Kazanie na Zielone Świątki

A gdy przyszedł dzień pięćdziesiąty, byli wszyscy jednomyślnie pospołu. Tedy się stał z prędka z nieba szum, jakoby przypadającego wiatru gwałtownego, i napełnił wszystek dom, kędy siedzieli. I ukazały się im rozdzielone języki na kształt ognia, który usiadł na każdym z nich. I napełnieni są wszyscy Duchem Świętym, a poczęli mówić innymi językami, jako im Duch on dawał wymawiać. A byli w Jeruzalemie mieszkający Żydzi, mężowie nabożni, z każdego narodu tych, którzy są pod niebem. A gdy się stał ten głos, zeszło się mnóstwo ludzi, i strwożyli się, że je słyszał każdy z nich mówiących własnym językiem swoim. I zdumiewali się wszyscy, i dziwili się, mówiąc, jedni do drugich: izali oto ci wszyscy, którzy mówią nie są galilejczykami? A jakoż my od nich słyszymy każdy z nas swój własny język, w którym się urodziliśmy? Partowie i Medowie i Elamitowie, którzy mieszkamy w Mezopotamii, w judzkiej ziemi, i w Kapadocji w Poncie i w Azji; w Frygii, i w Pamfilii, Egipcie, i w stronach Libii, która jest podle Cyreny, i przychodniowie Rzymscy, i Żydzi, i nowo nawróceni Kreteńczycy, i Arabowie; słyszymy ich, mówiących językami naszymi wielkie sprawy boże. I zdumiewali się wszyscy i dziwili się, mówiąc jeden do drugiego: Cóż to ma być? Lecz drudzy naśmiewając się, mówili: Ci się młodym winem popili. Dzieje Apostolskie 2, 1 – 14.

W dzień pięćdziesiąty po wielkiejnocy obchodzimy Zielone Świątki, które u Żydów były osobliwszym świętem dlatego, iż w dniu pięćdziesiątym po zjedzeniu baranka wielkanocnego i po wyjściu z Egiptu otrzymali dziesięć przykazań na górze Synaj. Ponieważ zaś to jest wielkie dobrodziejstwo, że Bóg sam wolę swoją z nieba objawił, aby wiedzieli, co się Bogu podoba i nie podoba, co chce a czego nie chce, dlatego przykazał Bóg święcić ten dzień pięćdziesiąty, aby na to dobrodziejstwo wspominali i tym gorliwiej według woli Bożej sprawować się uczyli, słuchając i przypominając sobie, a jaką to powagą Bóg wolę swoją ogłosił, i jak oni się też zobowiązali przestrzegać tę wolę z wszelką pilnością, jako to w 2 Mojż. w rozdziałach 19 i 20 czytamy.

Widzimy wszakże z historii Starego Testamentu, jak św. Paweł w 1 Kor. 10 powiada, że co Żydom się stało, wszystko było wzorem tego, co się miało stać w Nowym Testamencie, czasie łaski. Otóż w nowym przymierzu mamy innego a lepszego baranka wielkanocnego do jedzenia. Tam w Egipcie krew baranka, którą pokropiono podwoje, pomogła do tego tylko, aby anioł niszczyciel ciału nie szkodził i nie pozabijał pierworodnych; krew zaś naszego baranka wielkanocnego Jezusa Chrystusa służy do tego, abyśmy z prawdziwego Egiptu, to jest, z tyraństwa szatana, z grzechu i wiecznej śmierci byli wybawieni. Dlatego w nowym przymierzu mamy inne a lepsze Zielone Świątki od owych starego przymierza. Wtedy otrzymano na górze Synaj dziesięć przykazań. Jest to samo w sobie dobre, potrzebne i wyborne kazanie, uczące nas woli Bożej, za które się słusznie Bogu dziękować należy. Ale takie kazanie nic by nam nie pomogło przeciw królestwu diabła, przeciw grzechowi i śmierci; owszem zakon do tego tylko pomaga, że się większymi stajemy grzesznikami, i że nas sumienie przed Bogiem oskarża i obwinia, ponieważ nie czynimy tego doskonale, co nam czynić nakazano. Jak straszny był widok na górze Synaj, gdy Bóg mówił, a błyskawica i grzmot tak prędko po sobie następowały, że aż cała góra się kurzyła i drżała: tak aż dotąd zakon czyni; skoro dobrze trafi w serce, to przestrasza człowieka i czyni go bojaźliwym i zwątpiałym, tak iż nie wie, gdzie by się miał podziać. Albowiem wiedzieć, czego Bóg żąda, a czuć, że się tego nie zachowywało, to nie podobna, żeby to nie miało człowieka zaniepokoić i zatrwożyć. Wszak czym Pan Bóg grozi przestępcom słowa swego, jest przed oczami, a zwłaszcza wieczna śmierć i wszelkie nieszczęście. Stąd takie żydowskie Zielone Świątki są straszliwe i niewesołe, w których nie może być zgoła żadnej radości; był to nadzwyczajnie okropny, straszny widok, gdyż nawet Żydzi Mojżesza prosili, mówiąc: „Ach mów ty z nami, a będziemy słuchać; a niech nie mówi do nas Bóg, byśmy snadź nie pomarli”.

My zaś mamy Zielone Świątki w nowym przymierzu nader świetne i rozkoszne, w których nie ma żadnego strachu, ale jest sama radość, śmiałość i rozkosz. Tak bowiem ewangelista, jak teraz słyszeliście w tekście, że gdy przyszedł dzień pięćdziesiąty, a Żydzi zajmowali się dziękczynieniem, wysławiając co Bóg uczynił na górze Synaj, byli wszyscy apostołowie i inni chrześcijanie jednomyślnie pospołu. Tedy się stał z prędka z nieba szum, jakoby przypadającego wiatru gwałtownego, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. A obok takiego brzmienia i szumu pokazały się rozdzielone języki niby pałające płomyki nad zgromadzonymi. Otóż Duch Święty dał się tam jawnie słyszeć i widzieć. Słyszano go w szumie, a widziano w ognistych płomieniach, jak to był Chrystus najpierw obiecał, a Jan Chrzciciel prorokował, „że będą ochrzczeni Duchem Świętym i ogniem”.

Ma zaś to wszystko swoje znaczenie i przyczynę: języki oznaczają urząd kaznodziejski, który nie ma być daremny, ale ma serca oświecać i zapalić w nich nowe światło czyli ogień, jak to później opowiemy. Zaraz po tym szumie i ognistych płomieniach „usiadł Duch Święty na każdym z nich”, i tak serca zapalił, i tak ich przejął, iż w okamgnieniu prawdziwie poznali Boga i Syna jego Jezusa Chrystusa, i całe pismo święte zrozumieli i takiej nabyli śmiałości, że znajomości tej nie zatrzymali u siebie, ale ją wyznawali. Do tego się jeszcze i wyborny cud przyczynił, że umieli różnymi językami mówić, gdy przecież aż do tej chwili tylko swój macierzysty posiadali język. Musiała się bowiem ta sprawa chrześcijańska zacząć w Jeruzalemie, ale nie miała zostać tamże, owszem, jak dawno przepowiedzieli prorocy ewangelia miała być zaraz w pierwszym początku w wszystkich językach opowiadana. Na dowód tedy, iż ona nie miała być ograniczoną na kraj żydowski, ale wyjść na cały świat i być opowiadaną we wszystkich językach, Duch Święty uczy apostołów wszystkich języków. To są nasze Zielone Świątki nowego przymierza, gdy Pana Boga prawdziwie poznajemy, gdy się przed Panem Bogiem nie trwożymy, ale wesołymi i dobrego sumienia jesteśmy, mając takową śmiałość, która się nie lęka Boga, i wszystko chętnie dla Chrystusa znosi, jak to w apostołach widzimy.

O takich Zielonych Świątkach nie tylko Pan Chrystus w swym ostatnim kazaniu, lecz i prorocy, Dawid, Izajasz, Jeremiasz, Joel, Zachariasz i inni wiele prorokowali. Na tym też chcemy przepędzić dzień dzisiejszy, i mówić o Duchu Świętym, czym jest, czym jest dzieło i urząd jego, i jak się do tego przysposobić mamy, chcemyli przyjść do takich błogosławionych Zielonych Świątek i dostąpić Ducha Świętego.

Na początek, najmilsi, myśleć nie macie, jakoby Ducha Świętego przedtem w kościele i między ludźmi nie było. Jest on wiecznym, wszechmogącym Bogiem, jak Chrystus mówi: „On pochodzi od Ojca”. Więc musimy być tejże natury i istoty, co Ojciec. Mamy też niezawodne świadectwa, że Duch Święty zawsze a zawsze okazuje się czynnym w ludziach, oświecał ich serca, rządził i prowadził ich według woli Bożej. Wszak Chrystus sam mówi, również i Piotr: „Że Duch Święty mówił przez proroków”. Tak i ewangeliści świadczą o starym Symeonie, o Annie, o Zachariaszu, Elżbiecie i Janie, że Duch Święty mieszkał w nich. Więc tak samo rozumieć i wierzyć musimy o Duchu Świętym, jak o Chrystusie Synu Bożym, który był od wieków, i zaraz po pierwszej obietnicy w raju rozpoczął dzieło swoje, walcząc z diabłem i depcząc jemu głowę. Takie od dawien dawna zaczęte i bez przestanku wykonywane dzieło wtenczas jawnie ukończył Syn Boży, gdy się stał człowiekiem, i umarł na krzyżu a dnia trzeciego zmartwychwstał. Również dzieło Ducha Świętego zawsze było na świecie, gdyż on serca ludzkie przez słowo Boże do wiary prowadził, oświecał je, pokrzepiał, pocieszał i wiódł we wszelką prawdę. Ale to swe dzieło uskutecznił on zupełnie i na jawie dopiero w te uroczyste Zielone Świątki, tak iż działo się to już nie tak potajemnie, jak dawniej, ale każdy, co to widział, musiał w sobie uczuć Ducha Świętego i jego cud, i to też wyznać. Bo że się niektórzy znaleźli, co tego nie uważali za skutek Ducha Świętego, lecz rzekli: „Ci się młodym winem upili”, swawolne to kłamstwo. Własne serce przekonuje ich, że przy pijatyce nie można się nauczyć cudzych, nieznajomych języków.

Ale jakaż mogła być tego przyczyna, że się takie objawienie Ducha Świętego przewlekło aż do tych Zielonych Świątek? Żadna inna tylko ta, żebyśmy się uczyli, iż taki skarb mamy tylko przez naszego Pana Chrystusa; on nam te dobra nabył, i tylko przez niego bywają nam udzielone, jakieście słyszeli w dniu jego wniebowstąpienia z psalmu 68, „że wstąpił na wysokość i nabrał darów dla ludzi”. Tak bowiem św. Piotr w dzisiejszym kazaniu swoim wykłada ten wyrok, mówiąc: „Chrystus tedy prawicą Bożą będąc wywyższony, a obietnicę Ducha Świętego wziąwszy od Ojca, wylał to, co wy teraz widzicie i słyszycie. To tedy jest pierwsza część naszej dzisiejszej nauki, że Duch Święty nie dopiero w Zielone Świątki zaczął dzieło swoje i swój urząd. Sprawował on je po wszystkie czasy w kościele swoim, ale jawnie i z osobliwą widoczną mocą dopiero w dzień Zielonych Świątki, abyśmy z tego objawienia poznali, co to za przezacne skarb nabył nam nasz miły Pan Jezus Chrystus przez swoją śmierć i swe zmartwychwstanie.

Po drugie i tego się uczyć musimy: Jako pismo Panu Chrystusowi nadaje osobliwe imię i zwie go Synem Bożym, albo słowem i obrazem Ojca, tak i Duchowi Bożemu nadaje szczególniejsze imię i zwie go „Duchem Świętym”, który serca dotąd nieświęte i grzeszne łaską swoją owiewa, wzrusza i poświęca. Takie imię jest dla chrześcijan bardzo pocieszające; dobrze albowiem widzą, iż przeciw diabłu są bardzo słabymi, i sami nie mogą się oprzeć jego napaściom. Jako ich to niepokoi i trwoży, że zły duch jest ich przeciwnikiem, tak ich zaś to pociesza, że przez Chrystusa mają Ducha Świętego, który ma im grzechy odpuszczać i do szczerego posłuszeństwa ku Bogu ich pobudzać.

Jak to Duch Święty sprawia, słyszeliście, najmilsi, u Jana rozdz. 16: „Że on przez ewangelie będzie karał świat z grzechu, i sprawiedliwości i z sądu”. Bo rozróżnione są w naszej wierze dzieła Trójcy Świętej, że Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty dał nam ciało i życie i stworzył nas dla królestwa swojego. Gdyż ale pierwsi rodzice nasi przez grzech stali się śmierci podległymi, a taka kara przyszła na nas w dziedzictwie: tedy Syn dla nas stał się człowiekiem, i ten upadek śmiercią swoją naprawił, Boga pojednał i nas wybawił od grzechów i śmierci wiecznej. To odkupienie zwiastuje Duch Święty przez ewangelię całemu światu, a oświeca i zapala serca, by ją przyjęły i uwierzyły to jest by wszyscy się ucieszyli, że Jezus Chrystus za nich umarł, iżby nic nie wątpili, że przez to z Bogiem są pojednani, że grzechów ich więcej nie wspomina, lecz im je odpuszcza dla Chrystusa Pana. To znaczy, „serca poświęcać”, albo jak św. Piotr w Dziejach Apostolskich rozdz. 15, 9 mówi: „wiarą oczyszczać”.

Gdzie jest grzechów odpuszczenie z wiary, tak iż pomimo wszelkiej grzeszności w sobie przecież nie rozpaczamy, ale się cieszymy śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusowym: tam dzieje się drugie poświęcenie przez Ducha Świętego, gdy i ciało nasze poświęca, byśmy już więcej nie zostawali w grzechach przeciw sumieniu, ani nie mieli więcej chęci miłości ku nim jak dawniej, lecz abyśmy się od nich odwrócili i wstrzymywali, a natomiast pilnymi byli w czytaniu tego co Bogu jest przyjemne. Jako św. Paweł naucza, Efez. 4, 28: „Kto kradł, niech więcej nie kradnie, ale raczej niech pracuje, robiąc rękoma, co jest dobrego, aby miał skąd udzielać potrzebującemu” itd. Taki tedy jest urząd i takie dzieło Ducha Świętego, że on w nas nowe, prawdziwe i serdeczne stwarza posłuszeństwo ku Bogu, a my grzechowi odpór dajemy i starego Adama w sobie umartwiamy, mając przez wiarę odpuszczenie wszystkich grzechów.

Jednakowoż poświęcenie to nie jest tak doskonałe, jak pierwsze bez którego nie moglibyśmy w drugim postępować. Mdłe bowiem jest ciało i krew, a diabeł silny. Dostaliśmy też tylko pierwiastki Ducha Świętego; dlatego posłuszeństwo nasze nie może być doskonałe. Czego zaś temu niedoskonałemu posłuszeństwu i poświęceniu nie dostaje, to uzupełnia pierwsze poświęcenie z wiary, gdyż wierząc w grzechów odpuszczenie, stajemy się sprawiedliwymi i doskonale poświęconymi. Stąd widzicie, dlaczego Duch Święty ma takie imię, a zwłaszcza, iż ma i chce poświęcać wierzących, to jest, przez słowo budzić w nas wiarę w Chrystusa, abyśmy dla niej mieli grzechów odpuszczenie i zaczęli być Bogu posłuszni.

Prócz tego Duch Święty jeszcze inne ma nazwy od spraw swoich w nas, które do dzieła poświęcenia należą. Prorok Zachariasz zwie go „Duchem łaski i modlitwy”, ponieważ on serca pobudza, żeby się od Boga wszystkiego dobrego spodziewały, a we wszelkich potrzebach o pomoc go prosiły. Chrystus zaś nazywa go „pocieszycielem”, który przemawia do serc, by chętnie i pokornie wszystko znosiły i żadnego nie lękał się nieszczęścia, jakieście w ewangelii ostatniej niedzieli słyszeli. Zwie go też „Duchem prawdy”, który nas od kłamstwa broni, a przy czystym słowie i w prawdziwej wierze zachowuje; inaczej uwiódłby nas szatan rozumem naszym i fałszywą nauką do błędu i usidlił by nas w kłamstwie.

Kiedy Duch Święty takie chwalebne i wielkie w nas wykonać rzeczy, trzeba się nam też nauczyć, jako byśmy Ducha Świętego i darów jego, jakie nam dać chce, dostąpić mogli, abyśmy przez niego poświęceni i zbawieni byli. O tym uczy nas miły nasz Pan Jezus Chrystus z Łuk. 11,13 : „Ponieważ tedy wy, będąc złymi, umiecie dary dobre dawać dzieciom waszym, jakoż daleko więcej Ojciec wasz niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go oń proszą”.

Wyrok ten spamiętaj sobie jak najlepiej, że Bóg sam dawa Ducha Świętego a dawa go tym, którzy go oń proszą, którzy do tego daru wzdychają i serdecznie go pragną. Skoro tedy serce twoje się otworzy i westchnie: Ach Boże, udziel mi też twego Ducha Świętego! Trwaj przy nich myślach i w modlitwie, a nie nie wątp. Najkrótsza to i najlepsza droga do dostąpienia Ducha Świętego. Wszak Chrystus sam zachęca, żebyś tak czynił i prosił inne w imieniu Jezusowym, prosząc, aby nam Bóg dla Chrystusa, Syna swego i zbawiciela naszego tych darów udzielić raczył. Wielki zaś i osobliwy zysk dla nas jest w tym, że Chrystus, jakoście słyszeli w dniu wniebowstąpienia Chrystusowego, odszedł do Ojca i wstąpił do nieba, by te dary wziął do Ojca i nam je zesłał. Stąd możemy prosić bez wszelkiej wątpliwości; mając nie tylko rozkaz i obietnicę, abyśmy o Ducha Świętego prosili, ale i wolę Chrystusową, że on dla tego siedzi na prawicy Bożej, iż chce nam tych darów udzielić, otrzymawszy je od Ojca, jak w psalmie 68 czytamy, nie dla swojej osoby, ale „dla ludzi”, by im je darował.

Nie dosyć jednak na samej modlitwie. Bo gdybyś gdzie w kącie, chcąc prosić o Ducha Świętego, a nie baczyłbyś oraz pilnie na słowo Boże i świętości, modlitwa twoja bodajby wydała owoc. Dla czego? Ponieważ Duch Święty chce tylko przez słowo Boże i świętości działać. Kto by się od tych wstrzymywał, Duch Święty nie przyszedłby do niego. Dla tegośmy ochrzczeni, i chodzimy do stołu Pańskiego, słuchamy słowa Bożego i żądamy rozgrzeszenia, wiedząc, iż wszystko to jest narzędziem działania Ducha świętego w nas. Poświadczają to przykłady. Te trzy tysiące dusz, które Piotr pierwszym kazaniem w dniu dzisiejszym nawrócił, nigdyby się nie były nawróciły bez poprzedniego słuchania słowa Bożego. Ale mocą słyszanego słowa zostali w sercach poruszeni, i dali się ochrzcić.

Chcieli się tedy stać uczestnikami daru Ducha Świętego, musisz przede wszystkim w imieniu Jezusowym prosić oń Ojca, a potem pilnować słowa Bożego, jeszcze wspominać na swój chrzest, co tobie w nim Bóg obiecał i jakież z tobą przymierze przez chrzest uczynił, musisz często przychodzić do wieczerzy świętej i szukać rozgrzeszenia itd. Bo przez słowo i świętość chce Duch Święty serca nasze zapalić nową światłością wiary, żebyśmy słowa Bożego nie tylko słuchali, jako zatwardziali Żydzi, lecz abyśmy je też rozumieli, i przez nie innymi stali się ludźmi i nowe otrzymali serca.

Oprócz tego musi po trzecie być i to, żebyśmy bezbożnym i rozpustnym życiem i swawolnymi grzechami nie przeszkadzali Duchowi Świętemu w dziele jego, ani go też odpędzili od siebie. Duch Święty bowiem tam mieszkać nie może, gdzie szatan przebywa. Kiedykolwiek cię szatan kusi do łakomstwa, do gniewu, do nieczystości i do innych grzechów, czym prędzej uciekaj się do modlitwy, aby cię Pan Bóg od tego uchować a w swoim posłuszeństwie utrzymać raczył. Jeśli bowiem Duch Święty ma przyjść do ciebie albo zostać przy tobie, wystrzegać się musisz takich zewnętrznych grzechów; albo gdybyś z krewkości w nie popadł, musisz się prędko z nich wyrwać, a nie zostawać w takich nieprawościach. Potem Duch Święty chce do nas przystąpić, jak prosimy, i pomagać nam walczyć z szatanem, z ciałem i z grzechem.

Lecz już powyżej słyszeliście, żeśmy wzięli tylko pierwiastki Ducha Świętego, a że ciało i krew zostaną w swoim sposobie, póki żyć będziemy. Stąd słabość i częste upadanie, i takich, co Ducha Świętego mają, żeby się nikt nie gorszył i nie myślał, jak nowochrzczeńcy i inni sekciarze, iż tylko ma Ducha Świętego, upaść nie może. Prawda, gdybyśmy słuchali Ducha Świętego, to byśmy nie upadali, ale to niemożebna; szatan jest nader silny, świat bardzo zły, a ciało nasze i krew bardzo słabe. Wielka jest tedy zawsze potrzeba prosić Pana Boga, by nam nie odebrał swego Ducha Świętego, łaskawie zachował nas w swej łasce, po wszystkie dni nam darów Ducha Świętego przymnażał, i jak w modlitwie Pańskiej prosimy, winy nasze nam odpuścić raczył; bo i święci nie pozostaną bez wszelkiej winy. Lecz dla wiary w Chrystusa winy bywają odpuszczone, by szkodzić nie mogły.

Otóż takie są prawdziwe Zielone Świątki, z których chrześcijanie z całego serca radować się powinni.. Duch Święty bowiem przez Chrystusa wylany jest na wszelkie ciało, abyśmy przez ewangelię Boga poznali, a przez Ducha Świętego świętymi i pobożnymi się stali w duszy i w ciele. Lecz musimy się do tego po chrześcijańsku przysposobić modlitwą, słuchaniem kazania i życiem bez nagany. Do tego dopomóż nam Boże Duchu Święty, przez Chrystusa Jezusa. Amen.