego nie mieli. A jako jest w domu i świeckim rządzie, tak też w kościele. Mało tych, którzy otwierając uszy z pilnością słuchają kazania, a mnóstwo czy mieszczan, czy chłopów, którzy nienawidzą sługi kościoła, i jak niestety wszędzie widzimy, radziby im z serca krzywdę wyrządzić, nic nie dać, a wszystko wziąć. Ponieważ świat nie chce słuchać Boga mówiącego do nas przez ojca i matkę, przez świecką zwierzchność i sługi kościoła, przetoż przychodzi kara, a diabeł im dłużej tym mocniej zatyka uszy, i im dłużej tym mocniej wiąże i obciąża język, abyśmy słowa Bożego nie słuchali, ani o nim mówili. Ale natomiast otwiera uszy, abyśmy jego kłamstwo, fałszywej nauki, nieczystości i innych rzeczy radzi słuchali; rozwiązuje też język, aby bluźnił Bogu i gorszył wszystkich. Taka nagroda przychodzi tym, którzy wzgardzają słowem Bożym, a nie dzieje im się krzywda, bo tak mieć chcą a nie inaczej. Nie miną ich doczesne plagi, a przyjdą z pewnością: mór, wojna, Turek i wszelkie nieszczęścia, aby łotry zasłużoną wzięli karę, jako już widzimy. Niech nam Pan Bóg dopomoże, abyśmy się polepszyli i pobożniejszymi się stali.

Dlatego też Pan wejrzawszy w niebo wzdycha, i jakby w gniewie mówi: „Efata”, otwórz się! Albowiem boli go, iż ludzie pomocy nie chcą, na własne zatracenie się śpieszą, karę Bożą wyzywając, choć Bóg rad pomaga, pragnąc ich uwolnić z więzów diabelskich przez słowo swoje święte. Rozważywszy ten cud, pamiętajmy nań pilnie, abyśmy naśladowali onych pobożnych, którzy sławili Pana mówiąc: „Dobrze wszystko uczynił, bo czyni, iż głusi słyszą i niemi mówi”. Czyni to jakośmy powiedzieli zawsze i ustawicznie w chrześcijaństwie „palcem swoim i śliną”, czyli słowem zewnętrznym, które opowiadać każe, aby się otworzyły uszy głuchych, i rozwiązały się języki niemych. Duch Święty także jedynie przez słowo Boże sprawować będzie w nas dzieło swe. Pamiętając to dobrze, tym pilniej słowa Bożego się trzymajmy bo ono jest najbliższą i najpewniejszą ku temu drogą, aby uszy nasze się otworzyły, języki się rozwiązały, a my zbawieni byli. Tego niech raczy nam użyczyć nasz miły Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus! Amen.