- 95 tez
- O wolności chrześcijańskiej
- Postylla Domowa
- Kazanie na pierwszą niedzielę adwentową
- Kazanie na drugą niedzielę adwentową
- Kazanie na trzecią niedzielę adwentową
- Kazanie na czwartą niedzielę adwentową
- Kazanie na pierwsze święto Narodzenia Pańskiego
- Kazanie na wtóre święto Narodzenia Pańskiego
- Kazanie na niedzielę po Narodzeniu Pańskim
- Kazanie na Nowy Rok
- Kazanie na dzień Trzech Króli
- Kazanie na 1 niedzielę po Trzech Królach.
- Kazanie na drugą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na trzecią niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na czwartą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na piątą niedzielę po Trzech Królach
- Kazanie na niedzielę Starozapustną
- Kazanie na niedzielę Mięsopustną
- Kazanie na pierwszą niedzielę w Post, czyli Invocavit
- Kazanie na drugą niedzielę w Post, czyli Reminiscere
- Kazanie na trzecią niedzielę w Post, czyli Oculi
- Kazanie na czwartą niedzielę w Post, czyli Laetare
- Kazanie na piątą niedzielę w Post, czyli Judica
- Kazanie na szóstą niedzielę w Post, czyli Palmarum
- Kazanie na Wielki Piątek
- Kazanie na Wielkanoc
- Kazanie na pierwszą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na drugą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na trzecią niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na czwartą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na piątą niedzielę po Wielkiejnocy
- Kazanie na Wniebowstąpienie Pańskie
- Kazanie na niedzielę po Wniebowstąpieniu
- Kazanie na Zielone Świątki
- Kazanie na Poniedziałek Świąteczny
- Kazanie na niedzielę św. Trójcy
- Kazanie na pierwszą niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na drugą niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na trzecią niedzielę po św. Trójcy
- Kazanie na czwartą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na piątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na szóstą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na siódmą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na ósmą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dziewiątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dziesiątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na jedenastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwunastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na trzynastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na czternastą niedzielę po Trójcy Św
- Kazanie na piętnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na szesnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na siedemnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na 18. Niedzielę po Trójcy Świętej
- Kazanie na dziewiętnastą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą pierwszą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą drugą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą trzecią niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na dwudziestą czwartą niedzielę adwentową
- Kazanie na dwudziestą piątą niedzielę po Trójcy Św.
- Kazanie na Dzień Oczyszczenia Marii Panny.
- Dr Marcina Lutra krótkie napominanie małżonków
- Kazanie pogrzebne
- O niewolnej woli - De Servo Arbitro
- WSTĘP
- PEWNOŚĆ WIARY
- JASNOŚĆ PISMA ŚWIĘTEGO
- DOGMAT O NIEWOLNEJ WOLI A CHRZEŚCIJAŃSKA POBOŻNOŚĆ
- WYZNANIE I JEGO POWSZECHNE OBOWIĄZYWANIE
- DOKTRYNA I ŻYClE
- TAJEMNICA KOŚCIOŁA
- O WOLI LUDZKIEJ
- OBJAWIENIE
- (BÓG UKRYTY) DEUS ABSCONDITUS
- IDEA ZAPŁATY
- BÓG A ZŁO (TEODYCEA)
- ANTROPOLOGIA BIBLIJNA
- WSPÓŁPRACOWNICY BOŻY
- ZAKOŃCZENIE
- Kazanie na Poniedziałek Wielkanocny
Kazanie na pierwszą niedzielę w Post, czyli Invocavit
Tedy Jezus zawiedziony jest na puszczę od ducha, aby był kuszony od diabła. A gdy pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, potem łaknął. I przystąpiwszy do niego kusiciel, rzekł: Jeśliś jest Syn Boży, rzecz, aby się te kamienie stały chlebem. A on odpowiadając, rzekł: Nie samym chlebem człowiek żyć będzie, ale każdym słowem pochodzącym z ust Bożych. Tedy go wziął diabeł do miasta świętego i postawił go na ganku kościelnym, i rzekł mu: Jeśliś jest Syn Boży, spuść się na dół, albowiem napisano: Iż aniołom swoim przykazał o Tobie, i będą cię na ręku nosili, abyś snadź nie uraził o kamień nogi swojej. Rzekł mu Jezus: Zasię napisano: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego. Wziął go zasię diabeł na górę bardzo wysoką i pokazał mu wszystkie królestwa świata i sławę ich i rzekł mu: To wszystko dam tobie, jeśli upadłszy pokłonisz mi się. Tedy mu rzekł Jezus: Pójdź przecz szatanie! Albowiem napisano: Panu, Bogu twemu kłaniać się będziesz, i jemu służyć będziesz. Tedy go opuścił diabeł, a oto aniołowie przystąpili i służyli mu. Ewangelia Mateusza 4, 1 -11.
W tej ewangelii słyszycie, jak Pan Jezus czterdzieści dni i czterdzieści nocy będąc na puszczy, przez cały czas nic nie jadł i trojakim sposobem był kuszony. Ewangelia ta dużo w sobie zawiera, osobliwie jeśli ją zastosujemy do całego chrześcijaństwa, które także głodem, prześladowaniem, kacerstwem i na końcu przez królestwo świata tego kuszone bywa, jak to dzieje kościoła poświadczają. Aleć my jej na teraz nie będziemy rozbierać, tylko jedynie na prostą jej naukę się ograniczymy. Najprzód nas zastanawia przykład miłego Pana naszego, Jezusa Chrystusa, z którego poznajemy, iż każdy chrześcijanin, skoro został ochrzczony, stawia się do wojska, powołanego do walki przeciwko szatanowi, który nastaje nań i prześladuje go aż do śmierci. A choćby wróg ten przez pokuszenia swoje chrześcijanina do upadku i poddaństwa swego doprowadzić nie zdołał, tedy się przynajmniej usiłuje, aby go wydał na krzyż i na śmierć, jako uczynił Chrystusowi Panu. Niebezpieczeństwo to grozi wszystkim chrześcijanom. Łatwo się też tego domyślić, bo kiedy Chrystusowi Panu samemu nie przepuścił, owszem tak mocno się przeciwko niemu uparł, tedy tym mniej przepuści nam, wiedząc, o ileśmy słabszymi. Dlatego trzeba się nam sposobić przeciwko takim niebezpieczeństwom i uczyć się od Pana Chrystusa, jako byśmy stanęli naprzeciw wrogowi temu i zmusili go do ustąpienia. Stać się to może jedynie przez wiarę w Boga i słowo Jego. W tej zbroi, jeśli jej mądrze używamy, ostoimy się przed szatanem, ale kto jej nie ma, lub mądrze używać nie umie, temu trudno o radę i pomoc przeciwko tak srogiemu wrogowi. Niechajże tedy chrześcijanin nie gardzi kazaniem, ale niech każdy trzyma się słowa Bożego, pilnie się go uczy i w nim ćwiczy, niech nie przestaje prosić Pana Boga w modlitwie uprzejmej, aby królestwu swemu do nas przyjść dozwolił, i aby nas nie wwodził na pokuszenie, ale zachował nas od wszystkiego złego.
„Pan Jezus zawiedziony jest od Ducha na puszczę”, – tak czytamy w ewangelii, – to znaczy, iż „Duch Święty” zawiódł go na puszczę. Dlatego to ewangelista osobliwie przypomina, aby nas ostrzegł przed służbą Bożą wynikającą nie z prowadzenia Ducha Świętego, lecz z własnego namysłu, gdyż i Chrystus Pan nie z własnego namysłu i przedsięwzięcia poszedł na puszczę i walczył z szatanem. Wiele ludzi zabiera się do rozmaitych rzeczy z własnych, choć pobożnych pobudek, bez słowa Bożego. Ale tak być nie powinno. Niechaj nikt nie udaje się nigdzie ani zaczyna cokolwiek ku służbie Bożej, o czym by ze słowa Bożego, albo przez ludzi, na miejscu Bożym moc nad nami mających, nie był przekonanym, iż mu rzecz tę nakazał Pan. Albowiem kto by bez powołania Bożego cokolwiek podejmował, jako zakonnicy i zakonnice, którzy tym sposobem wchodzili do klasztorów, ten nie wykonuje służby Bożej, ale owszem sprzeciwia się rozkazowi jego. Chrystus Pan niechaj nam posłuży wzór; on to nie sam od siebie, lecz za wolą Ducha Świętego poszedł na puszczę. My też tedy, jako on, nie przedsiębierzmy nic sami od siebie, abyśmy mieli to chlubne świadectwo, i cokolwiek czynimy, czynimy w posłuszeństwie słowa Bożego. Nauczano i was nie raz, że przede wszystkim trzeba być pewnym woli Bożej, a nic nie zaczynać, czego on w słowie swoim nie nakazuje. Do miłości wzajemnej i uczynków jej nie potrzeba osobnego nakazu, boć te nakazane zostały już w dziesięciu przykazaniach Bożych; tu bowiem Pan Bóg nam wszystkim nakazuje: „byśmy słuchali słowa jego, Pana Boga miłowali, jego wzywali, ojcu i matce posłusznymi byli, nikogo nie zabijali i wszeteczeństwa się wystrzegając, w stanie małżeńskim żyli”. Do tego wszystkiego mamy rozkaz Boży. Ale nie ma rozkazu ani słowa Bożego dla rzeczy niezwyczajnych, jako to, abyśmy do klasztorów uciekali i tam Panu Bogu służyli, abyśmy w poście wstrzymywali się od spożywania mięsa, masła i jaj lub w poście nie śpiewali alleluja; dlatego rzeczy te w oczach Bożych nie są służbą Bożą.
Teraz zastanówmy się nad pokuszeniami Pana. Szatan, widząc Jezusa Pana łaknącego, przemawia do niego: „Jeśliś jest Syn Boży, rzecz, aby te kamienie stały się chlebem”. Pokuszenie to nie zdaje się być tak ciężkim. Cóż bowiem miało to zaszkodzić Panu, ażeby mu trudną być miało przemienić kamienie w chleb, alboż większych jeszcze nie czynił cudów? Lecz nie o to chodziło. Chrystus Pan bowiem zrozumiał dobrze słowo szatana, który chciał zachwiać jego wiarę i zaufanie w miłosierdzie Boskie, chciał w serce jego wrzycić myśl, jakoby Bóg więcej o nim nie pamiętał, nad nim nie chciał się zlitować, ale wystawił go na śmierć głodową, nie życząc mu ani kawałka chleba. Chrystus Pan zaś na to odpowiada: „Nie tak szatanie, boć nie samym chlebem człowiek żyć będzie, ale każdym słowem wychodzącym z ust Bożych”. Do tego tedy zmierza szatan, aby Pan o chlebie tylko, a nie o słowie Bożym pamiętał.
Takowe pokuszenie nie ustało aż do dnia dzisiejszego. I dziś w sercach ludzkich obudza szatan myśli takie: „Jeśliś Synem Bożym, nie będzie się Pan Bóg gniewał na ciebie; dlatego nazgromadzaj tylko bogactw jak najwięcej, bądź sobie skąpym, zajmij się sprawami tego świata, bo nic ci to nie zaszkodzi, ani grzechem tobie nie będzie. Gdyby bowiem Bóg nie życzył tobie chleba i pokarmu, tedy nie byłby „dobry” Bogiem, ani Ojcem miłosiernym. Takimi myślami zwodzi szatan do skąpstwa i pieczołowania o ten żywot, łudząc ich, jakoby przez to jedynie o chleb powszedni i pokarm powszechny się starali. „Synem Bożym jesteś”, słowem tym pokrywa szatan grzech, jakoby chciał powiedzieć Panu, iż tedy nieprawości żadnej popełnić nie może. Pokuszenie to jeszcze nie ustało; zawsze jeszcze szatan uwłacza słowu Bożemu i pobudza ludzi, aby więcej starali się o chleb niźli o słowo. Dlatego uczymy się stawiać opór, odpowiadając mu: Szatanie, ty nas chcesz odwieść od słowa Bożego, aleć się to tobie nie uda, bo my wolimy cierpieć niedostatek i umrzeć z głodu, niźli wyrzec się słowa. Niech lepiej zginie ciało nasze, iż by przez utrzymanie jego dusza nasza wiecznie zgubioną i potępioną zostać miała.
Kto od pokuszenia takiego uchować się pragnie, niech uczy się od Chrystusa, że jest chleb dwojaki. Chleb pierwszy i najlepszy, pochodzący z nieba, jest słowo Boże; drugi, pośledniejszy, to chleb doczesny, który wyrasta z ziemi. Jeśli ten najlepszy niebieski chleb mamy, i jego się stale trzymamy, tedy nie zabraknie nam tego doczesnego chleba póki tu żyjemy; albowiem prędzej by się kamienie w chleb zamieniły. Kto zaś owym niebieskim chlebem gardzi a za ziemskim tylko się ugania, choćby miał czym obficie napełnić brzuch swój, musi się położyć i umrzeć, a dóbr swoich, które tutaj zostają, nie zużywszy, tam na wieki z głodu umierać musi. Lecz tak być nie powinno. Choćby cię tedy szatan kusił prześladowaniem lub nędzą, głodem lub troskami, nie upadaj, ale pość z Chrystusem, boć Duch Boży cię tak prowadzi, a nie trać zaufania twego w łaskę Bożą. Albowiem w końcu przyjdą aniołowie Pańscy, a służyć ci będą do stołu, jako na końcu o Chrystusie Panu powiada ewangelia.
To jest pierwsza część o pokuszeniu pierwszym, nauczająca nas wysoko cenić słowo Boże, i jemu ufać, aby nas żaden niedostatek i żadne nieszczęście nie zachwiało, ani w nas nie obudziło przypuszczenia, jakoby Bóg przestał nam być łaskawym, nie pomagał nam, ale zapomniał o nas. Przeciw pokuszeniu takiemu tylko słowo Boże nam daje pociechę, onoć jest tym prawdziwym chlebem i pokarmem. „Kto go pożywa”, to znaczy, kto słowu wierzy, „ma żywot wieczny”. Na to uważajmy. Chleb zaś doczesny, za którym cały świat się ugania, trwa tylko, dopóki nie nadejdzie ostatnia godzina, a potem we wieczności z głodu umierać trzeba, jeśli się człowiek przez wiarę nie zaopatrzył w ów wieczny pokarm, którym jest słowo Boże.
Drugie pokuszenie jest, iż diabeł Pana Jezusa zawiódł do miasta świętego Jeruzalem, a postawiwszy go na ganku kościelnym, rzekł mu: „Spuść się na dół”, dając mu znać, że mu to nic szkodzić nie będzie, albowiem jest Synem Bożym. Dlatego musieliby mu wszyscy aniołowie posługiwać, aby nie uraził o kamień nogi swojej. Toć jest ciężkie i duchowne pokuszenie wiary, która tu z innej strony bywa kuszona; przedtem bowiem szatan kusił Pana przypuszczeniem gniewu Bożego i zaprzeczeniem grzechu. Gdy diabeł nie może przywieść do tego, abyśmy zwątpili i w Panu Bogu nadziei nie pokładali, tedy nas kusi z innej strony, a zwłaszcza czy by nas nie mógł uwieść w pychę i zuchwalstwo i zaufanie w sobie samych. Chce niby diabeł rzec do Pana Jezusa: „Chceszli ty mnie zwalczyć słowem Bożym, i jać to potrafię. Oto masz słowo Boże: „Aniołom swoim przykazał o tobie”, oni ci schody zbudować muszą, „i będą cię na ręku nosili. Skoczże tedy na dół, pokaż czy też takiej obietnicy Bożej mocno wierzysz”.
Tu musimy o Panu Chrystusie rozumieć i wiedzieć, iż on tu bóstwo swoje w człowieczeństwie swoim zataił. I na krzyżu takim się okazał, jakoby był tylko człowiekiem, narzekał i wołał o pomoc i wybawienie. Takim i tu stoi w słabości, jakoby człowiek tylko. Przeto mniema szatan, azali by go nie mógł dotąd doprowadzić, iżby niepotrzebnym cudem kusił Pana Boga. Przywodzi więc na świadectwo Psalm 91, ale opuszcza najpotrzebniejsze w nim słowa: ” na wszystkich drogach twoich” obroni cię Pan Bóg. Takowym świadectwem Pisma Świętego chciał ten łotr wydrzeć i oddalić od Pana Jezusa to, co mu było polecone a uwieść go w sprawę inną, która mu nie była polecona. Albowiem Pan Jezus był na puszczy nie dlatego, by tam cuda czynił, lecz dlatego, żeby cierpiał. Diabeł go zaś chciał zwieść z prawej drogi, którą mu Pan Bóg przeznaczył i chciał go namówić, aby niepotrzebne cuda czynił. Aleć go Pan Jezus od siebie odpędził, odpowiadając: „Napisane stoi: „nie będziesz kusił Pana Boga swego”; Tu bowiem są schody, i nie potrzeba mi spuszczać się na dół. Nie wdawając się w niebezpieczeństwo, mogę iść po schodach i byłaby to niesłuszna rzecz, gdybym oprócz potrzeby i rozkazania Bożego na dół się spuszczał i w niebezpieczeństwo się wdawał” .
Potrzebna i pożyteczna jest to nauka, iż to nazywa się kuszeniem Pana Boga, gdy kto od zwyczajnego przykazania Bożego odstępuje a krom słowa Bożego coś nowego i osobliwego przedsiębierze, jako czynią mnisi i zakonnice, którzy na własną rękę klasztorne obierają życie i popierają, to Pismem Świętym, jakoby Chrystus Pan to był nakazał, mówiąc: „Wszystko opuściwszy, pójdź za mną”. Jest tedy w tym i rozum i Pismo Święte. Ale tu się ucz jako i diabeł umie się posługiwać Pismem Świętym i nim oszukuje ludzi. Wybiera bowiem tylko to, co jemu jest pożyteczne; co mu zaś nie jest pożyteczne, to opuszcza i o tym milczy.
Nowochrzczeńcy czyli baptyści też tak czynią; przywodzą bardzo wiele Pisma Świętego, iż na żadne stworzenie spuszczać się nie mamy, ani w nim ufności i nadziei pokładać. Potem mówią: Chrzest także jest stworzeniem, boć tam jest tylko woda, a dlatego w chrzcie świętym żadnej ufności pokładać ani nań spuszczać się nie godzi. Nie chcą bowiem temu wierzyć, żeby łaska Boża przy chrzcie św. być miała, gdyż jej rękami swymi uchwycić nie mogą. Pisma św. wprawdzie im nie brak, ale w tym źle czynią, iż pisma św. nie używają, jak należy. Gdyby nie było słowa Bożego, które mówi: „Jeśli by się kto nie narodził z wody i z Ducha, nie może wniść do królestwa Bożego”, toć niesłuszną byłoby, żeby ktokolwiek we chrzcie św. lub przy takowej wodzie łaski Bożej szukał. Aleć tu słowo Boże mocno stoi i jest prawdziwe, które powiada: „Kto uwierzy a ochrzci się, zbawiony będzie”. Albowiem wiara i chrzest, słowo Boże i woda muszą wespół być złączone i jedno przy drugim być musi, czego zaślepieni ludzie widzieć nie chcą.
Tak też, odpierając diabła, odpowiada Chrystus Pan: Póki chodzę drogą, którą mi Pan Bóg polecił i przykazał, wiem ja dobrze, że aniołowie są przy mnie, i muszą mnie strzec. Także gdy dziecię w dziecinnym posłuszeństwie zostaje, gdy ojciec i matka, służebnik i służebnica we swoim urzędzie i powołaniu zostają, a przyjdzie na nich upadek lub nieszczęście, tedyć ich Pan Bóg przez aniołów swoich broni, ratuje i wspiera. Jeśli zaś oni z drogi wykroczą, tedy nie będą już więcej przy nich aniołowie, owszem każdej godziny może om diabeł szyję złamać, i czyni też to częstokroć z dopuszczenia Bożego. Takowym dzieje się zgoła słusznie, bo nie powinni sobie nowych dróg wymyślać, to znaczy, kusić Pana Boga. A jest to takie pokuszenie, iż je ten tylko rozumie, kto nim był kuszony. Albowiem jako pierwsze pokuszenie ku rozpaczy przywodzi, tak zaś to przywodzi ku wysokiemu rozumieniu o sobie i ku takowym uczynkom, które słowa Bożego i prawdziwego przykazania jego za sobą nie mają. Wszelki tedy chrześcijanin powinien iść pośrednią drogą, aby nie rozpaczał, ani wysoko o sobie nie rozumiał, ale prosto przy Słowie Bożym zostawał w prawej ufności, nadziei i wierze. Tak aniołowie Boży z nim przebywać będą, inaczej zaś nie.
Trzecie pokuszenie jest tylko zwyczajnym sposobem tego świata. Zależy on na tym, iż szatan usiłuje się przez sławę i potęgę zwieść nas, przeciw słowu Bożemu, do bałwochwalstwa. Do tego wiele mu pomaga, iż zewnętrzna ludzka świętobliwość przed rozumem ludzkim jest bardzo okazałą i daleko więcej się lśni, niż wszelkie posłuszeństwo według słowa Bożego. Boć papież nie uważa życia małżeńskiego za rzecz świętobliwą, ani tego, gdy człowiek ćwiczy i wychowuje swoje dziatki, jest w domu pracowitym, wiernym i posłusznym ojcu i matce, ale to mu jest wielką i świętą sprawą, gdy kto wstępuje do klasztoru, kładzie na się kaptur, nie jada w piątek mięsa, odbywa procesje itd. Ludzka ta sprawiedliwość tak się lśni i błyszczy, iż się cesarze i królowie przed nią kłaniają. Takie nabożeństwo i taką zmyśloną duchowość i świętobliwość wynalazł papież, tak iż ani on ani zgraja jego czynić nie chcą, co inni ludzie czynią, bo te rzeczy wydają im się podłymi. Ale to ma osobliwą okazałość i chwalebnym uczynkiem się nazywa, gdy kto do klasztoru bieży i mnichem albo, jako oni się chlubią, własnym sługą Pana Boga zostaje. Boć tak ten zakonny stan przedtem bywał wysławiany, choć to tam inaczej bywało, jak o tym każdy dobrze wie. Krótkim słowem, jest to prawdziwie szatańskie pokuszenie. Bo taka swiętobliwość, która nie jest przykazana, nie jest służbą Bożą, bo Chrystus Pan tu naucza, że Panu Bogu samemu służyć powinniśmy. A jeśli więc nie samemu Panu Bogu służymy, tedyć zaiste służymy szatanowi. Ten też daje wielkie nagrody, jakie Panu Chrystusowi obiecał, i wynagradza służbę swoją wygodnym życiem i wielkimi bogactwami. Kto zaś Panu Bogu służyć chce, niechaj to czyni, co on nam w słowie swoim świętym nakazuje. Jeśliś dziecięciem, czcij ojca i matkę swoją; jeśliś sługą i służebnicą, bądź posłusznym i wiernym; jeśliś panem lub panią, nie dawaj czeladce swojej u siebie zgorszenia ani słowem ani uczynkiem; owszem czyń to, co na ciebie przystoi, prowadź i napominaj ją ku bojaźni Bożej. To potem nazywa się służyć Panu Bogu i słowu Jego, a nie jakiejś innej osobie; słowo Boże bowiem nam to przykazuje i od nas tego wymaga, a służba ta prawą jest służbą Bożą. Albowiem Pan Bóg od dawna słowo swoje napisał nad głową bliźniego mego i rzekł: „Będziesz miłował bliźniego swego i jemu służył”.
Ale przeciwnicy nasi na to przykazanie nie dbają i osobliwą świętobliwość z tego czynią, gdy się kto w kaptur oblecze, masła ani mięsa w poście nie jada, ale tylko olej i śledzie; toć istotnie jest szatańskie wabienie. Nie ma tu wcale słowa i rozkazu Bożego. Przyczyna tego ta jest, iż Panu Bogu niczym nie możesz służyć, chyba żebyś miał słowo i rozkaz jego; nie mając tych, służysz nie Bogu, ale swej własnej woli. „Komu służysz, ten niech ci zapłaci”, mówi Pan Bóg. Ja przykazałem ci, służyć ojcu i matce, twej zwierzchności i bliźniemu swemu, tyś to zaniedbał, a czynisz tymczasem to, com ci czynić nie przykazał, owszem co się wprost sprzeciwia słowu i rozkazowi mojemu, a chcesz by mi się to podobało. Zaiste, że się zawiedziesz. Tak tedy przeciwnicy nasi nie są niczym innym, jeno bałwochwalcami. Nic bowiem nie dbają o słowo, owszem potępiają je i prześladują a jednak chcą być świętymi dla takiej zewnętrznej służby Bożej, którą sami ustanowili w habitach, tonzurach, postach, jedzeniu ryb i cokolwiek tym rzeczom jest podobnego. Nikt ich też od tego odwieść nie może. Dlaczego? Dlatego, że im szatan pokazał i obiecał królestwa świata i sławę ich. Dlatego się też oni z naszego kazania i służby Bożej naśmiewają. Myśmy przy tej służbie Bożej prawie jakoby żebracy a wiele znosimy poniżenia. Swoją zaś służbę Bożą wychwalają oni i podnoszą prawie aż do nieba; z niej bowiem mają pieniądze i majętność i cześć, i są wielkimi na tym świecie panami.
Ale my diabłu śmiele w oczy mamy spojrzeć i rzec mu, jako Pan Jezus powiedział: „Pójdź precz ode mnie szatanie, albowiem stoi napisane: Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz, i jemu samemu służyć będziesz”, Na słowo Boże tylko zważać i jemu posłuszni być a tylko tej służby Bożej szukać chcemy, którą ono nakazuje.
Takiego trojakiego pokuszenia zawsze musimy oczekiwać, póki żyć będziemy. A przetoż słowem Bożym mamy się dobrze zaopatrzyć i przygotować, byśmy nim się bronić i wspomagać mogli. Wtenczas pójdziemy średnią drogą, kamienie nie zachwieją naszej wiary, nie będziemy też wysoko o sobie rozumieli ani od prawej służby Bożej dla pieniędzy i dóbr świata tego nie odpadniemy. Owszem mocnymi zostaniemy wespół we wierze i bojaźni Bożej Pan nasz miły Jezus Chrystus, który takowe pokuszenia nam ku dobremu zwyciężył, niech raczy nam użyczyć mocy i wspomożenia, abyśmy je przez niego zwyciężali i zbawieni być mogli. Amen.